Chemik jedzie na finały Mistrzostw Polski!!!
W dzisiejszym rewanżowym spotkaniu półfinałów Mistrzostw Polski juniorzy młodsi Chemika Police pokonali 4:2 (1:0) SMS Łódź. W meczu po dwie bramki zdobyli Damian Karczmarski i Mateusz Jaroszewicz, zaś dla gości gole padały po uderzeniach Bartosza Bujalskiego oraz Krzysztofa Supińskiego. Dzięki wygranej z zeszłorocznym Mistrzem Polski Chemik znalazł w czwórce najlepszych zespołów w kraju. Najlepsze drużyny od 6 lipca do 10 lipca w turnieju finałowym walczyć będą o Mistrzostwo Polski.
KP Chemik: Rudnicki - Szewczykowski, Michalak, Karczmarski, Sasin, Sowała, Galoch, Jaroszewicz, Trepkowski (62' Górski), Neumann, Skowron
SMS: Kuśmirek - Stępiński, Zieleniecki, Nowak (15' Kułakowski), Zielonka, Bujalski, Bąk, Głowiński, Biel, Gulas, Ciuńczyk (67' Supiński) Statystyki (Chemik - SMS): Strzały celne: 7 - 4 Strzały niecelne: 2 - 4 Faule: 10 - 11 Żółte kartki: 1 - 5 (Sasin - Bąk, Bujalski, Zieleniecki x2, Głowiński) Czerwone kartki: 0 - 3 (Zieleniecki, Supiński, Bujalski) Rożne: 3 - 3 Spalone: 0 - 2 Pogoda: słonecznie, 24 st. C Widzów: 150 Bramki: 1:0 - 19 minuta - Mateusz Jaroszewicz 1:1 - 49 minuta - Bartosz Bujalski 2:1 - 71 minuta - Damian Karczmarski (karny) 3:1 - 77 minuta - Damian Karczmarski 4:1 - 80 minuta - Mateusz Jaroszewicz 4:2 - 80+3 minuta - Krzysztof Supiński SMS już w 10 minucie mógł znacznie skomplikować sytuację zawodnikom Chemika. Po prostopadłym podaniu Bartosza Biela sam na sam z Krystianem Rudnickim wyszedł Jakub Ciuńczyk. Bramkarz Chemika popisał się jednak znakomitą interwencją u nóg napastnika z Łodzi i wygarnął mu piłkę. Gospodarze odpowiedzieli dziewięć później w najlepszy z możliwych sposobów - bramką. Po dośrodkowaniu Łukasza Michalaka z lewej flanki, na środku pola karnego piłkę przyjął Mateusz Jaroszewicz i skierował ją między słupki. Obrona SMSu mocno przysnęła przy tym dośrodkowaniu, Jaroszewicz miał kilka metrów swobody. Później to Jaroszewicz był bliski asysty, gdy po dośrodkowaniu sprzed pola karnego minimalnie głową przestrzelił Norbert Neumann. Tuż przed końcem pierwszej połowy wynik spotkania mógł podwyższyć także Patryk Skowron, który po prostopadłym podaniu wyszedł samotnie na bramkarza. Niestety akcję sam na sam zakończył strzałem obok słupka. Niewykorzystane szanse lubią się mścić i w myśl tej zasady parę minut po wznowieniu spotkania SMS wyrównał. Z prawej strony pola karnego podanie otrzymał Bartosz Bujalski, który widząc wysuniętego Rudnickiego wrzucił mu piłkę za przysłowiowy kołnierz. W 60 minucie sam na sam po zagraniu Patryka Galocha wybiegł Skowron, jednak podobnie jak w pierwszej połowie nie potrafił zakończyć akcji celnym strzałem. Tym razem trafił w boczną siatkę. Nieco ponad dziesięć minut później Sebastian Zieleniecki popisał się na 14 metrze bezmyślnym faulem od tyłu na Norbercie Neumannie i sędzia natychmiast zarządził rzut karny. Zieleniecki obejrzał drugi żółty kartonik i z trybun oglądał jak Damian Karczmarski wykorzystuje jedenastkę. Kilka chwil później strzelec gola po raz drugi wpisał się do protokołu meczowego. Tym razem dośrodkowaniu Jaroszewicza z 30 metra i główce Karczmarskiego Kuśmirek po raz trzeci wyjmował piłkę z bramki. Defensywa łodzian coraz bardziej się gubiła i po jednej z kontr znów bezmyślnie przerwano akcję. Tym razem Bartosz Bujalski położył na murawie wychodzącego na czystą pozycję Przemka Górskiego. Sędzia spotkania zarządził rzut wolny, zaś Bujalski z czerwoną kartką dołączył do siedzącego na trybunach Zielenieckiego. W doliczonym czasie gry Jaroszewicz środkiem wyszedł do piłki i po pokonaniu kilkunastu metrów po raz czwarty pokonał golkipera SMSu. Goście w trzeciej minucie doliczonego czasu gry odpowiedzieli bramką Krzysztofa Supińskiego, który pokonał Rudnickiego strzałem w długi róg. Zdobywca bramki nie nacieszył się specjalnie trafieniem bo po kilkudziesięciu sekundach i brzydkim faulu ujrzał czerwoną kartkę. Grający w ósemkę łodzianie totalnie opuścili grę obronną, czego efektem była ostatnia akcja spotkania w której Przemek Górski razem z Patrykiem Skowronem wyszli na samotnego Kuśmirka. Niestety strzał Górskiego obok trafił w słupek, po czym wylądował w rękach golkipera zanim dogonił ją Skowron. Maciej Mateńko (trener Chemika): Bardzo chciałbym podziękować chłopcom, którzy zostawili kawał serca na boisku. Pokonali aktualnego Mistrza Polski i już za to należą się brawa. A jeżeli dodamy to, że awansowaliśmy do najlepszej czwórki w Polsce i będziemy walczyć o medale to jest to ogromny sukces. Tylko mam jeden apel, trzeba zrobić wszystko żeby ci chłopcu tutaj zostali. Już teraz na trybunach są menagerowie i trenerzy z całej Polski. Zróbmy wszystko, żeby ci chłopcy się nie rozeszli. Żebyśmy mogli dalej się cieszyć z ich gry, tak jak cieszyliśmy się dzisiaj. My przed meczem sobie powiedzieliśmy, że bez względu na to czy wygramy, czy nie to i tak zrobiliśmy swoje. Jesteśmy w ósemce w Polsce. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. W meczu straciliśmy bramkę z niczego, SMS nie stwarzał 100% sytuacji. Chwila zagapienia, sprytny strzał i przelobował bramkarza. Byliśmy spokojni, bo wiedzieliśmy że nie mamy nic do udowodnienia. Graliśmy tylko dla siebie. W tej chwili nie boimy się już nikogo, wygraliśmy z aktualnym Mistrzem Polski. Chłopcy nabrali jeszcze pewności siebie i na pewno wrócimy z medalem. Myślę, że dzisiejsza wygrana odbije się szerokim echem w Polsce. Gdy czytało się w internecie SMS był głównym faworytem Mistrzostw Polski, wszyscy już im przydzielili złoty medal. A teraz nie będzie ich nawet w finałach. Damian Karczmarski (piłkarz Chemika): SMS postawił trudne warunki. Cisnęli, ale my jesteśmy lepsi daliśmy radę. Ułatwiły nam grę czerwone kartki dla SMSu, było mniej zawodników broniących. Padła bramka z niczego i pojawiły się wątpliwości, ale na nogi postawił nas karny. Paweł Szewczykowski (piłkarz Chemika): Jesteśmy bardzo zadowoleni i szczęśliwi z tego, że udało nam się pokonać dzisiejszego rywala i jedziemy na Mistrzostwa Polski. W Łodzi prowadziliśmy jeden do zera a mimo to przegraliśmy 2:1, więc nastawiliśmy się, że o awansie zadecyduje nasza dyspozycja tutaj w Policach. Zdobyliśmy bramkę dającą nam prowadzenie, rywale wyrównali więc powiedzieliśmy sobie w szatni podczas przerwy, że musimy strzelić jeszcze dwie bramki. Udało się zdobyć trzy bramki i awansować więc nasze założenia wykonaliśmy w 100%. Nie ukrywam, że emocje towarzyszyły nie tylko kibicom, ale również nam piłkarzom. Gramy też o swoją piłkarską przyszłość, każdy z nas chciałby grać na boiskach w całej Polsce. Ja zostaję tutaj w Policach i będę walczył o miejsce w składzie trzecioligowego Chemika.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|