Pokaz solidnej siatkówki z happy endem gości
Pięć setów, zwroty akcji i bardzo dobry poziom sportowy - to wszystko zapewniły dziś siatkarki Pomorskiej Akademii Medycznej oraz Perły-Dent w meczu na szczycie I ligi kobiet SALPS.
Nie zawiedli się więc ci, którzy przybyli na spotkanie, choć z pewnością kibice gospodyń, w tym przede wszystkim siatkarze męskiej sekcji PUM-u, mogli czuć niedosyt. W końcu ich koleżanki po fachu przegrały pierwszy raz w tym sezonie. Po pierwszych dwóch setach zapowiadało się jednak nieco inne rozstrzygnięcie, bo to zawodniczki Stanisława Gorwy były górą. W premierowej partii gra była bardzo wyrównana, na co zresztą wskazuje wynik 25:23. Nieco lepiej prezentowały się jednak gospodynie, które konsekwentnie dobrze radziły sobie w przyjęciu, w tym głównie libero, i co najmniej nieźle w ataku. W akcjach na siatce tradycyjnie brylowała bardzo aktywna Katarzyna Dudarenko. Efektem pierwszy set na plus i niepokój w obozie gości. Druga partia miała dość nieoczekiwany przebieg, choć w siatkówce kobiet takie określenie chyba dawno już wyszło z mody, bo przecież nieprzewidywalność i zwroty losów to jedna z cech siatkarskich rywalizacji pań.
Co takiego zatem się wydarzyło? Początek, podobnie jak w poprzednim secie, był wyrównany. Po kilku akcjach z jednej jak i drugiej strony zdecydowanie do głosu doszły przyjezdne. Zaczęły dobrze zagrywać, z czym wcześniej miały trochę problemów bo skupiały się na tym, by nie przekroczyć końcowej linii boiska, zamiast na samym uderzeniu... Tak czy inaczej zaczęło to lepiej wyglądać, tak jak i gra obronna. Dość szybko i nieoczekiwanie Perła-Dent wyszła na nie byle jakie prowadzenie bo 12:6. Wydawało się, że od tej chwili mecz, a przynajmniej ta jego odsłona, potoczy się po ich myśli. Nic bardziej mylnego. Z radości i optymizmu szybko popaść można w marazm i tak poniekąd się stało w siatkarkami gości. Od połowy seta przestały prezentować to, na co je stać, a efektem była strata sporego zapasu punktów. PUM poczuwszy okazję, nie zmarnował jej i grał co raz śmielej. Znów gospodynie dokładały swoje w ataku, a do tego zaczęły skutecznie kiwać rywalki. Końcówka należała do PUM-u, który ostatecznie wygrał 25:21.
Przebieg pierwszych dwóch partii był zatem dość wyrównany ze wskazaniem na miejscowe. W kolejnych jednak role się odwróciły, z tą tylko różnicą, że jak zawodniczki Perły zaczęły punktować, robiły to seriami i wychodziły na spore przewagi, których tym razem już nie traciły. W ekipie Perły na dobre rozkręciła się i tak dobrze grająca do tej pory - Joanna Wojtas. W bloku skutecznością dorównywała jej także Joanna Kicińska. Z lewej strony cały czas mocno uderzała Karolina Kijana. Obrona rywalek miała więc co robić. Takiego naporu jednak nie wytrzymała i zespół gości wygrał najpierw trzeciego seta do 15, a czwartego do 17. O losach meczu zadecydować musiał tie-break, do którego, trzeba przyznać, chyba z większą wiarą i luzem podeszły aktualne mistrzynie ligi. To poskutkowało, bo od pierwszej piłki to Perła była w uderzeniu i szybko wyszła na sześciopunktowe prowadzenie. Zadaniem na ostatnie minuty było utrzymanie przewagi. Ta w drugiej fazie tie-breaka nieco stopniała, ale nie na tyle, by realnie zagrozić siatkarkom drugiej w tabeli ekipy. W efekcie Perła-Dent sprawiła sobie świąteczny prezent i zwyciężyła do 11, a cały mecz 3:2 powodując pierwszą porażkę rywalek w sezonie oraz zmniejszenie straty do nich w ligowej klasyfikacji. Wiosna zapowiada się bardzo ciekawie, a już teraz wypada zaprosić na rewanż, który ma się odbyć na samym finiszu ligowych rozgrywek. Tradycyjnie już przypominamy, że tabele rozgrywek kobiet oraz mężczyzn, a także komplety wyników i harmonogram spotkań wszystkich szczebli rozgrywek SALPS znajdziemy na stronach salps.szczecin.pl oraz espolsalps.pl.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|