Sparta Węgorzyno pokonuje lidera
W piątej serii spotkań regionalnej okręgówki węgorzyńska Sparta, podejmowała beniaminka i zarazem lidera po czterech kolejkach. Drużyna przybiernowskiego Pomorzanina już w spotkaniu przed tygodniem miała sporo problemów w meczu u siebie z łobeskim Światowidem przegrywając już 1:4 ostatecznie wygrywając 6:4. Na Spartę w Węgorzynie recepty w obozie przyjezdnych nie znaleziono.
Początek spotkania to lekka przewaga przyjezdnych. W 8 minucie poprzeczka uratowała zespół gospodarzy po strzale zawodnika Pomorzanina. Minutę później w polu karnym gości faulowany był Piotr Kulczyński. Do rzutu karnego podszedł Piotr Zdziarski, który mocnym strzałem w środek bramki nie pokonał bramkarza, zaś z dobitki nie skorzystał Jarek Kiernicki, gdzie górą również był golkiper przyjezdnych.
W 21 minucie Norbert Halamsus 'zakręcił' jednym zawodnikiem z zespołu gości po czym oddał strzał, po którym futbolówka przeszła wysoko nad poprzeczką. W 24 minucie Jarosław Kiernicki otworzył wynik spotkania. Bramkę zdobył z rzutu wolnego wykonanego z ponad 20 metrów, świetnym technicznym strzałem. Trzy minuty później zdobywca pierwszego gola ponownie próbował zaskoczyć bramkarza przyjezdnych ze stałego elementu gry, jednak tym razem bramkarz z Przybiernowa był tam gdzie być powinien. Podobnie było w 35 minucie, po strzale oddanym z okolic narożnika boiska. W 37 minucie groźniejszą akcję lewą stroną przeprowadzili przyjezdni. Ostatecznie strzał oddany na bramkę Roberta Piłata był niecelny. Z kolei w ostatniej minucie pierwszej połowy bramkarz Sparty musiał i wykazał się udaną interwencją po mocnym strzale oddanym przez zawodnika zespołu gości.
W drugiej połowie podobnie jak w pierwszej sytuacji klarownych do zdobycia bramki było niewiele. W 51 minucie Robert Piłat dalekim wyrzutem skierował piłkę do Kiernickiego, który mimo asysty obrońcy oddał celny strzał na bramkę rywali. W 60 minucie Kamil Kulczyński poradził sobie z trzema zawodnikami w okolicach linii bocznej. Zagrał następnie wzdłuż linii piątego metra, skąd niestety nikt nie zamykał akcji. W 65 minucie bliski wpisania się na listę strzelców był Dawid Bidny po dalekim podaniu Przemysława Norycy. Od 70 minuty, goście grali w osłabieniu. To efekt drugiej żółtej kartki dla jednego z obrońców. Pięć minut później na boisku pojawia się Daniel Romańczyk by za kolejne pięć, wykorzystać lukę w obronie i podać w tempo do wychodzącego na czystą pozycję Kiernickiego. Ten ze stoickim spokojem, minął bramkarza i mimo obecności dwóch obrońców z ostrego kąta skierował piłkę do bramki. W ostatniej akcji meczu, zmiennik strzelca dwóch bramek Krzysztof Śmierzchalski był bliski wpisania się na listę strzelców po strzale z rzutu wolnego. Zabrakło niewiele.
�r�d�o: www.spartawegorzyno.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Trezegool |
|