Piłkarki Pogoni Baltica rozpracowały rewelację rozgrywek
O niektórych meczach mówi się, że ich stawką są cztery punkty. Właśnie tak można było nazwać to w Szczecinie, w którym miejscowa Pogoń Baltica podejmowała rewelację rozgrywek Olimpię-Beskid Nowy Sącz. Spotkanie to przez długi czas nie układało się gospodyniom zbyt dobrze. Cierpliwie odrabiały straty, aż przyszedł moment, że wypracowały sobie tak znaczną przewagę, że już było wiadomo, że tego meczu nie mogą przegrać. Kluczowa okazała się być 50. minuta meczu i czas, o który poprosił szkoleniowiec Pogoni Adrian Struzik. Po nim prym na parkiecie wiodła już tylko siódemka gospodyń. Znakomite zawody rozegrała m.in. obrotowa Monika Stachowska (na zdj. obok) - zdobywczyni aż 9 goli w całym spotkaniu
W ostatnim meczu przeciwko drużynie z Koszalina świetnie zaprezentowała się Słowaczka Katarina Dubajova. Właśnie jej najbardziej można się było obawiać w Szczecinie. Co prawda grająca z numerem 13 na plecach rozgrywająca otworzyła wynik tych zawodów, ale swojego występu, mimo końcowego bilansu strzeleckiego, do udanych nie zaliczy. Pierwszy raz pomyliła się w 7. minucie spotkania, kiedy to rzut karny w jej wykonaniu, a za chwilę także dobitka padła łupem Adrianny Płaczek.
Po pierwszych 15. minutach tablica świetlna wskazywała rezultat remisowy po 15. Jako lepsze należałoby jednak wówczas wskazywać na drużynę z Małopolski. Podobnie było w ostatnich minutach pierwszej części gry. Pogoń nie potrafiła skutecznie wykończyć swojej akcji, doszły do tego również błędy własne, z czego umiejętnie korzystały Góralki. W efekcie w 20. minucie ich przewaga sięgnęła 3 trafień. Ostatecznie jednak przewaga zmalała do jednego oczka, a mogłaby być większa, gdyby nie świetna dyspozycja obu bramkarek Płaczek i Szywerskiej. Po zmianie stron Pogoń miała rzucić się do ataków. Początkowo jednak ciągle lepiej prezentowały się szczypiornistki Lucyny Zygmunt. Gol w 37. minucie uzyskany o celnie wykonanym rzucie karnym przez Paulinę Masną dał Olimpii dwubramkowe prowadzenie (12:14). Pogoń na wyrównanie tego stanu meczu potrzebowała jednak tylko minutę. Trener Struzik szafował składem. Raz na środku rozegrania grała Agata Cebula, innym razem Monika Głowińska. Podobnych zmian trener gospodyń dokonywał także na innych pozycjach. Te przynosiły swój efekt, o czym nie omieszkały wspomnieć same zawodniczki ekipy przeciwnej. W 49. minucie miejscowe wyszły na prowadzenie 23:21. Dwa razy celnie rzuciła Małgorzata Stasiak. Minutę później o czas poprosił Struzik i ten manewr miał, jak się potem okazało, kluczowe dla tego meczu znaczenie. Szkoleniowiec zmienił ustawienie drużyny w obronie. Plaster w osobie Głowińskiej dostała Dubajova. Goście od tego momentu przestali grać. Mnożyły się ich proste błędy, które perfekcyjnie wykorzystywały szczecinianki. W ciągu ostatnich minut zdobyły aż 10 goli pieczętując swoją wygraną. Wyniki innych spotkań sprawiły, że Pogoń Baltica awansowała już na 5. lokatę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|