Przegrana w Poznaniu
Niedzielny mecz Warty Poznań z Flotą Świnoujście można podzielić na dwa etapy, na słabą pierwszą połowę i kapitalną drugą. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem poznaniaków 4:2. W początkowej fazie spotkania podopieczni Artura Płatka mieli przewagę optyczną, ale nie potrafili tego udokumentować trafieniem, gdyż brakowało im dokładności. W 25 minucie Alan Wesołowski obronił strzał Jasińskiego. 6 minutach później z bliskiej odległości futbolówkę w bramce umieścił Maciej Witkowski, lecz bramka nie została uznana z powodu spalonego. W 36 minucie Tomasz Magdziarz po dośrodkowaniu Otuszewskiego pokonał bramkarza Wyspiarzy i miejscowi wyszli na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy rezultat meczu się nie zmienił.
W 46 minucie na boisku zameldował się Nnamani, który doprowadził do wyrównania w 50 min. Dobił on piłkę, która została odbita przez Sobańskiego po strzale Kieruzela. Wynik remisowy nie widniał długo na tablicy świetlnej, gdyż dał znać o sobie Piotr Reiss, który wyprowadził zielono-białych na prowadzenie. W drugiej odsłonie spotkania to Flota prezentowała się lepiej. Damian Misan mógł w 62 min. Doprowadzić do remisu, lecz jego strzał z trudem obronił Sobański. Poznański zespół odpowiedział na te trafienie zespołową akcją, która zakończyła się groźnym uderzeniem Klatta, lecz został on odbity przez bramkarza biało-niebieskich. W 77 min. ataki Warty przyniosły skutek, Otuszewski pokonał Wesołowskiego, kilka minut później goście mogli zdobyć bramkę, lecz trafienie Nnamaniego nie zostało uznane, według arbitra był on na pozycji spalonej. Doliczony czas meczu przyniósł wiele emocji. W 92 min. Nnamani po wykorzystaniu błędu bramkarza zespołu poznańskiego umieszcza ją w bramce. Niestety nadzieja na remis dla Wyspiarzy została rozwiana, gdy Alan Wesołowski zagrał futbolówkę ręką za polem karnym i arbiter ukarał go czerwoną kartką. Jako że trener gości wykorzystał już limit zmian w bramce stanął Ivan Udarević. - Dlaczego ja stanąłem w bramce za Alana Wesołowskiego? Bo nie było czasu na pertraktacje, chodziło o to żeby było szybko. Liczyliśmy na to, że sędzia jeszcze nie skończy meczu i zdążymy wyprowadzić kontrę. Dlatego szybko ubrałem bluzę bramkarza i nie oponowałem. Jednak po wolnym Reissa padł potężny strzał Klatta z rykoszetem w samo okienko i dwóch bramkarzy by tu nie poradziło. Sędzia gry już nie wznowił. W ogóle miałem wrażenie, że mecz jest prowadzony pod Wartę, że musi wygrać. Christian Nnamani w 79 minucie dotknął piłkę, ale miał przed sobą zawodnika gospodarzy, więc nie mogło być mowy o spalonym i bramka powinna zostać uznana. Widziałem dokładnie bo byłem blisko. - powiedział dla www.mksflota.swinoujscie.pl chorwacki obrońca. Rzut wolny wykorzystał Marcin Klatt, który zdobył kapitalną bramkę. Po niej arbiter Sebastian Krasny zakończył spotkania. Dla podopiecznych byłego trenera Pogoni była to pierwsza wygrana przed własną publicznością, a dla Floty pierwsza porażka od jedenastu spotkań ligowych.
ďż˝rďż˝dďż˝o: sportowefakty.pl/www.flota.swinoujscie.com.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|