Ruch Chorzów na kolanach
Az 12-oma bramkami różnicy zakończyło się w sobotnie popołudnie spotkanie pomiędzy ekipami Ruchu Chorzów i Pogoni Baltica Szczecin. Przyjezdne jedynie w pierwszej połowie nie potrafiły jeszcze 'uciec' swoim rywalkom jednak to właśnie podopieczne Adriana Struzika od początku nadawały ton tej rywalizacji. Druga część gry to już totalna dominacja szczecinianek. Powtórzyła się więc historia sprzed tygodnia, kiedy to w hali przy Twardowskiego wręcz zdeklasowany został beniaminek Superligi Kobiet - SPR Olkusz.
Ten dzień należał do tria: Adrianna Płaczek, Agata Cebula i Stefka Agova. Pierwsza wręcz zamurowała bramkę, a dwie pozostałe urządziły sobie prawdziwe strzelanie bramki chorzowskiego Ruchu. Początkowo jednak obie ekipy miały spory problem w zdobywaniu goli. Jako pierwsza niemoc przełamała Małgorzata Stasiak. Co prawda po chwili stan meczu wyrównała Katarzyna Sadowska, ale i tak minimalne prowadzenie utrzymały szczypiornistki Pogoni Baltica. Ta przewaga ostatecznie urosła do trzech bramek (12:15) i byłaby z pewnością o wiele większa, gdyby piłki odbijane przez wspomnianą wcześniej Płaczek przejmowały przyjezdne. Jednak jak mówi stare porzekadło co się odwlecze to nie uciecze. Tak to właśnie było po zmianie stron.
Po przerwie na parkiecie dominowały już tylko szczecinianki. Mecz już po 10 minutach od wznowienia był właściwie rozstrzygnięty. Wielka była w tym zasługa dziurawej obrony gospodyń, z czym nie mógł sobie zaradzić szkoleniowiec Ruchu Zdzisław Wąs. Swoje szanse wyczuły właśnie Agova, która raczyła kibiców rzutami z drugiej linii oraz środkowa rozgrywająca Pogoni Agata Cebula. Ostatecznie wynik 22:34 można nazwać pogromem gospodyń, które raczej w drugiej części zawodów nie wiele chciały zrobić, by ten mecz wyglądał inaczej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|