Złe miłego początki
Dość niecodzienne wydarzenia towarzyszyły dziś rozgrywkom PEKAO Szczecin Open. Aż dwóch tenisistów z pierwszej trójki wypadło z gry.
Rozstawiony z numerem 1 Włoch Filippo Volandri w meczu przeciwko rodakowi Alessandro Giannessiemu skreczował przy stanie 2:4. Z kolei numer 2 turnieju Niemiec Bjorn Phau wycofał się gier z powodu kontuzji karku. W drabince singlowej zastąpi go lucky loser Thomas Schoorel z Holandii. Co na to turniejowa 'trójka' - Jerzy Janowicz? W meczu dnia Polak wygrał z Yannickiem Martensem, choć nie obyło się bez problemów: Rankingowo być może byłem faworytem, ale znam Yannica bardzo dobrze, bo często jeździmy po tych samych turniejach i wiem, że jest teraz w swojej najlepszej formie. Ja z kolei nie byłem do tego meczu za dobrze przygotowany, ponieważ przez dłuższy okres czasu grałem na twardych kortach, a ostatnie półtora tygodnia na hali. W tym meczu grało mi się ciężko, miałem problemy z bieganiem. W drugim i trzecim secie zagrałem już jednak lepiej, inaczej taktycznie jak w pierwszym. Cieszę się ze zwycięstwa podwójnie bo nie było to dla mnie łatwe spotkanie - mówił tuż po wygranej Janowicz.
Łatwo istotnie nie było. Wprawdzie nasz faworyt pierwszy przełamał rywala na 3:2 , ale niedługo potem filigranowy Niemiec odegrał się tym samym i na tablicy wyników mieliśmy 4:4. Do końca seta utrzymano status quo, a o wygranej zadecydować musiał tie-break. W nim zobaczyliśmy kilka zwrotów akcji, ale wciąż nieco lepiej, bo konsekwentniej, grał Martens. Ostatecznie to on wygrał 10:8 i niespodziewanie prowadził w meczu.
Mimo wielu niewymuszonych błędów i chociażby zepsutych pierwszych serwisów, nikt z licznie zgromadzonej i głośno dopingującej Janowiczowi publiczności nie wierzył jednak w przegraną swojego pupila. Jak się okazało pokładane nadzieje były jak najbardziej zasadne. Polak wziął się do pracy i od początku zaczął dyktować warunki. Dość szybko zrobiło się 3:1 i 4:2 w gemach. Skończyło się na wyniku 6:3. W decydującym secie dobra passa Janowicza trwała do stanu 4:0. W tym czasie widzieliśmy wiele znakomitych, niezwykle mocnych (ok. 240 km/h) serwisów, które w końcu były skuteczne i więcej zaangażowania w wymianach. To przynosiło skutek. Niemiec nie dawał jeszcze za wygraną i zdołał przełamać Polaka, ale ostatecznie na niewiele się to zdało. Janowicz wygrał 6:4, a cały mecz 2:1. Yannick jest w formie, a w tym meczu nie miał nic do stracenia. Rzucił od razu na szalę wszystko co miał, a ja musiałem troszeczkę odczekać i przyzwyczaić się do tych warunków. Mam nadzieję, że drugi mecz będzie już mi się grało lepiej, a najbliższe dwa dni pozwolą mi wejść na wyższe obroty - tak komentował swoją jeszcze nie najlepszą dyspozycję Polak, którego w tym turnieju widzieliśmy ostatnio w 2008 roku. W spotkaniu drugiej rundy Jerzy Janowicz zagra z Artem Smirnovem, który najpierw przeszedł kwalifikacje, a wczoraj wygrał z Michałem Przysiężnym. Ten ostatni powetował sobie dzisiaj stratę lepszym występem w deblu z Grzegorzem Panfilem. Polacy ograli Włochów Stefano Iannina i Gianluca Naso 2:6, 6:3 (12-10). Nie gorzej spisali się Piotr Gadomski w duecie z Arkadiuszem Kocyłą, którzy wygrali z hiszpańsko-włoskim deblem Daniel Munoz-de la Nava/Alessansro Gianessi 7:6(5), 6:1. Poniżej harmongram gier na środę: Kort Centralny: (początek gier: 12:00) 1. F. Delbonis (ARG) [6] vs I. Sergeyev (UKR) 2. A. Montanes (ESP) [4] vs D. Munoz-De La Nava (ESP) - nie przed 14:30 3. A. Kocyla (POL) [WC] vs G. Andreozzi (ARG) [Q] - nie przed 17:00 4. G. Panfil (POL) [WC] vs V. Hanescu (ROU) [5] - nie przed 19:00 Kort 1: (początek gier: 16:00) 1. J. Mertl (CZE) / D. Skoch (CZE) vs [2] T. Bednarek (POL) / M. Kowalczyk (POL) 2. [3] R. Junaid (AUS) / A. Shamasdin (CAN) vs Y. Mertens (BEL) / I. Sergeyev (UKR) - nie przed 18:00
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|