Na tarczy ze Stargardu
Niestety sobotnie spotkanie Chemika Police z Błękitnymi rozgrywane w Stargardzie po raz kolejny zakończyło się bez kompletu oczek. Chemik, który ostatni raz wygrał w Stargardzie siedem lat temu tym razem minimalnie przegrał 0:1 (0:1). Jedyną bramkę zdobył Arkadiusz Jasitczak.
Krzysztof Filipowicz podobnie jak Maks Witkowski i Wojtek Guźniczak z powodu kontuzji zakończył spotkanie przed czasem
Błękitni: Ufnal - Kurant, Liśkiewicz, Jasitczak, Wawszczyk, Więcek, Wojciechowski, Duda (79’ Piskorz), Zdunek (59' Inczewski), Gajda, Magnuski (73' Jaskólski)
Chemik: Witkowski (46’ Otocki) - Jakubiak, Bieniek, Janicki, Sasin, Jóźwiak, Guźniczak (25’ Krawiec), Fadecki, Kosakowski, Ciołek, Filipowicz (72’ Cierech) Statystyki (Błękitni - Chemik): Strzały celne: 5 - 4 Strzały niecelne: 2 - 3 Faule: 10 - 15 Żółte kartki: 2 - 2 (Liśkiewicz, Więcek - Sasin, Fadecki)) Rzuty rożne: 2 - 2 Spalone: 2 - 4 Pogoda: 19 st. C, słonecznie Widzów: 200 Bramki: 1:0 - 26 minuta - Arkadiusz Jasitczak Początkowo Chemik miał problemy z wstrzeleniem się w bramkę Błękitnych. Najpierw po podaniu Wojtka Fadeckiego na linii pola karnego źle w piłkę trafił Wojtek Guźniczak, chwilę później po dośrodkowaniu Fadeckiego z rzutu rożnego z tego samego miejsca w bramkę nie trafił Przemek Ciołek. Po przeciwnej stronie rywale już pierwszym celnym strzałem pokonali Maksymiliana Witkowskiego. Po dośrodkowaniu Michała Magnuskiego z rzutu wolnego strzałem głową w długi róg bramkarza pokonał Arkadiusz Wojciechowski. Arbiter spotkania mimo usilnych protestów płynących z ławki Błękitnych bramki nie uznał dopatrując się pozycji spalonej. Po koło kwadransie gry piłkarze Chemika mogli mówić o sporym szczęściu. Po niebezpiecznej interwencji Wojtka Guźniczaka arbiter zarządził rzut wolny pośredni w polu karnym. Mur ustawiło aż dziesięciu zawodników Chemika i po rozegraniu silnie na bramkę uderzył Robert Gajda, jednak na szczęście dla Witkowskiego trafił w słupek. Niestety kilka minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym do piłki wyskoczył Arkadiusz Jasitczak i gospodarze spotkania objęli prowadzenie. Policzanie dążyli do wyrównania i dziesięć minut później o mało co nie padł kuriozalny gol. Marek Ufnal wyjściem poza pole karne uprzedził Krzysztofa Filipowicza, jednak wykop powędrował pod nogi Mateusza Jakubiaka, który z ponad 70 metrów próbował przelobować bramkarza. Ten co prawda w ostatniej chwili wrócił się, jednak nie opanował piłkę i Chemik zarobił rzut rożny. W ostatnich minutach swoich szans próbowali także Przemek Ciołek i Paweł Krawiec, jednak za każdym razem niezłymi interwencjami popisywał się Ufnal. W drugiej minucie doliczonego czasu jeszcze raz na bramkę strzelał Ciołek, jednak po rykoszecie od Arkadiusza Jasitczaka piłka poszybowała centymetry obok spojenia. Po zmianie stron na boisku działo się już mniej. W 52 minucie lewą stroną boiska popędził Ariel Wawszczyk, który podał w pole karne go Michała Magnuskiego. Były zawodnik Kluczevii oddał strzał na bramkę, jednak dobrze spisujący się na środku defensywy Kamil Bieniek w ostatniej chwili zablokował piłkę. Później kompletnie niegroźne strzały do statystyk oddawali Sebastian Inczewski (dwukrotnie) oraz Arkadiusz Wojciechowski. Ze strony Chemika na bramkę strzelał także Mateusz Jakubiak, jednak piłka również powędrowała do rąk bramkarza. Niestety mimo wielu ofensywnych akcji Chemik nie zdołał doprowadzić do remisu i po raz kolejny przegrał mecz w Stargardzie. Krzysztof Kapuściński (trener Błękitnych): My od początku meczu szykowaliśmy się na bardzo ciężki mecz. Ja bardzo szanuję takie zespoły jak Chemik Police, która jest złożona z wychowanków i chłopaków, którzy szkolą się w klubie od małego. Dzisiaj pierwsze 30 minut meczu zadecydowały o ostatecznym wyniku. Rzuciliśmy się mocno na rywala i nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Strzeliliśmy bramkę ze spalonego, później Gajda miał słupek i strzeliliśmy wreszcie gola. Chemik się otworzył, zaczął atakować i wtedy ta gra wychodziła im dużo lepiej. To młodzi chłopcy, którzy biegają. Spodziewaliśmy się i wiedzieliśmy, że ta gra tak będzie wyglądała, więc tym bardziej cieszą te trzy punkty. Nie zawsze się wygrywa 4:3 czy 3:0, my wygraliśmy 1:0. Trzeba się cieszyć z trzech punktów na Chemiku, bo oni nie przypadkowo wygrali 4:0 z Kotwicą. Ci młodzi chłopcy to przyszłość Chemika i jeżeli nikt ich nie zabierze to będzie dobrze. Mariusz Szmit (trener Chemika): Założenia były takie, że wychodzimy spokojnie i gramy kontrą. Graliśmy dobrą piłkę, tak naprawdę nie byliśmy wcale gorsi od Stargardu. Nie gra się dla ocen artystycznych, ale na bramki. Dzisiaj Błękitni zdobyli jedną więcej i wygrali. Nikogo nie obchodzi, że nie zasłużenie. Po prostu przegraliśmy mecz. W drugiej połowie założenia były zrealizowane w 100%, ale zabrakło szczęścia. Mieliśmy te sytuacje, w których mogliśmy ukuć. Dzisiaj nie można mieć do chłopaków większych zastrzeżeń poza pierwszym kwadransem i sytuacją po której straciliśmy gola. Od trzech czy czterech meczów gramy dobrze, choć mieliśmy słabszy mecz z Cartusią. Dzisiaj byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Błękitnych, choć przegraliśmy.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|