Decydujące akcje Igora
Kilkanaście sekund przed końcem meczu kapitan Akademików rzucił trójkę, która pozwoliła objąć AZS prowadzenie, a kilka chwil później taktycznie sfaulował Przemysława Karnowskiego uniemożliwiając mu zdobycie łatwych punktów spod kosza. Młody środkowy trafił tylko jeden rzut wolny i mecz został rozstrzygnięty.
Drugim bohaterem meczu w drużynie AZS był Stefhon Hannah. Jednak ani on, ani Igor Milicić nie zyskaliby tego miana, gdyby spotkanie z Siarką Tarnobrzeg nie było podobne do starcia z PBG Basket Poznań sprzed kilku tygodni.
W pierwszej połowie gościom wychodziło niemal wszystko, a Akademikom odwrotnie - piłka kilkakrotnie wykręciła się z kosza, a sami zawodnicy momentami wyglądali na sparaliżowanych. Niewiele dało podwyższenie składu czy wpuszczenie na boisko ('odpoczywającego' w dwóch ostatnich grach) Marshalla Stricklanda. W efekcie tarnobrzeżanie schodzili na przerwę z 12-punktową przewagą.
Jak należało się spodziewać, w drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie odmieniony AZS. Sygnał do ataku dał George Reese i zaczęło się mozolne odrabianie strat. Jednak za każdym razem gdy koszalinianie dochodzili rywali na kilka punktów, ci karcili ich trójkami i przed czwartą kwartą prowadzili ośmioma punktami. Dopiero ostatnia odsłona i popis Stephona Hannah, który m.in. trzy razy trafił zza linii 6,75 m, przywrócił Akademików do gry. Końcówka meczu to była walka kosz za kosz i jeszcze na pół minuty przed ostatnią syreną Siarka prowadziła 89:88. Wtedy za trzy trafił Igor Milicić i AZS objął dwupunktowe prowadzenie. Kilkanaście sekund później kapitan drużyny faulem udaremnił wyrównanie Przemysławowi Karnowskiemu. Kiedy młody środkowy stawał na linii rzutów wolnych towarzyszył mu niesamowity tumult. Nie wytrzymał - pierwszego rzutu nie trafił. Drugi chciał przestrzelić celowo, ale piłka wpadła do kosza i na kilka sekund przed końcem koszalinianie prowadzili jednym punktem. Goście próbowali jeszcze ratować się faulem na Stefhonie Hannah. Amerykanin trafił pierwszy rzut osobisty. Widząc, że do końca spotkania zostało ok. 1,5 sek. drugi celowo przestrzelił i gdy tylko gracze Siarki zebrali piłkę rozbrzmiała końcowa syrena. AZS zwyciężył 92:90. Na uwagę zasługuje też mało spektakularna, ale bardzo równa gra przez cały mecz JJ Montgomery'ego. Trener gości na pomeczowej konferencji nie rozdzierał jednak szat. - Cieszę się, że moi zawodnicy stawili tak duży opór, bo w końcu stają się drużyną, a nie zlepkiem indywidualności - komentował Dariusz Szczubiał. - Jak już mówiliśmy, w lidze nie ma słabych drużyn i nikogo nie wolno lekceważyć - mówił z kolei Tomasz Herkt. - Dziś wykorzystaliśmy przewagę własnego parkietu i wsparcie kibiców, które po raz kolejny było niesamowite. Zdaję sobie sprawę, że nie gramy na razie tak, jak się od nas oczekuje, ale mieliśmy naprawdę trudny okres przygotowawczy i potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Tym bardziej chwała chłopakom, że do końca nie zwątpili w zwycięstwo i zostawili na boisku mnóstwo zdrowia.
�r�d�o: azs.koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|