Nie było łatwo
Ostatni mecz przed przerwą zimową nie przyciągnął na stadion tłumów, tak jak pojedynki z Arką i Zawiszą. Nieco ponad cztery tysiące kibiców zobaczyło pięć bramek, zdobytych przez zawodników obu drużyn. Trzy punkty nie przyszły łatwo, bowiem zespół z Polkowic postawił wysoko poprzeczkę i stworzył kilka ciekawych sytuacji, po których mogły paść bramki. Co więcej to właśnie podopieczni Janusza Kudyby jako pierwsi, niespełna trzy minuty po rozpoczęciu spotkania wyszli na prowadzenie.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem Edi Andradina został uhonorowany przez zarząd, gdyż dzisiejszy występ był jego 101 w barwach Dumy Pomorza. Chwilę później było już 1:0 dla gości. Piłka wrzucona z autu przez Kazimierczaka, przy biernej postawie obrońców Dumy Pomorza dotarła do Janusa, który z najbliższej odległości pokonał Janukiewicza. Na odpowiedź granatowo - bordowych nie trzeba było długo czekać. Dobrze wyprowadzona kontra Portowców kończy się trafieniem głową Bartosza Ławy po dośrodkowaniu Kolendowicza. Pogoń mogła pójść za ciosem, ale Donald, będący w wyśmienitej sytuacji strzelił niecelnie. Goście nie dawali jednak za wygraną, w 19 minucie Matusz Piątkowski, będąc sam na sam z Janukiewiczem posłał futbolówkę ponad bramką. Pięć minut później swoją szansę miał Frączczak, jednak golkiper z Polkowic nie miał problemu z odczytaniem jego intencji. Kwadrans przed końcem pierwszej połowy w pole karne Pogoni przedarł się Damian Piotrowski, ale na posterunku był Janukiewicz. Goście nadal atakowali. Tym razem dobra interwencja Radlera zażegnała na chwile niebezpieczeństwo, a po rzucie rożnym bitym przez Tomasza Salomońskiego futbolówka wpadła w ręce bramkarza Pogoni. W 40 minucie kibice doczekali się w końcu prowadzenia swoich ulubieńców. Piękne dośrodkowanie Ediego w pole karne, zamyka Donald i nad stadionem da się usłyszeć gromkie 'jeszcze jeden'. Nim jednak Portowcy udali się do szatni wynik na tablicy ponownie uległ zmianie. Stan meczu wyrównał były zawodnik Pogoni Marcin Nowak, który wykorzystał niefrasobliwość obrońców i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
W 52 minucie piłka ponownie wpadła do bramki strzeżonej przez Sebastiana Szymańskiego. Kolendowicz dośrodkował futbolówkę z pod linii końcowej boiska tuż pod nogi Donalda, który bez trudu posłał ją do bramki. Pięć minut później gospodarze mogli podwyższyć, ale tym razem dobrze zachował się golkiper z Polkowic. W 74 minucie Janukiewicz nie miał problemu ze złapaniem futbolówki po strzale z dystansu Kamila Wacławczyka. Sześć minut później piłka po strzale z dystansu Ławy wylądowała na górnej siarce. W 86 minucie pod bramką Pogoni zrobiło się małe zamieszanie, podobnie jak w pierwszej odsłonie meczu sytuację chwilowo wyjaśnił Radler, a chwilę później gdy piłka zmierzała do bramki z linii końcowej wybił ją Ława. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, a po spotkaniu wszyscy piłkarze Pogoni zgodnie podkreślali, że był to najbardziej wymagający rywal, jaki zawitał w tym sezonie do Szczecina. Pogoń Szczecin - KS Polkowice 3:2 (2:2) 0:1 - Krzysztof Janus 3' 1:1 - Ława 5' 2:1 - Djousse 40' 2:2 - Nowak 44' 3:2 - Djousse 53' Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Hricko, Noll, Radler, Pietruszka, Frączczak (68' Rogalski), Szałek (77' Mandrysz), Ława, Kolendowicz, Edi (87' Akahoshi), Djousse. KS Polkowice: Szymański - Krzysztof Janus, Nowak, Micić, Kocot (82' Dawid Wacławczyk), Piotrowski (76' Bryła), Salamoński, Kamil Wacławczyk, Kazimierczak, Więzik (83' Podstawek), Piątkowski. Żółte kartki: Pietruszka, Frączczak, Rogalski (Pogoń) oraz Nowak (KS Polkowice). Sędziował: Marek Karkut (Warszawa). Widzów: 4421.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|