Udany pierwszy test
Mimo lejącego się w sobotnie popołudnie żaru z nieba zarówno zawodnicy szczecińskiej Pogoni jak i piłkarze z Nikozji rozpoczęli swój pierwszy testowy pojedynek w okresie przygotowawczym od żwawych akcji.
Na trybunach kameralnego stadionu miejskiego w Opalenicy, gdzie od tygodnia przygotowuje się do nowego sezonu zespół Omonii, zasiadło kilkudziesięciu widzów. Wśród nich nie zabrakło kibiców Portowców oraz włodarzy klubu ze Szczecina. Szczególnie wydarzenia pierwszej połowy przykuwały uwagę, a wiele z nich zasłużyło na brawa. Na tle bardziej doświadczonej cypryjskiej drużyny, w której składzie jest wielu świetnie wyszkolonych technicznie piłkarzy, Pogoń zaprezentowała się co najmniej nieźle. Wyjściowy skład szczecinian niewiele odbiegał od tego, znanego nam z poprzedniego sezonu poza dwoma wyjątkami - testowanego Macieja Dąbrowskiego oraz niedawno pozyskanego Mouhamadou Traore.
Kilkutygodniowy rozbrat z piłką spowodował chyba dużą ochotę do gry i tak Portowcy z dużym animuszem rozpoczęli spotkanie, którego z pewnością faworytami nie byli, ale też nie o to chodziło kto miał wygrać. Dla nowego szkoleniowca Pogoni - Artura Skowronka spotkanie miało pokazać jak wyglądają jego podopieczni w grze 'na poważnie' po pierwszym etapie przygotowań do sezonu oraz dyspozycję nowych zawodników.
Już w 3 minucie spotkania Traore miał okazję na strzelenie pierwszej w barwach Pogoni bramki po rzucie rożnym. Niezły, aczkolwiek kierowany w środek bramki strzał obronił bramkarz cypryjskiego klubu. Trzy minuty później Omonia odgryzła się atakiem po swojej prawej stronie i rzutem rożnym, po którym zza pola karnego padł niebezpieczny strzał ocierając się o słupek bramki Fabiniaka. W 12 minucie sędzia spotkania odgwizdał rzut wolny za zagranie nakładką piłkarza Pogoni zaledwie metr od linii pola karnego niemal na wprost bramki. Do piłki podszedł, a właściwie doskoczył z podwójnego bloku mającego zasłonić wykonanie wolnego, grający z nr 14 Margaca i uderzył ją sprytnie po ziemi obok szczecińskiego muru. Ta niewzruszona przez nikogo obiła się jeszcze od słupka bramki Fabiniaka i wpadła do siatki. Jak pokazały wydarzenia w następnych minutach, w ten sposób wykonywane wolne to nie pierwszyzna dla zawodników biało-zielonych. Od razu po strzelonej bramce Omonia ruszyła z kolejnym groźnym atakiem po prawej stronie, ale tym razem skończyło się tylko na rzucie rożnym. Kilka chwil później Wojciech Golla oddał bardzo dobry strzał z dystansu, który z największym trudem obronił efektowną paradą bramkarz z Nikozji. W 18 minucie gry doszło do najgroźniej wyglądającego nieporozumienia w szykach obronnych Pogoni, po którym w sytuacji sam na sam znalazł się jeden z atakujących Omonii, tyle że z ostrego kąta trudno mu było skutecznie uderzyć. Zdecydował się na strzał w długi górny róg, ale piłka o dwa metry poszybowała nad celem. Szkoleniowiec Pogoni cały czas upominał swoich graczy o tym, żeby grali szerszej, a ci podążali za wskazówkami i w pierwszej połowie zorganizowali jeszcze kilka ataków właśnie flankami. Szczególnie groźny dla przeciwników był szybki Adrian Budka, a po jego dograniu i strzale Kolendowicza zza pola karnego, który zablokowany został ręką, Pogoń zyskała rzut karny w 23 minucie gry. Warto wspomnieć, że akcję sprokurowali równie aktywni Golla i Hricko. Do futbolówki na jedenastym metrze podszedł Bartosz Ława, który bez problemów wykorzystał szansę na wyrównanie strzelając po ziemi w przeciwny róg bramki. Już po 25 minutach mieliśmy pierwszą techniczną przerwę na uzupełnienie płynów. Po niej tempo gry nieco spadło, ale kilka ciekawych akcji Pogoń jeszcze zorganizowała. W 32 minucie po dobrym dośrodkowaniu ładnie uderzał Rogalski. Pod koniec pierwszej połowy meczu z kolei przed świetną okazją na strzelenie bramki stanął Budka, który po zagraniu Golli ze środka pola mocno uderzył z 9 metrów, ale na posterunku był golkiper rywali, który sparował piłkę poza boisko. Przerwa trwała krócej jak zawsze, ale podobnie jak w pierwszej części, po kolejnych 25 minutach gry piłkarze mogli chwilę odpocząć. Na boisku po jednej jak i drugiej stronie doszło do wielu zmian. W Pogoni zobaczyliśmy min. Bonina, Pietruszkę, Frączczaka, który przejął kapitańską opaskę, Szałka, Mosnikowa czy Djousse. Tak jak na początku meczu, tak i w pierwszych minutach drugiej odsłony nowy zawodnik Portowców miał szansę na gola. Tym razem z dobrej strony pokazał się Grzegorz Bonin, który w 49 minucie chciał przelobować bramkarza Omonii z dalekiej odległości, po tym jak ten oddalił się od swojej bramki. Piłka szybowała w kierunku celu, ale na swoje miejsce zdążył wrócić golkiper i wybił ją na rzut rożny. To jedna z niewielu tak groźnie wyglądających sytuacji. Przez znaczną część tej połowy gra toczyła się bowiem w środku pola, a widowiskowych akcji brakowało. Omonia nieco częściej próbowała szczęścia pod bramką Janukiewicza, jak chociażby w 67 minucie, kiedy z trudem obronił strzał głową czy po kilku akcjach lewą stroną przeciwników. Pogoń nieźle zaatakowała jeszcze dwa razy. W 70 minucie dobrym dośrodkowaniem po ziemi popisał się Djousse. Bramkarzowi Omonii piłka odskoczyła, a tuż obok był Mosznikow. Nie zdążył jednak oddać strzału, bo futbolówkę na swoje szczęście za druga próbą złapał bramkarz. W 87 minucie na kolejny strzał z dystansu zdecydował się Binin, lecz tym razem nie techniczny ale bardzo silny. To była udana próba, bo bramkarz z trudem wybił piłkę poza pole gry. Do ostatniego gwizdka nic już się nie wydarzyło, a mecz zakończył się sprawiedliwym remisem. Pogoń zaprezentowała całkiem niezłą formę, szczególnie biorąc pod uwagę początkowy etap przygotowań do sezonu. Na brawa zasłużył swoja postawą na pewno Bartosz Ława, który w pierwszej połowie udanie dyrygował grą drużyny w środku pola, aktywny Adrian Budka czy Peter Hricko. Z niezłej strony pokazał się też Grzegorz Bonin, który imponował nie tylko uderzeniami z dystansu, ale również dużym spokojem i panowaniem nad piłką. Z postawy zespołu oraz wyniku zadowolony był również głównodowodzący Pogoni - Jarosław Mroczek, który pod koniec spotkania jedynie narzekał na zbyt stateczną grę defensywy. Na wywiad z prezesem zapraszamy na łamy ligowca już wkrótce.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|