Walka do końca i zasłużone zwycięstwo
Drugie zwycięstwo z rzędu odniósł Gryf Nowielin. Tym razem przełamał złą passę na swoim boisku i pokonał w niedzielnym meczu Tywę Swobnica 3:2 zdobywając bramkę w 87 minucie po pewnym i mierzonym strzale Mariusza Szymkowicza. Warto zaznaczyć, że był to już 5 gol tego zawodnika w dwóch ostatnich meczach i zarazem 5 zdobyty w tym sezonie (nie licząc okresu przygotowawczego). Mecz rozpoczął się od ataków Gryfa, który dość szybko chciał zdobyć bramkę w tym spotkaniu. Pierwsze minuty to jednak jeszcze dość nerwowa gra. W 12 minucie piękną akcją popisali się jednak gospodarze. Radosław Rudziński, szalejąc na prawej flance, prostym zwodem minął obrońcę i zacentrował w pole karne idealnie na głowę dobrze ustawionego Mariusza Szymkowicza.
Temu drugiemu pozostało jedynie umieścić piłkę w siatce. Nie minęło 15 minut a po rajdzie ze środka boiska Mateusza Glonka, który trochę za łatwo minął pomocnika Roberta Betynę padło wyrównanie. Bardzo silny strzał z ok. 30 metrów znalazł światło do bramki. Trzeba przyznać, że gol, którego obejrzeli kibice był przepięknej urody. W 35 minucie goście wyszli na prowadzenie. Na 20 metrze sędzia odgwizduje faul na jednym z pomocników przyjezdnych. Do piłki podchodzi Marcin Sztajnert i ładnym, mierzonym uderzeniem nie daje szans Damianowi Kowalczykowi umieszczając futbolówkę w samym okienku. Na szczęście dla miejscowych jeszcze przed przerwą wyrównuje bohater dzisiejszego meczu Rudziński. Po raz kolejny łatwo mija obrońcę, wbiega w pole karne a widząc wysuniętego golkipera przenosi piłkę nad nim i sędziemu nie pozostaje nic innego jak wskazać na środek boiska.
W drugiej części gry zaznacza się przewaga Nowielina. Tutaj daje jednak o sobie znać nieskuteczność w polu karnym. 100-procentowe okazje marnują Mariusz Szymkowicz oraz Marek Świętanowski. Silne strzały z daleka autorstwa wprowadzonego w przerwie Krzysztofa Dziwiszka również nie zmieniają stanu rzeczy. W przeciągu 4 minut trener dokonuje dwóch zmian taktycznych. W 56 minucie na boisku pojawił się Tomasz Szczapa a w 60 Ireneusz Tyrajski. Trzeba przyznać, że trener Stefańczyk miał nosa decydując się na taki ruch. Obecność obu zawodników wprowadziła bowiem duże zamieszanie w grze obronnej swobniczan, którzy zaczęli popełniać błędy w kryciu. W 87 minucie cierpliwość i gra do końca przyniosły efekt w postaci zwycięskiej bramki. Wspomnianego już Mariusza Szymkowicza idealnie obsłużył Robert Betyna. Napastnik gospodarzy niepilnowany przez nikogo spokojnie przyjął piłkę w polu karnym, spojrzał jeszcze jak ustawiony jest bramkarz i ładnym strzałem w boczną siatkę zdobył decydującego gola. Dobra gra i szybko wyprowadzane akcje znajdowały swoje odzwierciedlenie w bardzo dobrze dysponowanej tego dnia obronie nowielinian, kierowanej przez Krystiana Szlaskiego. Błędów nie popełniał również golkiper Damian Kowalczyk. Pewne interwencje w defensywie powodowały, że goście nie potrafili stworzyć sobie praktycznie żadnej idealnej okazji do zmiany wyniku i nawet doliczone 3 minuty przez arbitra nic już nie zmieniły.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|