Ina wygrywa w meczu przyjaźni
Przy pięknej pogodzie i wypełnionych trybunach, odbyły się na stadionie miejskim w Dobrej obchody 65-lecia Miejsko-Gminnego Ludowego Klubu Sportowego Sarmata Dobra, połączone z oficjalnym otwarciem stadionu, po remoncie murawy. Głównym punktem tych obchodów, było spotkanie inaugurujące nowy sezon zachodniopomorskiej czwartej ligi, w którym miejscowy Sarmata podejmował goleniowską Inę. Uroczystość nieco zepsuli… piłkarze goleniowskiej Iny, którzy pokonali jubilatów 4:1. Nim na nowej murawie pojawili się zawodnicy, punktualnie o godzinie 16 przy schodach prowadzących z szatni na boisko, pojawili się oficjele, przedstawiciele klubu, miasta i powiatu, a także sponsorzy klubu.
Oficjalnie otwarto murawę, a następnie rozpoczęły się przemówienia gości, z okazji 65-lecia Sarmaty Dobra. Prezes klubu Antoni Kontowicz podziękował przybyłym gościom, a także wszystkim, którzy wnoszą swój wkład w rozwój klubu, między innymi miastu Dobra i miejscowym sponsorom.
Większość przybyłych kibiców z Dobrej, ale również z Goleniowa, czekała jednak na główny punkt uroczystości, a więc mecz piłkarskiej 4 ligi. Pierwsza połowa spotkania nie stała na wysokim poziomie, choć lekką przewagę w tej części spotkania zyskała goleniowska Ina. Po kilkunastu minutach, przewaga ta zaczęła przynosić rezultaty, w postaci sytuacji podbramkowych. Swoje okazje miał Sebastian Kott oraz Robert Śliwiński, jednak początkowo brakowało skuteczności. Dopiero w 25 minucie meczu wymieniona wcześniej dwójka przeprowadziła bramkową akcję. Kott dograł szybką piłkę do wychodzącego Śliwińskiego, a ten nie dał bramkarzowi najmniejszych szans na obronę. W przerwie meczu organizatorzy przeprowadzili konkurs rzutów karnych dla kibiców, którzy mieli pokonać rezerwowego bramkarza Sarmaty. Sztuka ta udała się tylko jednemu kibicowi, który w nagrodę otrzymał szalik i nagrody rzeczowe. Ponadto wszyscy uczestnicy otrzymali wlepki Sarmaty. Na drugą połowę meczu, goleniowianie wyszli z chęcią strzelenia kolejnych bramek. Od początku biało-zieloni ruszyli do ataków i bardzo szybko podwyższyli prowadzenie. Piłkę z lewej strony dośrodkował Filip Borek, błąd popełnił obrońca gospodarzy, który wyłożył piłkę nadbiegającemu Michałowi Łukasiakowi, który nie zmarnował tej okazji. Cały czas przeważała Ina, jednak Sarmata starał się strzelić bramkę kontaktową, głównie po stałych fragmentach gry. Po jednej z akcji padła nawet bramka, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Pojedyncze ataki Sarmaty doprowadziły w końcu do bramki. Dośrodkowanie z prawej strony boiska, wykorzystał wprowadzony nieco wcześniej Maciej Gołdyn. Gdy wydawało się, że Sarmata zdoła doprowadzić do remisu, dwie kapitalne akcje przeprowadził Sebastian Kott. Najpierw w 84 minucie otrzymał doskonałe prostopadłe podanie, minął obrońcę i bramkarza i umieścił piłkę w pustej już bramce. Chwilę później ponownie Kott zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, a piłka po rękach bramkarza Sarmaty wpadła do bramki po raz czwarty. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i goleniowianie odnieśli pewne zwycięstwo na inaugurację. Po meczu zawodnicy podziękowali kibicom obu drużyn za doping, który z pewnością pomagał piłkarzom przez całe spotkanie. W następnej kolejce biało-zieloni zmierzą się na własnym boisku z Astrą Ustronie Morskie, natomiast Sarmata uda się do Sławna, na mecz z tamtejszą Sławą. Na uwagę zasługuje fakt, że w obu zespołach wystąpiło kilku bardzo młodych zawodników. O sile ofensywnej Sarmaty decydował 18 letni Wojciech Guźniczak, a także 19 letni Zdzisław Szwąder. W Inie niemal cały mecz zagrał 18 letni Damian Kosior, a 45 minut 16 letni Robert Żurowski. SARMATA DOBRA - INA GOLENIÓW 1:4 (0:1) STRZELCY BRAMEK: 0:1 - 25' - Robert Śliwiński 0:2 - 49' - Michał Łukasiak 1:2 - 78' - Maciej Gołdyn 1:3 - 84' - Sebastian Kott 1:4 - 87' - Sebastian Kott SARMATA: Grzegorz Buczma - Paweł Załęcki, Damian Padziński, Wojciech Dorsz, Kamil Pacelt, Piotr Grochulski, Zdzisław Szwąder, Radosław Cytowicz (72' Arek Pawłowski), Wojciech Guźniczak, Emilian Kamiński, Wojciech Bonifrowski (68' Maciej Gołdyn). INA: Paweł Sobolewski - Mariusz Hawrot (63' Mariusz Stuba), Tomasz Gołaszewski, Damian Kosior (86' Paweł Wanagiel), Michał Łukasiak, Robert Śliwiński (72' Tomasz Trosko), Adam Dobrowolski, Wojciech Borek, Filip Borek, Sebastian Kott, Piotr Kaleciński (46' Robert Żurowski). WIDZÓW: 300. POGODA: Słonecznie, ok. 20 st. Celsjusza. SĘDZIOWALI: M. Kos (Główny) - R. Skwirut, M. Świderski (Asystenci). Powiedzieli po meczu: Jarosław Jaszczuk (Asystent trenera Sarmaty): - Niestety inauguracja nowego sezonu nam się nie udała. Problem polegał na tym, że pięciu podstawowych zawodników borykało się w okresie przygotowawczym z kontuzjami, co było widać w naszej grze. Po drugie, straciliśmy dzisiaj szkolne bramki, po szkolnym błędach w defensywie. To był główny powód, naszej bądź co bądź, wysokiej porażki. Ponadto nasza siła rażenia w pierwszej połowie była minimalna, nie mogliśmy stworzyć sobie sytuacji strzeleckich. Dopiero przy stanie 1:2 zaczęliśmy groźniej atakować, jednak kolejny prosty błąd w defensywie i było już praktycznie po meczu. Oddaliśmy inicjatywę i było już nam ciężko się pozbierać w tym meczu, bo głupich błędach. Tomasz Gołaszewski (Trener Iny Goleniów): - Wiadomo jest, co w ostatnim czasie dzieje się w Inie Goleniów. Drużyna jest lekko osłabiona, z powodu kontuzji doświadczonych zawodników, ale dzisiaj młodzi zawodnicy, którzy wyszli na boisko pokazali serce. Umiejętności to jedno, mieliśmy również trochę szczęścia, ale nikomu dzisiaj nie można było odmówić zaangażowania. Siła w zespole, nasz zespół będzie grać, póki będzie kolektyw. Nie mamy w zespole indywidualności, ale mamy kolektyw.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|