Niemoc trwa, Pogoń znowu bez punktów
Mimo zmian w wyjściowej jedenastce, gra Pogoni uległa tylko nieznacznej poprawie. Portowcy po raz kolejny zagrali na zero z przodu. Szczecinianie w Białymstoku dłużej potrafili utrzymywać się przy piłce, ale grali bardzo niedokładnie w środku pola. Znów poniżej oczekiwań zagrali Takafumi Akahoshi czy Tomasz Chałas. Sytuacja na dole tabeli robi się coraz gorsza. W przypadku zwycięstwa GKS-u, Pogoń będzie miała tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Piątkowy mecz z Widzewem Łódź, będzie jednym z kluczowych w walce o utrzymanie.
Spotkanie w Białymstoku katastrofalnie rozpoczęło dla Portowców. Z rzutu wolnego uderzał Dawid Plizga, a piłka trafiła w niepotrzebnie wyciągniętą do góry rękę Maksymiliana Rogalskiego. Sytuacja miała miejsce w polu karnym, więc gospodarze egzekwowali po chwili rzut karny. Do jedenastki podszedł Tomasz Frankowski i strzałem w prawy róg bramki zdobył swoją 168 bramkę na boiskach ekstraklasy. W 9 minucie Bartosz Ława w uliczkę wypuścił Adama Frączczaka, który miał przed sobą tylko bramkarza gospodarzy i Tomasza Chałasa po prawej stronie. Gracz Pogoni jednak fatalnie przyjął piłkę i idealna szansa została stracona. Chęć rewanżu za sprokurowany rzut karny miał Maksymilian Rogalski. Najpierw niecelnie uderzył z dystansu, a po chwili celnie, ale za słabo strzelił na bramkę Jakuba Słowika. Kolejną okazję Portowcy mieli w 22 minucie. Po dośrodkowaniu Mateusza Lewandowskiego, minimalnie niecelnie główkował Adam Frączczak. Gospodarze odpowiedzieli groźnym strzałem Macieja Gajosa, który nad poprzeczką przeniósł Radosław Janukiewicz. W 38 minucie Portowcy mogli stracić drugą bramkę. Po rzucie wolnym w polu karnym do piłki doszedł Adam Dźwigała, a jego strzał z bliskiej odległości świetnie wybronił bramkarz Dumy Pomorza. Szczecinianom brakowało dokładności w rozegraniu piłki. Nieporadnie z przodu grał Tomasz Chałas, który większość piłek z powietrza przedłużał głową do nikogo.
Od początku drugiej części na boisku zameldował się Sebastian Rudol, który tym samym zadebiutował w T-Mobile Ekstraklasie. Drugą bramkę w 49 minucie mógł zdobyć Tomasz Frankowski, ale w sytuacji sam na sam uprzedził go czujny w bramce Radosław Janukiewicz. W kolejnych minutach optyczna przewaga była po stronie Pogoni, ale brakowało sytuacji podbramkowych. Wolne egzekwowane przez Bartosza Ławę czy Takafumiego Akahoshiego, były dalekie od poprawnych. W 68 minucie kontrę Pogoni zmarnował Adam Frączczak, który zwolnił szybki atak. Po stracie piłki z kontrą ruszyli gospodarze. Rajd Dawida Plizgi zakończył Emil Noll, zdaniem arbitra nieprzepisowo za co obejrzał czerwoną kartkę, ponieważ gracz Jagi wyszedłby do sytuacji sam na sam. Mimo gry w osłabieniu Portowcy stworzyli sobie świetną okazję. Ze skrzydła w pole karne wpadł Robert Kolendowicz, a jego podanie zmarnował Donald Djousse. Po chwili piłkę wrzucił Takuya Murayama, a napastnik Pogoni znowu nie trafił z bliskiej odległości. Od 79 minuty siły na boisku wyrównały się, ponieważ drugi żółty kartonik w Jagiellonii obejrzał Lubos Hanzel. Szczecinianie nie zdołali jednak choćby zremisować i przegrali czwarty z rzędu mecz w rundzie wiosennej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|