W zakończonym przed chwilą spotkaniu 1/4 MP Juniorów Stal Szczecin uległa na własnym stadionie Amice Wronki 1:3. Wynik ten w żaden sposób nie odzwierciedla przebiegu spotkania, a stawia Stalowców przed trudnym zadaniem w sobotnim rewanżu.



Oba zespoły już od pierwszego gwizdka sędziego, oprócz walki między sobą, zmagali się momentami z bardzo silnie wiejącym wiatrem. Stalowcy pierwszą połowę grali "pod wiatr" i wyraźnie nie mogli sobie z tym poradzić. W pierwszych minutach spotkania nawet rozgrywanie piłki w strefie obronnej przychodziło Stalowcom z trudnością, dzięki czemu Amica osiągnęła znaczną przewagę.



Kilkakrotnie groźne akcje gości rozbijały się o defensywę szczecinian, bądź też zatrzymywał je bramkarz Stali Michał Owsianowski. Jednak tylko do 25. minuty, kiedy to po rzucie rożnym, kompletnie niepilnowany w polu karnym jeden z piłkarzy Amiki zdobył gola głową. Kolejnej bramki, jaka padła dla Amiki, chyba nawet najstarsi kibice na stadionie przy ul. Bandurskiego nie widzieli jeszcze nigdy. Piłka po wybiciu od bramkarza gości, leciała na głowę obrońcy Stalówki Bogusława Kostrubca, ustawionego na 25. metrze od swojej bramki. Niestety futbolówka niesiona z wiatrem odbiła się tak silnie i zarazem nieszczęśliwie od jego głowy, że przeleciała wysoko ponad próbującym zatrzymać ją na 7 metrze Owsianowskim i wpadła wprost do siatki. Trafienie przedniej marki. Tylko dlaczego nie do bramki przeciwników?



Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć swoje okazje mieli Daniel Maćkiewicz, Mariusz Baczyński, Maciej Czyżewski czy Tomasz Piotrowski.



W drugiej odsłonie aura była już po stronie Stalowców, którzy (po burzliwych rozmowach w szatni) zaczęli wreszcie grać jak na mistrzów województwa przystało. Do tego od 55. minuty piłkarze z Bandurskiego grali w przewadze, ponieważ drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał strzelec pierwszej bramki dla Amiki. Szybko poskutkowało to zdobyciem gola przez Stalówkę, której autorem był nie kto inny, jak Maciej Czyżewski. Stalowcy całkowicie kontrowali przebieg gry w drugiej połowie, a Amica momentami broniła się rozpaczliwie. Niestety gospodarze seryjnie marnowali sytuacje: nie trafiali w światło bramki lub też dobrze interweniował golkiper z Wronek.



W ostatniej minucie spotkania goście wyprowadzili jeden z nielicznych kontrataków. Z bramki wyszedł Owsianowski, chcąc wygarnąć piłkę spod nóg napastnika Amiki. Bramkarz Stali zdołał dotknąć futbolówkę, doszło jednak do kontaktu między zawodnikami i sędzia w dość spornej sytuacji wskazał na "wapno" i w myśl przepisów ukarał golkipera Stalówki czerwoną kartką.




Chwilę później sam poszkodowany w przepięknym stylu wyegzekwował jedenastkę, uderzając mocno w samo okienko bramki. Arbiter tego spotkania nie pozwolił już Stalowcom na rozpoczęcie gry od środka, tylko zakończył spotkanie.



Mecz nie ułożył się po myśli Stalowców, których stać było przynajmniej na remis w tym spotkaniu. Amica Wronki "naszpikowana" gwiazdami, zawodnikami III-ligowymi i licznymi reprezentantami Polski, nie pokazała w Szczecinie wielkiej piłki. Stalowców czeka ciężkie, lecz wykonalne zadanie w sobotnim rewanżu. Podopieczni trenera Pawła Podgórskiego będą musieli zdobyć we Wronkach co najmniej 3 gole i wygrać różnicą przynajmniej dwóch bramek.