Chemik znowu przegrywa
Sytuacja Chemika Police w lidze zaczyna się robić na prawdę dramatyczna. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Mariusza Szmita przegrali kolejny spotkanie. Tym razem trzy punkty po słabym spotkaniu z Polic wywiozła Pogoń Barlinek. Wynik spotkania w drugiej połowie otworzył Tomasz Bejuk, zaś kilkanaście minut później gospodarzy pognębił Szymon Matuszewski.
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Domin, Baranowski, Szewczykowski, Galoch (56’ Fadecki), Sowała, Bieniek (82’ Janicki), Jóźwiak (72’ Krawiec), Kosakowski, Grabarczyk (61’ Filipowicz)
Pogoń: Tomczak - M. Kubiak, Almeida, B. Kubiak, Bzdęga, Feciuch, Świtaj, Wiśniewski, Matuszewski (90’ Popiołek), Sarbinowski (82’ Sikora), Bejuk (90’ Sobczak) Statystyki (Chemik - Pogoń): Strzały celne: 3 - 7 Strzały niecelne: 2 - 2 Faule: 14 - 14 Żółte kartki: 1 - 2 (Matuszewski - Bieniek, Strzelec) Rzuty rożne: 5 - 4 Spalone: 0 - 2 Pogoda: 13 st. C, pochmurno, przejściowe opady deszczu Widzów: 250 Bramki: 0:1 - 49 minuta - Tomasz Bejuk 0:2 - 65 minuta - Szymon Matuszewski Początek spotkania Chemika z Pogonią Barlinek nie zachwycił. Z groźnych akcji można wymienić raptem strzał Filipa Kosakowskiego zablokowany przez Carlosa Almeidę na rzut rożny. Kwadrans po rozpoczęciu Rafał Świtaj zagrał prostopadle do Tomasza Bejuka, podanie jednak było ciut za mocne i padło łupem Piotra Strzelca. Cztery minuty później Pogoń powinna prowadzić 1:0. Po dośrodkowaniu Szymona Matuszewskiego niepilnowany przez nikogo Tomasz Bejuk z kilku metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pół godziny po rozpoczęciu spotkania po zagraniu Piotra Grabarczyk w polu karnym Pogoni na bramkę Daniela Tomczaka uderzał Kamil Bieniek. Niestety bramkarz Pogoni obronił silny strzał. Cztery minuty później doszło do sporej kontrowersji, gdy po zagraniu Filipa Kosakowskiego w polu karnym Maciej Kubiak przy wślizgu przecinającym podanie zagrał piłkę ręką. Niestety mimo ewidentnej ręki gwizdek sędziego milczał. Tuż przed końcem wynik mógł otworzyć także Bartosz Kubiak, jednak Piotr Strzelec przeniósł uderzenie nad poprzeczką. Już pierwsza groźniejsza akcja po zmianie stron dała gościom prowadzenie. Z prawej strony boiska podawał Szymon Matuszewski, zaś akcję z kilku metrów z pierwszej piłki bramką zakończył Tomasz Bejuk. Kilka minut później to Bejuk zagrywał z lewej strony, zaś na bramkę na wślizgu strzelał Rafał Świtaj. Tym razem niezłym refleksem wykazał się Strzelec. Niestety wraz z bramką defensywa Chemika kompletnie się posypała, goście coraz częściej dochodzili do pozycji strzeleckich. Niecelnie na bramkę uderzali Świtaj i Bejuk. W 65 minucie prawą stroną w pole karne wbiegł Szymon Matuszewski i po uderzeniu w długi róg piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce. W ostatnim kwadransie meczu Chemik nieco się przebudził. Najpierw po faulu Almeidy na Fadeckim sam poszkodowany z rzutu wolnego uderzeniem nad murem oddał piłkę bramkarzowi, później po dośrodkowaniu Kosakowskiego i piąstkowaniu Tomczaka z linii pola karnego słabo i niecelnie uderzał Mateusz Sowała. Wreszcie w 82 minucie po podaniu Pawła Krawca bramkarza Pogoni usiłowali zaskoczyć Filipowicz i Fadecki. Niestety bez skutku. Mariusz Szmit (trener Chemika): Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Wpadliśmy w jakiś dołek psychiczny. Pierwsza połowa w miarę fajna, wyrównana. Szybki mecz i coś tam można było strzelić. W drugiej połowie pierwsze piętnaście minut to dramat. Już nie chcę oceniać indywidualnie zawodników. l gramy tym co mamy, na razie to słabo wygląda. Jest wiele czynników, że tak słabo to wygląda. Jeżeli nie będzie wzmocnień tego zespołu to sama młodzież tego nie pociągnie. Żeby ta młodzież miała się od kogo uczyć. W takich momentach kluczowych gdy dostaliśmy bramkę nie ma takiego zawodnika, który bo to poderwał. W zespole Barlinka jest wielu doświadczonych zawodników, którzy mogą wziąć grę na siebie. Jestem zmęczony psychicznie, bo na mnie się to skupia że ja jestem najgorszy. Też szukam różnych rozwiązań i ciężko mi coś znaleźć, nie mam pola manewru. Ale musimy grać tym co mamy. Krzysztof Knychała (trener Pogoni): To był typowym mecz, oparty w dużej mierze na walce. W tej pierwszej połowie mieliśmy trochę inne założenia. Mieliśmy poszanować piłkę, być bardziej cierpliwymi w tworzeniu akcji. Zespół Chemika grał agresywniej i moi zawodnicy poddali się bardziej walce, niż rozgrywaniu akcji i to na pewno nam nie służyło. W moim odczuciu to była woda na młyn. Po przerwie chcieliśmy wypracować przynajmniej jedną akcję, a wypracowaliśmy dwie. W tej połowie byliśmy zespołem bardziej dojrzałym, który w jakiś sposób kontrolował grę. Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa na wyjeździe i to ustawia nas wśród drużyn bezpiecznych.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|