Wspaniały mecz przy Twardowskiego, Pogoń 04 w niedzielnym finale!
Niezwykle emocjonujące widowisko zgotowali zawodnicy Pogoni ’04 podczas sobotniego półfinału z Gattą Zduńska Wola, szczecinianie w ostatniej sekundzie spotkania zapewnili sobie udział w finale. Przeciwnikiem Portowców niedzielnego wieczoru będzie niespodziewanie Rekord Bielsko-Biała.
- Nie postawił bym żadnych pieniędzy, na to, że dzisiaj wyciągniemy wynik z 1-3- podsumował na gorąco Gerard Juszczak pojedynek z Gattą. Trudno nie dziwić się szkoleniowcowi, w pierwszej połowie szczecinianie byli zdecydowanie słabszym zespołem niż goście, popełniali dużo błędów w obronie i nie mieli pomysłu na grę do przodu. Odmiana nastąpiła po przerwie, wtedy to Portowcy zafundowali jedną z najlepszych końcówek spotkania w swojej historii.
Zawodnicy Gatty wyszli na prowadzenie już w 3 minucie, kiedy to niepilnowany przy rzucie rożnym Daniel Krawczyk pokonał Dominika Kubraka. Wraz z upływem czasu goście coraz bardziej dominowali na parkiecie, ale przeszkodą nie do pokonania pozostawał bramkarz Pogoni. W 17 minucie jednak zabrakło zrozumienia pomiędzy Kubrakiem, a Michałem Kubikiem, piłkę przechwycił Michał Szymczak i strzałem niemalże z połowy parkietu podwyższył na 2-0. Szczecinianom udało się jednak odpowiedzieć, po jednej z kontr kontaktowego gola zdobył Kubik. Kiedy wydawało się, że na przerwę zawodnicy zejdą przy wyniku 2-1 dla gości, Michał Gepert strzałem z bliskiej odległości podwyższył na 3-1.
Szczecinianie na drugą połowę wyszli bardzo zmotywowani, po 3 minutach strzałem w okienko bramki gola zdobył Marcin Mikołajewicz. Zawodnicy „zero-czwórki” od tego momentu zaczęli mocno napierać na przeciwnika, swoje okazje kolejno mieli Artur Jurczak, Kubik, czy Douglas, udało się w końcu w 29 minucie, wtedy to do wyrównania doprowadził ten ostatni. Kiedy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem bramkę niespodziewanie zdobyła Gatta, piłka po strzale Szymczaka odbiła się od jednego z zawodników Pogoni i wpadła do bramki strzeżonej przez Nicolae Neagu. Portowcom zaczynało się spieszyć, a minuty mijały, trener Juszczak na 4 minuty przed końcem zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem, w którego rolę wcielił się Łukasz Tubacki. Decyzja ta przyniosła zamierzony skutek, bo na 50 sekund przed końcem udało się doprowadzić do wyrównania właśnie dzięki Tubackiemu. Kiedy wszyscy przygotowywali się już na dogrywkę, na 2 sekundy przed końcem szczecinianie dostali jeszcze aut na wysokości pola karnego przeciwnika, piłka została zagrana do Mikołajewicza, a ten piętą zdobył bramkę na 5-4 i tym samym zapewnił Portowcom awans do niedzielnego finału! W drugim półfinale doszło do niespodzianki, świeżo upieczony Mistrz Polski, Wisła Kraków musiał uznać wyższość Rekordu Bielsko-Biała. Bielszczanie wygrali aż 4-1 po bramkach Popławskiego, dwóch Łysonia i Bubeca, honorowe trafienie dla krakowian zaliczył Czech. Niedzielny finał Final Four pomiędzy Pogonią ’04 i Rekordem Bielsko-Biała zostanie rozegrany w niedziele o godzinie 18.00.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Chelsea |