Pogoń zremisowała z Hubertusem
W sobotę, 19 maja Pogoń Połczyn-Zdrój podejmowała Hubertusa Biały Bór w meczu o Mistrzostwo Koszalińskiej Ligi Okręgowej. Stawką meczu była walka o utrzymanie w lidze. Egzamin lepiej zdali goście z Białego Boru, którzy wywieźli cenny punkt z Połczyna. Przed sezonem zakładano, że z V ligi spadną tylko 2 drużyny, jednakże ilość drużyn zagrożonych degradacją może ulec zwiększeniu, co jest uzależnione spadkami zespołów z koszalińskiego regionu w wyższych klasach rozgrywkowych III i IV lidze. W skrajnej opcji może nawet dojść do spadku 4 drużyn z V ligi. Dlatego przed meczem trener R. Kołączyński mobilizował swoich podopiecznych oraz przestrzegał, że Hubertus Biały Bór to nie jest słaba drużyna.
Na potwierdzenie słów trenera Pogoni warto przypomnieć, że zawodnicy z Białego Boru w rundzie wiosennej poczynili znaczące postępy. W trzech ostatnich spotkaniach nie zanotowali przegranej, a warto zauważyć, że grali z czołowymi drużynami V ligi: zwycięstwo z Mechanikiem Bobolice 3:1, i remisy z Iskrą Białogard 1:1 i liderem Wiekowianka Wiekowo 1:1.
Pierwsza połowa nie ułożyła się po myśli Pogoni. Drużyna wyszła w eksperymentalnym zestawieniu w obronie i na dodatek nie angażowała się w walkę o piłkę. Piłkarze sprawiali wrażenie rozkojarzonych i leniwych. Zawodnicy Hubertusa szybko opanowali środek boiska i swobodnie konstruowali groźne akcje, z dziecinną łatwością raz po raz wchodząc w pole karne Zdrojowców. Efektem tego były szybko stracone przez Pogoń, w pierwszych 25 minutach, bramki. Mecz wyglądałby pewnie tak dalej, gdyby nie bezmyślność pomocnika Hubertusa, który leżąc na boisku zaatakował nogą - bez piłki - I. Walczaka napastnika gospodarzy. Sędzia meczu nie miał innego wyjścia, jak ukarać zawodnika Hubertusa czerwoną kartką. Była 35 minuta gry i od tego momentu Pogoń uwierzyła, że losy meczu mogą się odmienić. Trener R. Kołączyński dokonał korekt w ustawieniu drużyny, piłkarze z wiarą ruszyli do przodu i dzięki temu strzelili kontaktowego gola przed przerwą w 42 minucie meczu. Autorem bramki był S. Woszczyński. W drugiej połowie uznanie należy się dla grających w osłabieniu, w skwarze i upale, zawodników Hubertusa. Przez pierwsze 30 minut drugiej połowy nie było widać różnicy pomiędzy drużynami. Hubertus stworzył sobie trzy dogodne sytuacje do strzelenia gola, ale bardzo dobrze spisał się rezerwowy bramkarz Mateusz Pedrycz, który zastąpił kontuzjowanego Puchale i uchronił drużynę przed stratą goli. W ostatnich 15 minutach meczu Hubertus osłab na siłach, a Pogoń dochodziła coraz bardziej do głosu. Po jednym z ataków, przytomnie zachował się kapitan - Mateusz Kowalczyk, który głową wyrównał stan meczu na 2:2. Pogoń miała jeszcze jedną dogodną sytuację do strzelenia bramki. Po strzale napastnika Pogoni piłka trafiła w spojenie bramki.
�r�d�o: Krzysztof Szewczuk
relacjďż˝ dodaďż˝: polczynzdroj24 |
|