Zawiodły na całej linii
Nie tak miało potoczyć się niedzielne spotkanie SPR Pogoni Baltica Szczecin z elbląskim Startem. Założenia przedmeczowe były zdecydowanie inne. Dziewczyny rozegrały jednak najgorsze spotkanie w tej rundzie. Momentami wręcz kompromitujący styl gry obnażył wszystkie braki w ekipie Ryszarda Czyża. Dziewczyny kompletnie nie radziły sobie ani w obronie ani w ataku. Grały wolno, popełniały niezliczoną ilość błędów.
W 4 minucie było 3:0 dla gości. Wynik meczu otworzyła Wioletta Janaczek - zdobywczyni 4 bramek w tym spotkaniu. 3 minuty później było już 2:7 i widać było, że ciężko będzie tu zdobyć jakiekolwiek punkty. W tym fragmencie gry ekipa Startu pokazała jak należy wyprowadzać kontry po błędach przeciwniczek. Perfekcyjnie wykańczała je bardzo dobrze dziś dysponowana Katarzyna Cekała, która w pierwszej połowie zdobyła aż 6 bramek i zdecydowana większość z nich była rzucona właśnie po świetnie wyprowadzonej kontrze.
Fatalnie pierwszą część spotkania będzie wspominała najlepiej rzucająca w całej lidze Agata Cebula, która nie potrafiła znaleźć sposobu na wykonanie dobrego rzutu, często natrafiając na blok obronny gości. Sztab trenerski Elbląga dobrze odrobił swoje zadanie skupiając się na wyłączeniu z gry właśnie Cebuli. W 8 minucie przy stanie 2:8 o czas poprosił trener Ryszard Czyż, ale na niewiele się to zdało, obraz gry nie uległ żadnej zmianie. Dużo niecelnych rzutów oraz błędów popełniła również Sylwia Piontke. Między 18 a 20 minutą przypomina o sobie wspomniana już skrzydłowa Katarzyna Cekała, która zdobywa kolejne 3 bramki z kontry doprowadzając do stanu 6:15. W 22 minucie meczu poważnej kontuzji kolana doznaje Edyta Szymańska, która nie jest już w stanie kontynuować gry i zostaje zniesiona z parkietu. Kilkuminutową przerwę w grze spowodowaną faktem kontuzji rozgrywającej starał się wykorzystać szkoleniowiec Pogoni Czyż, ale na nic się one zdały. Po wznowieniu zbyt lekko na bramkę rzucała najpierw Aleksandra Kicińska, a zaraz po niej Agata Cebula, która dodatkowo była jeszcze blokowana. W ostatniej sekundzie pierwszej połowy stratę starała się zmniejszyć Katarzyna Pasternak, ale jej rzut padł łupem Agnieszki Kordunowskiej.
W drugiej połowie zawody wyglądały bardzo podobnie. Podopieczne trenera Grzegorza Gościńskiego ponownie bezbłędnie wykorzystywały błędy gospodyń oraz swoją szybkość w grze z kontry. Dobry fragment spotkania Pogoń rozegrała dopiero pomiędzy 36 a 41 minutą, w której zdobyła 5 bramek. Gole zdobyły wówczas m.in. Katarzyna Sabała, Martyna Huczko oraz Anna Rostankowska, jednak wynik 15:25 dla drużyny gości pozostawił swój niesmak. - Ogólnie oceniam, że zagrałyśmy słabo, zarówno w ataku jak i w obronie. - słusznie stwierdziła po meczu rozgrywająca Pogoni Agata Cebula. Wtórowała jej Adriana Płaczek. - Przyznam, że nie wiem po prostu co się dzisiaj z nami stało. Zakładałyśmy sobie taktykę, że wyjdziemy na parkiet i będziemy walczyć, ale na boisku tego nie pokazałyśmy zarówno w obronie jak i w ataku. Dla mnie to była dzisiaj kompletna katastrofa. Kolejne minuty to znowu przewaga w każdym elemencie gry Startu. Dobre podania obrotowej z Elbląga Hanny Sądej do Katarzyny Cekały sprawiały, że miejscowym już nic nie mogło pomóc. Widząc taki stan rzeczy oraz fakt, że wynik już dawno został rozstrzygnięty trener Gościński dał pograć młodszym dziewczynom swojej drużyny. Najlepiej w protokole zapisała się Natalia Brojek, która dwukrotnie zdołała pokonać Płaczek, zdobywając ostatnią bramkę dla swojego klubu i przypieczętowując wysoką wygraną elbląskiego Startu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|