Wygrana Chemika w ostatnich sekundach
W dzisiejszym spotkaniu III ligi Chemik Police pokonał 2:1 (1:0) na własnym boisku Cartusię Kartuzy. W pierwszej połowie wynik spotkania otworzył Piotr Grabarczyk, zaś w drugiej połowie do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Karol Domjan. Gdy wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami w doliczonym czasie gry komplet oczek dla gospodarzy zapewnił Filip Kosakowski.
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Baranowski, Domin, Górski (62' Szewczykowski), Bieniek, Rembisz (71' Krawiec), Kosakowski, Jóźwiak, Sajewicz (46' Fadecki), Grabarczyk (77' Skowron)
Cartusia: Tułowiecki - Chyła, Gładczuk, Karasiński, Nurek, Domjan, Dawidowski (69' Papina), Hejden, Rusinek, Rubin, Kordyl Statystyki (Chemik - Cartusia): Strzały celne: 5 - 2 Strzały niecelne: 6 - 2 Faule: 10 - 13 Żółte kartki: 0 - 2 (Tułowiecki, Nurek) Rożne: 8 - 6 Spalone: 5 - 3 Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 18 st. C Widzów: 300 Sędziowali: Bartosz Kramer - Piotr Barański, Wojciech Woźniak (Zachodniopomorski ZPN) Bramki: 1:0 - 14 minuta - Piotr Grabarczyk 1:1 - 56 minuta - Karol Domjan 2:1 - 90+2 minuta - Filip Kosakowski Pierwsza bramka spotkania mogła paść już w 12 minucie spotkania, gdy zbyt słabe podanie Piotra Karasińskiego do bramkarza przejął Piotr Grabarczyk. Niestety Kacper Tułowiecki strzegący bramki Cartusii zdołał w sytuacji sam na sam obronić silny strzał. Dwie minuty później Chemik objął prowadzenie. Jarosław Jóźwiak zagrał między obrońcami do wychodzącego na czystą pozycję Grabarczyka, a ten silnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Dziesięć minut później po dośrodkowaniu Dawida Hejdena niecelnie główkował Krzysztof Rusinek. W 35 minucie po kolejnym prostopadłym zagraniu ponownie sam na sam z Tułowieckim wyszedł Grabarczyk, jednak sędzia liniowy wskazał pozycję spaloną, zaś sam zawodnik z dziesięciu metrów nie trafił w bramkę. W końcówce pierwszej połowy oba zespoły miały szansę na kolejne gole. Najpierw po podaniu Marka Sajewicza w pole karne wpadł Mateusz Jakubiak, zaś Tułowiecki z trudem sparował uderzenie do boku. Zaś w ostatniej akcji meczu po dośrodkowaniu z lewej flanki i niepewnym wyjściu do podania Piotra Strzelca piłka spadła u nóg Łukasza Gładczuka. Na szczęście zawodnik Cartusii z bliska trafił w bramkarza Chemika. Już dwie minuty po przerwie Chemik mógł podwyższyć. Po błędzie obrony w pułapce ofsajdowej sam na sam z golkiperem gości wyszedł Filip Kosakowski. Strzał wylądował na żebrach Tułowieckiego, po czym wywędrował poza linię końcową. Kilka chwil później lewą flanką w pole karne Chemika wbiegł Ryszard Dawidowski i został powalony przez Jarosława Jóźwiaka i Przemka Rembisza. Do jedenastki podszedł Karol Domjan i bez problemu umieścił piłkę w siatce. W 68 minucie po dośrodkowaniu wprowadzonego po przerwie Wojtka Fadeckiego do strzału bez wyskoku w polu karnym złożył się Grabarczyk, jednak w dogodnej sytuacji piłka przeleciała ponad bramką. Z biegiem czasu Chemik coraz bardziej przeważał i w 72 minucie powinien wywalczyć rzut karny. Jędrzej Chyła wślizgiem we własnym polu karnym trafił w nogi Jarosława Jóźwiaka. Niestety arbiter spotkania uznał, że zagranie miało miejsce tuż przed polem karnym i zarządził rzut wolny. Do piłki podszedł Patryk Baranowski i po dokładnym uderzeniu piłka trafiła w wewnętrzną część poprzeczki, odbiła się od ziemi i została wybita przez obrońców. Dziesięć minut przed końcem spotkania na strzał z 25 metrów zdecydował się Mateusz Jakubiak i po rykoszecie Arkadiusza Kordyla piłka zmierzała pod poprzeczkę bramki Cartusii. Niestety niemałym kunsztem bramkarskim wykazał się Kacper Tułowiecki, który paradą przeniósł strzał nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami w drugiej minucie doliczonego czasu gry Jarosław Jóźwiak zagrał prostopadłą piłkę do Filipa Kosakowskiego. Ten podbiegł kilka metrów, zatrzymał się na 14 metrze i po położeniu obrońcy umieścił piłkę w bramce. Mariusz Szmit (trener Chemika): Jak zwykle sporo emocji na boisku. To nasza bolączka, te sytuacje których nie wykorzystujemy. To jest problem bo mieliśmy sytuacje, szczególnie w drugiej połowie. Dzisiaj mieliśmy sporo szczęścia, ale szczęście sprzyja lepszym. Muszę pochwalić mój zespół za wolę walki,z a charakter bo graliśmy do końca. Nawet tę ostatnią akcję zrobiliśmy na pełnym gazie. Dzisiaj Kartuzy postawiły nam trudne warunki i na pewno radość po tych trzech punktach będzie o tyle większa, że zdobyliśmy zwycięskiego gola w 92 minucie. Jerzy Jastrzębowski (trener Cartusii): Gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa, choć w takich dla nas i dla nich okolicznościach dramatycznych. Ale nie ukrywam, że to zasłużone zwycięstwo. Nasz zespół tak grając nie zasłużył chociaż na jeden punkt. Sytuacje, które podarowaliśmy przeciwnikowi powinny być wcześniej wykorzystane i pewnie ten mecz układałby się zupełnie inaczej. Mimo, że w końcówce liczyliśmy na zwycięstwo to jednak w przekroju całego meczu zasłużone zwycięstwo Chemika. Tyle błędów w obronie i podawanie piłki przeciwnikowi, który wychodził sam na sam i z tych sytuacji wykorzystał tylko jedną, a trzech nie wykorzystał. Także gratuluję wygranej.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|