Remis w derbach Pomorza Środkowego. Gwardia Koszalin - Gryf Słupsk 1:1 (1:1)
W sobotnim derby Pomorza Środkowego, piłkarze Gryfa Słupsk zremisowali w Koszalinie z Gwardią 1:1 (1:1). Mecz rozpoczął się od odśpiewania Hymnu Narodowego przez kibiców obu zespołów przypominając o rocznicy 17 września - napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Kibice Gryfa dodatkowo zaprezentowali nową flagę 'Kibice wyklęci' z wizerunkiem Zdzisława Badochy 'Żelaznego', dowódcy antykomunistycznego oddziału 5. Brygady Wileńskiej działającej na Pomorzu po wojnie.
Już w drugiej minucie spotkania do słupskiej siatki trafił Damian Miętek. Na szczęście sędziowie wskazują pozycję spaloną koszalinianina. Siedem minut potem sytuacja się powtarza. Leszek Pazdur podał do Jacka Magdzińskiego, który strzelił pod poprzeczkę, ale chorągiewka sędziego poszła znowu w górę. Trochę walki w środku pola i jeden z napastników Gwardii niszczy koszulkę Pawła Ettingera, który musi ją zmienić (z 4 na 2). Groźnie pod bramką słupską było znów w 14 minucie, ale tym razem uderzenie Magdzińskiego z 16 metrów broni Łukasz Krymowski. Silny strzał z rzutu wolnego z 30 metrów oddał Wojciech Sterczewski. Piłka poszybowała minimalnie nad okienkiem bramki.
Później po serii błędów koszalińskiej defensywy i po podaniu Marcina Kozłowskiego przed doskonałą szansą stanął Szymon Gibczyński. Uderzył z woleja, lecz w porę sytuację wyjaśnił Khady Kazadi-Leonowicz. Jak ocenił oglądający to spotkanie Wojciech Polakowski, była to stuprocentowa sytuacja, gdyż przed bramką znalazło się kilku Gryfitów. W 27 minucie w polu karnym Gryfa zatrzymany przez Marcina Dworackiego został wślizgiem niezmordowany Marcin Ignaszewski, a arbiter meczu bez wahania wskazał na jedenasty metr. Z „wapna” pewnie uderzył Paweł Nowacki i gwardziści objęli prowadzenie. Gwardia poszła za ciosem. Próbował Ignaszewski, ale futbolówka na szczęście ominęła bramkę. Gryf się zrewanżował atakiem. Przed szesnastką Gibczyński faulowany był przez Damiana Więckowskiego. Bezpośrednio z rzutu wolnego wyrównał Radosław Stępień. Rozgrywający słupszczan wykorzystał błąd w ustawieniu gwardyjskiego muru i sprytnym strzałem obok słupka zmusił Mateusza Szafrańskiego do wyjęcia piłki z siatki. Potem atakował Krzysztof Biegański, który powinien starać się przewrócić w polu karnym. Piłkę wybili obrońcy, a ta trafiła do Karola Świdzińskiego, który przelobował praktycznie pustą bramkę. W 42 minucie ręką w polu karnym przy akcji Gibczyńskiego zagrał Więckowski. Fatalnie jednak strzelił Biegański, którego próbę w środek bramki obronił Szafrański. Na domiar złego strzelec jeszcze gorzej zachował się przy dobitce posyłając piłkę nad poprzeczką. Gryfici nie byli jednak zrażeni niepowodzeniem i atakowali dalej. Gibczyński dośrodkował z prawej strony, a Szafrański trącił piłkę ręką która trafiła do Świdzińskiego. Słupski pomocnik źle jednak uderzył lewą nogą z 12 metrów i nie trafił w bramkę łapiąc się za głowę. W odpowiedzi zaatakował ponownie Ignaszewski. Strzał z 14 metrów z problemami, ale łapie piłkę Krymowski. Tuż po przerwie Stępień strzela nad bramką i podobnie odpowiada Magdziński strzałem głową po dośrodkowaniu z wolnego. W 53 minucie goście mieli wiele szczęścia. Po błędzie na prawej stronie boiska i zamieszaniu pod słupską bramką piłkę trącił Magdziński i trafił w słupek. Chwilę potem Szafrański broni strzał Biegańskiego po akcji Kozłowskiego. W 63 minucie ostro faulem 'powitany' został przez Sterczewskiego wchodzący na boisko Rutkowski. Tuż nad bramką z 25 metrów uderzył Mateusz Pakosz. W 80 minucie po rzucie rożnym próbował z dystansu głową Sterczewski, ale nie udało mu się trafić podobnie jak chwilę potem Gibczyńskiemu. W 85 minucie powinien paść gola dla Gryfa. Dośrodkował w pole karne Jakub Witucki, przepuścił ją Paweł Ettinger, a do środka zagrał Paweł Klimek. Bardzo źle jednak zachował się Dworacki, który zamiast silnie uderzyć, zdołał tylko lekko dotknąć piłki. W 90 minucie świetną akcją popisał się Patryk Pytlak grający mecz nr 100 w lidze w barwach Gryfa. Minął pięciu obrońców, piłkę krótko odegrał Klimek do Stępnia, który jednak z 15 metrów uderzył płasko obok słupka. Szybką akcję przeprowadzili jeszcze gwardziści, lecz do podania szarżującego lewą stroną Łukasza Jarosiewicza na przedpole bramki Krymowskiego (nie zdołali podania zatrzymać ani Dworacki, ani Prusaczyk) nie zdołał dołożyć nogi żaden z jego kolegów.
�r�d�o: www.gryfslupsksa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: slupszczanin |
|