Gwardziści rozjechali Chemików
Niestety sobotnie spotkanie Chemika Police z Gwardią Koszalin zakończyło się porażką 1:4 (0:2). W pierwszej połowie gwardziści oddali zaledwie dwa strzały i prowadzili 2:0. Najpierw bramkarza pokonał Maciej Stańczyk, zaś tuż przed przerwą podwyższył Daisuke Shibusawa. W drugiej połowie padły kolejne dwa gole. Najpierw Grzegorza Otockiego pokonał Shibusawa, zaś na 4:0 podwyższył Kosuke Ikegami. Straty w 90 minucie zmniejszył Paweł Krawiec.
Chemik: Otocki - Jakubiak, Janicki, Bieniek (80’ Włodarczyk), Kalinowski, Jóźwiak, Fadecki (68’ Cierech), Guźniczak (60’ Krawiec), Ciołek, Kosakowski, Filipowicz
Gwardia: Rzepecki - Nawrocki, Stańczyk, Dondera, Ignaszewski (77’ Rokicki), Więckowski (66’ Morawski), Poczobut, Muryama (53’ Miętek), Nowacki, Ikegami (86’ Izmajłowicz), Shibusawa Statystyki (Gwardia - Chemik): Strzały celne: 6 - 4 Strzały niecelne: 2 - 2 Faule: 14 - 11 Żółte kartki: 1 - 2 (Ikegami - Ciołek, Janicki) Rzuty rożne: 7 - 5 Spalone: 2 - 3 Pogoda: 15 st. C, silne zachmurzenie, przejściowe opady Widzów: 200 Bramki: 1:0 - 14 minuta - Maciej Stańczyk 2:0 - 43 minuta - Daisuke Shibusawa 3:0 - 62 minuta - Daisuke Shibusawa 4:0 - 81 minuta - Kosuke Ikegami 4:1 - 90 minuta - Paweł Krawiec Pierwsza groźniejsza akcja spotkania miała miejsce pod bramką Gwardii. Po dośrodkowaniu Wojtka Fadeckiego Marcin Ignaszewski uprzedził szykującego się do główki Michała Janickiego. Piłka trafiła do Filipa Kosakowskiego, który z woleja trafił w ustawionego przed bramką Takuya Murayamę. Kilka minut później Gwardia objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Pawła Nowackiego Maciej Stańczyk uciekł kryjącemu go obrońcy i z bliska głową umieścił piłkę w siatce. Chwilę później podwyższyć mógł Daisuke Shibusawa, który uderzał z prawej strony pola karnego. Trafił jednak w wychodzącego z bramki Grzegorza Otockiego. Na bramkę gospodarzy strzelali także Michał Janicki i Krzysztof Filipowicz obaj jednak nieskutecznie. Tuż przed przerwą Marcin Ignaszewski dośrodkował w pole karne, zaś zza pleców Kamila Bieńka głową bramkarza pokonał Daisuke Shibusawa. W drugiej połowie Gwardia dominowała jeszcze bardziej i po nieco ponad kwadransie ponownie piłka wylądowała w bramce Chemika. Grzegorz Otocki wypluł przed siebie centrę Damiana Miętka, natychmiast do bezpańskiej piłki doskoczył Daisuke Shibusawa i umieścił ją w pustej bramce. W 70 minucie lewą stroną popędził Paweł Krawiec i po wbiegnięciu w pole karne uderzył silnie w okolice okienka bramki Mariusza Rzepeckiego. Niestety wysoki golkiper Gwardii nie miał problemu ze złapaniem strzału. Kilka chwil później groźnie uderzał Ikegami, jednak Grzegorz Otocki choć na raty zdołał obronić strzał. Niestety W 81 minucie Gwardia ponownie podwyższyła. Tym razem z boku centrował Paweł Nowacki, niepewnie do podania wyszedł Otocki i w efekcie odbita od Kosuke Ikegami piłka wylądowała w bramce. W końcówce spotkania lewą stroną ponownie na bramkę ruszył Paweł Krawiec i po silnym uderzeniu w kierunku długiego słupka piłka wylądowała w bramce. Wojciech Megier (trener Gwardii): Myślę, że nie był to łatwy mecz. Dobrze się dla nas rozpoczął, szybko strzeliliśmy bramkę i potem było nam łatwiej. Zwycięstwo było zasłużone. W przerwie wiedzieliśmy, że Chemik się otworzy, że mając wynik 2:0 nie będą niczego bronić. Będą otwarci w obronie i nadzieją się na kontry, jeżeli je oczywiście wyprowadzimy. I to się udało. Japończycy to zawodnicy zaawansowani technicznie, potrafiący grać w piłkę i na pewno wprowadzają dużo ożywienia w nasze poczynania. Mariusz Szmit (trener Chemika): Czasami takie mecze się zdarzają, że ktoś tam daje ciała. Na gorąco nie ma co oceniać występu naszej obrony. Dzisiaj wyglądało to bardzo słabo. Gwardia jednak nie grała tak dobrze, żeby zdobyć cztery bramki. Błędy, które zrobiliśmy w pierwszej połowie ustawiły mecz. W drugiej dwie sami sobie strzeliliśmy i przegraliśmy 4:1. Dzisiaj Gwardia grała prostą piłkę, nie było zabawy w orobnie, grała twardo i zdecydowanie. Gdy było zagrożenie to długa piłka i bez żadnej zabawy. My chcieliśmy grać piłką i te cztery bramki to właściwie sami sobie strzeliliśmy. Przed meczem puszczaliśmy wideo, wiedzieliśmy gdzie jest największe zagrożenie ze strony Gwardii. Czasami jest tak, że coś się analizuje ale chłopaki nie wyciągają wniosków. Ten mecz od strony czysto piłkarskiej wyglądał dobrze, bo budowaliśmy akcje od tyłu. Ale w tej lidze się tak nie da, trzeba chyba grać metodą „kopnij-biegnij”, laga do przodu i może coś się strzeli. Chcieliśmy grać pięknie, a Gwardia nasz dzisiaj wypunktowała. Chciałbym mieć tych Japończyków w zespole, których ma Gwardia. Potrafią grać piłkę, wiedzą o co chodzi. Trochę czasu i chyba pójdą grać wyżej, bo mają odpowiednie umiejętności.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|