Rywale nie odrobili strat
W rewanżowym meczu o mistrzostwo pierwszej ligi piłki ręcznej, Gaz-System Pogoń Szczecin przegrała z Piotrkowianinem w Piotrkowie Trybunalskim 32:35. Mimo porażki, dzięki wysokiemu zwycięstwu w pierwszym starciu w Szczecinie, to Portowcy zostali mistrzami pierwszej ligi. Tytuł ten tak na prawdę nie miał żadnego znaczenia, a zawodnicy w dwóch finałowych spotkaniach rywalizowali na pełnym luzie. - Wynik tego bezsensownego dwumeczu nie miał dla nas większego znaczenia - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Piotrkowianina Krzysztof Przybylski. - W pierwszym spotkaniu w Szczecinie dałem pograć wszystkim zawodnikom i stąd nasza wysoka porażka. Przed własną publicznością chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy od Pogoni zespołem słabszym i to się udało. Oba zespoły już wcześniej zapewniły sobie awans do Superligi, a mecze odbywały się tylko z powodu przepisów, które nakazywały wyłonienie najlepszego zespołu na zapleczu Superligi.
Spotkanie lepiej zaczęło się dla szczecinian, dzięki skutecznej grze w ataku przyjezdni prowadzili nawet trzema bramkami, a spora w tym zasługa Patryka Walczaka, zdobywcy największej liczby bramek w barwach Pogoni. Gospodarze szybko jednak doszli do głosu i jeszcze przed przerwą za sprawą Szymona Woynowskiego wyszli na prowadzenie 16:15.
Na początku drugiej części gry, gospodarze powiększyli prowadzenie, rzucając trzy bramki z rzędu. Szczecinianie nie poddali się i przy sporym udziale Aleksandra Kokoszki odrobili nieco strat i utrzymywali rywali w bezpiecznej odległości. Mecz wygrała drużyna Piotrkowianina 35:32, jednak mistrzem pierwszej ligi zostali zawodnicy Gaz-System Pogoni Szczecin.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / Tomasz Skalski (SportoweFakty.pl)
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|