Zwichrowane celowniki u źródeł porażki
Piłkarze Stali Lipiany ponieśli czwartą porażkę w tym sezonie. Po przegranej w ubiegły weekend na własnym stadionie z Iskierką 1:2 tym razem nie dali rady innemu beniaminkowi, graczom Klonu Krzęcin wracając na tarczy z wynikiem 1:3. Dla gospodarzy trafiali dwukrotnie Adam Łudczak oraz Adrian Stelmasiak zaś honorowe trafienie dla gości w końcówce spotkania zaliczył Marcin Krystek. Nie obyło się także bez paru kontrowersyjnych decyzji przede wszystkim arbitra głównego.
Od początku spotkania przewagę w polu wypracowali sobie gracze Macieja Zadki. Tylko kwestią czasu bylo stwarzanie sobie wybornych okazji do zdobycia gola. Prawą stroną groźnie wjeżdżał Tomasz Kozioł jednak jego strzał minął bramkę grającego trenera Klonu, Pawła Sadkowskiego.
Gdy wydawało się, że to Stalowcy lada chwila obejmą prowadzenie, bramkę z niczego zdobyli gospodarze. Z prawej strony, kilka metrów od bramki gości z rzutu wolnego dośrodkowywał Adrian Przybylak. Piłka trafiła do będącego tyłem do bramki Adama Łudczaka, który kopnął piłkę za siebie, a ta wpadła 'za kołnierz' Dorianowi Tchórzowi. Od straty bramki przez zespół Stali mogliśmy podziwiać prawdziwy festiwal nieskuteczności. Dwukrotnie obok bramki strzelał Marcin Krystek. Prawym skrzydłem pomknął Tomasz Kozioł i z ostrego kąta podcinką posłał piłkę w poprzeczkę. Do futbolówki dopadł Tomasz Binkowski i wpakował ją do siatki, jednak główny rozjemca uznał, że był spalony, którego tak naprawdę być nie mogło, gdyż ofensywny pomocnik Stali nabiegał z głębi pola karnego. Chwilę później doszło do drugiej sporej kontrowersji. Szarżujący w polu karnym Klonu Tomasz Kozioł został nieprzepisowo zatrzymany przez Pawła Sadkowskiego. Arbiter boczny wskazywał chorągiewką na jedenasty metr, zaś sędzia główny ze znanych tylko sobie powodów pokazał żółty kartonik...napastnikowi Stali za rzekome symulowanie i próbę wymuszenia jedenastki. Chwilę później po kolejnej dobrej akcji Tomasz Kozioł trafił tylko w słupek. Parę minut później świetnie podawał Tomasz Kozioł lecz Tomasz Binkowski na szóstym metrze minął się z piłką. Dwukrotnie uderzał także Marcin Nitecki lecz z jego strzałami poradził sobie Paweł Sadkowski, minimalnie obok bramki uderzył także Filip Mrzygłód. Strzały i groźne akcje gospodarzy można było policzyć na palcach jednej ręki, jednak to właśnie piłkarze Klonu schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga odsłona tego pojedynku była bliźniaczo podobna do pierwszej. Stal Lipiany po dobrych akcjach wypracowywała sobie kolejne sytuacje, gospodarze czekali na groźne kontry, które z biegiem czasu i wraz z upływem sił siały większy zamęt w szeregach defensywnych gości. Stalowcy dalej atakowali z każdego sektora boiska i marnowali świetne sytuacje. Dwukrotnie po dośrodkowaniach z rzutu wolnego gorąco było pod bramką Pawła Sadkowskiego. Najpierw pogubił się Marcin Krystek, a chwilę później z paru metrów Marcin Gicewicz huknął w poprzeczkę. Świetną okazję zmarnował także Marcin Nitecki, który z siedmiu metrów posłał piłkę nad poprzeczką bramki Klonu. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też było tym razem. Z 25 metrów na strzał zdecydował się Adrian Stelmasiak. Piłka po drodze zrobiła jeden kozioł i wpadła do bramki Stali po palcach Doriana Tchórza. Gdy Stalowcy nadal nacierali na piłkarzy Klonu, zostali skarceni i stracili trzecią bramkę, kiedy to po kontrataku ładnym strzałem Adam Łudczak umieścił piłkę w siatce zdobywając swojego drugiego gola w tym meczu. Kilka minut później mieliśmy trzeci strzał gości w poprzeczkę, kiedy to świetnym strzałem z rzutu wolnego popisał się kapitan drużyny z Lipian, Tomasz Jurkiewicz, jednak po raz kolejny zabrakło centymetrów. Dopiero na parę minut przed końcem spotkania gracze Stali zdobyli bramkę, kiedy to Marcin Nitecki ładnym podaniem uruchomił Marcina Krystka, a ten w sytuacji sam na sam z Pawłem Sadkowskim pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce Klonu. Kilka minut później kontrowersyjny arbiter z Gryfina zakończył zawody i Klon Krzęcin pozostał nadal niepokonany na własnym terenie. Gdyby punkty przyznawane były za styl, a nie za bramki, Stal Lipiany byłaby w czołówce tabeli, gdyż nie można powiedzieć, że grają słabo. Największą bolączką, problemem, przez który Stalowcy zajmują już czternastą pozycję w tabeli jest zdecydowanie skuteczności, bo sytuacji w większości spotkań nie brakuje. Piłkarze Stali koniecznie muszą pracować nad tym elementem, gdyż z tym są największe problemy i w większości przypadków właśnie poprzez rozregulowane celowniki przegrywają spotkania.
�r�d�o: www.stal-lipiany.futbolowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: nitek91 |
|