Hattrick i dwie poprzeczki
Bardzo udanie zainaugurowali sezon 2013/2014 w B-klasie grupie 4. piłkarze Gryfa Nowielin. Na boisku w Góralicach dość pewnie pokonali tamtejszy Zryw 1:3 prowadząc już do przerwy 1:2.
Wśród podopiecznych Łukasza Stefańczyka na pierwszy plan wysunął się Wojciech Antczak - zdobywca trzech bramek (na zdj. obok). O wielkim pechu może za to mówić kapitan Gryfa Robert Betyna. Oba jego silne uderzenia wylądowały na poprzeczce.
Od początku spotkania kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami zdawali się mieć goście. Jeden błąd obrony zaważył jednak na tym, że już w 4. minucie zawodów wynik otworzył napastnik Zrywu Rafał Taberski. Odpowiedź nowielinian mogła być wręcz błyskawiczna. Robert Betyna huknął jak z armaty, ale jego strzał odbił się od poprzeczki i piłka nieszczęśliwie dla gości znalazła się pod nogami jednego z pomocników z Góralic. Można było jednak mieć nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie co się odwlecze to nie uciecze. Tak też się stało już kilka chwil później. Arbiter spotkania w narożniku pola karnego odgwizdał przewinienie obrońcy miejscowych. Do piłki podszedł Wojciech Antczak. Strzał, choć precyzyjny, nie wydawał się być nie do obrony. Nie wydawał się to akurat w tym momencie chyba trafne określenie. Fatalny błąd bramkarza sprawił bowiem, że wynik był już remisowy i mecz rozpoczynał się od początku.
Nie minęło 6 minut a na 1:2 podwyższył wspomniany już Antczak. Akcję zainicjował defensywny pomocnik Marek Niekorek. Temu pierwszemu pozostało jedynie znaleźć sposób na pokonanie golkipera. Jego dalekie wyjście z bramki zdecydowanie ułatwiło napastnikowi Gryfa podjęcie ostatecznej decyzji. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Jednak emocji wcale nie brakowało. Pewne interwencje Pawła Guzikowskiego oraz dobra gra w obronie sprawiały, że gospodarze nie mieli żadnych klarownych okazji do zmiany wyniku. Po przerwie w ekipie Zrywu doszło do dwóch zmian. Boisko opuścił bramkarz oraz pomocnik. Nazbyt wiele to się nie zdało, obraz gry zmienił się tylko nieznacznie. Dalej częściej przy piłce utrzymywali się przyjezdni. Swoją przewagę udokumentowali w 65. minucie niedzielnego spotkania. W roli głównej wystąpił nie kto inny jak Wojciech Antczak. Strzał z woleja bez problemu znalazł drogę do bramki. Już pięć minut później powinno być 1:4. Zagranie Betyny ponownie jednak wylądowało na poprzeczce. W ostatnich minutach kilka groźniejszych akcji mieli miejscowi, ale za każdym razem brakowało albo ostatniego podania, albo pomysłu na wykończenie akcji, albo też na drodze stawał im Guzikowski. Mecz można podsumować jednym zdaniem: dobry wynik po dobrej grze. Jak będzie w następnym meczu przeciwko Wichrowi Steklno?
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/http://ksgryfnowielin.futbolowo.pl/index.php
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|