Czołówka się oddaliła
Nie najlepszy mecz w piątek zobaczyli szczecińscy kibice. Ich ulubieńcy nie sprostali zadaniu i przegrali z Gwiazdą Ruda Śląska 2:3. Może to dziwić, tym bardziej, że gospodarze mieli w pierwszej sytuacji mnóstwo okazji bramkowych. - Zabrakło nam skuteczności - tłumaczył porażkę trener Pogoni '04 Gerard Juszczak. Po raz kolejny do hali przy ul. Twardowskiego przyszła duża liczba kibiców. Fani nie zdążyli na dobre rozsiąść się w krzesełkach, a Pogoń '04 już prowadziła. W 30 sekundzie meczu Daniel Maćkiewicz huknął z dystansu, a bramkarz gości Rafał Krzyśka tylko odprowadził piłkę wzrokiem.
Z potężną bombą Maćkiewicza nie był w stanie nic zrobić. Po objęciu prowadzenia Pogoń '04 przeważała, ale nie potrafiła podwyższyć prowadzenia. W 5 minucie do wyrównania doprowadził Michał Słonina, który po podaniu Jacka Hewlika i ofiarnej interwencji Dominika Kubraka wpakował piłkę do bramki... brzuchem. Szczecinianie mogli odpowiedzieć już w następnej akcji, ale w słupek trafił Brazylijczyk Douglas Nicolau. Mecz toczył się w dobrym tempie, a Gwiazda próbowała głównie kontrować. Szczecinianie szukali swojej szansy w ataku pozycyjnym i rozegraniu taktycznym. Goście dobrze jednak odczytywali zamiary Portowców i gole nie padały. W 12 minucie Pogoń '04 ciekawie rozegrała rzut rożny. Po dośrodkowaniu z powietrza bardzo mocno i precyzyjnie uderzył Artur Jurczak, a odbitej przez Krzyśkę piłki z bliska do bramki nie skierował Mariusz Lewandowski. Postraszyli także goście, a konkretnie Hewlik, który minutę później trafił w spojenie słupka z poprzeczką. W końcówce doskonałej okazji Portowców nie wykorzystał Michał Kubik, który wyprzedził na własnej połowie rywala i znalazł się w sytuacji 'oko w oko' z Krzyśką. Szczecinianin chciał efektownie zakończyć akcję, dlatego próbował lobować interweniującego bramkarza gości. Krzyśka był zaskoczony, ale na jego szczęście (i całej Gwiazdy) piłka odbiła się od poprzeczki. Kilkanaście sekund później pod bramką rudzian znów zrobiło się gorąco. Kubik ponownie był 'sam na sam' z Krzyśką, ale tym razem podawał. Na piłkę wślizgiem nabiegł Lewandowski, ale trafił piłką w słupek. - Pamiętajmy, że Mariusz gra z niezaleczoną kontuzją, wszyscy wiemy jaka jest jego sytuacja - mówił po meczu szkoleniowiec zespołu z Grodu Gryfa. Chwilę przed przerwą Gwiazda objęła prowadzenie. Po składnej akcji całego zespołu Słonina z bliska pokonał Kubraka. Bramkarz szczecinian był po tej akcji wściekły i trudno mu się dziwić, ponieważ piłkarze gości z łatwością przedostali się pod szczecińską bramkę.
W przerwie meczu doszło do miłego akcentu. Trener Pogoni '04 Gerard Juszczak oraz wiceprezes klubu Mirosław Grycmacher otrzymali wyróżnienia i upominki za pracę na rzecz klubu. Ponadto odbyły się oczywiście konkursy rzutów karnych, a uczestników nagrodzono ciekawymi upominkami. Spiker zawodów Marcin Tylutki zaprosił też na ostatni w tym roku mecz w Szczecinie (ze zdobywcą Pucharu i Superpucharu Polski oraz wicemistrzem kraju Wisłą Kraków), które odbędzie się w najbliższy czwartek (8 grudnia), o godzinie 19.15. Pierwsze sekundy drugiej połowy pokazały, że goście chyba pozazdrościli Pogoni '04 szybkiej bramki. Po 28 sekundach od wznowienia gry Gwiazda prowadziła 3:1. Po dokładnej wymianie podań Paweł Martyn wślizgiem wbił piłkę do bramki. Odpowiedź Pogoni nastąpiła jeszcze w pierwszej minucie drugiej połowy. Ricardinho, który kilka sekund wcześniej po raz pierwszy pojawił się na placu gry, podał do Kubika, który oszukał rywala i uderzył przy słupku. Szczecinianie starali się odrobić straty, ale Gwiazda grała mądrze w defensywie. Pogoń '04 próbowała rozbić blok obronny gości używając schematów taktycznych, ale rudzianie byli na to odporni. Nic nie pomogło także wprowadzenie lotnego bramkarza, w rolę którego wcielił się Łukasz Żebrowski. Szczecinianie długo rozgrywali piłkę, ale nie potrafili stworzyć większego zagrożenia. W 34 minucie swoją okazję miała Gwiazda. Jeden z jej zawodników minął dwóch graczy Pogoni '04, ale uderzył obok bramki. Również w ostatnich minutach wynik meczu nie uległ już zmianie. Świetny mecz w bramce Gwiazdy rozegrał jej grający trener, Rafał Krzyśka. Rudzianin bronił w trudnych sytuacjach i szczególnie w pierwszej połowie uratował zespół od straty gola. Porażka sprawiła, że zespołowi ponownie oddaliła się pierwsza trójka. Teraz Pogoń '04 będzie musiała poszukać punktów w prestiżowym pojedynku z Wisłą Kraków. Krakowianie jeszcze nie przegrali w tym sezonie, ale jak to się mówi... kiedyś musi być ten pierwszy raz. Można mieć pewność, że do tego spotkania szczecinianie podejdą niezwykle umotywowani, z chęcią odegrania się za słabszy wynik z ostatniej kolejki.
�r�d�o: http://pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|