Porażka Akademików w pierwszym meczu
Asseco Prokom Gdynia wyraźnie pokonał AZS Koszalin w pierwszym meczu ćwierćfinałów play-off 104:78. Dzięki skutecznej ofensywie mistrzowie Polski po raz drugi w tym sezonie przekroczyli granicę stu punktów. Pewną tradycją drużyny mistrza Polski jest słabsza koncentracja w pierwszych minutach gry. Nieupilnowanie wyjątkowo skutecznego zza linii 675 centymetrów Grady'ego Reynoldsa (25 punktów, 8 zbiórek) i niepotrzebna strata, zmusiły trenera gospodarzy do poproszenia o krótką przerwę już po niecałych trzech minutach gry.
Reprymenda Tomasa Pacesasa niewiele jednak pomogła, a przewaga Akademików powoli rosła, w czym duża zasługa Grzegorza Arabasa (15 punktów) i odważnie wchodzącego pod kosz Tomasza Śniega (7 punktów, 7 asyst). Asseco Prokom prowadzony przez Daniela Ewinga (20 punktów) odzyskiwał stopniowo kontrolę na meczem, jednak dopiero w ostatniej minucie kwarty, po celnych rzutach Filipa Widenowa (6 punktów, 5 asyst) i Ratko Vardy (10 punktów, 7 zbiórek), udało mu się wyjść na prowadzenie 27:24. Po 1,5 minutowej przerwie kibice w hali w Gdyni mogli oglądać coraz bardziej ofensywną grę gospodarzy. Trzy celne rzuty za trzy Ewinga i Widenowa, skuteczne akcje Krzysztofa Szubargi (4 punkty), a po stronie gości efektowne manewry Reynoldsa sprawiały, że mecz był szybki i mógł się podobać. Z upływem czasu przewaga Asseco Prokomu była jednak coraz bardziej widoczna, a po trzecim faulu Reynoldsa trener Mariusz Karol mógł martwić się o obronę pod koszem. Występujący do niedawna w I lidze środkowy AZS Mirosław Łopatka (4 punkty) faktycznie nie potrafił zatrzymać doświadczonego grą w NBA Vardy, a próba podwajania kończyła się rzutami z dystansu. Cztery punkty Slavisy Bogavaca (8 punktów) w ostatniej minucie pozwoliły Akademikom schodzić na 15-minutową przerwę z tylko 12-punktową stratą. Trzecia kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia Roberta Witki (12 punktów). Znany ze skuteczności zza linii 675 centymetrów skrzydłowy trafił w ciągu trzech minut aż trzy takie rzuty. Po stronie AZS punktami odpowiadał Arabas, jednak mistrzowie Polski rozpędzali się coraz bardziej. Świetne wykończenia Adama Hrycaniuka (17 punktów, 8 zbiórek) i wejścia pod kosz Ewinga sprawiły, że prowadzenie Asseco Prokomu przekroczyło 20 punktów. Po stronie zespołu z Koszalina walczył Winsome Frazier (12 punktów), jednak powoli stawało się jasne, że szanse Akademików na zwycięstwo w tym meczu są już niewielkie. Wielką przewagą Asseco Prokomu w tym meczu była długa ławka rezerwowych. W czwartej kwarcie AZS, osłabiony dodatkowo kontuzją Igora Milicicia, opadł z sił, natomiast trener Pacesas miał dużą możliwość rotowania zawodnikami. Zmęczenie gości wykorzystywał Tommy Adams (18 punktów), karcąc przeciwników trzema rzutami trzypunktowymi. W ostatnich minutach wynik spotkania był praktycznie przesądzony i koszykarze Żółto-Niebieskich walczyli głównie o przekroczenie granicy stu punktów, co udało się po kolejnej trójce Witki. Na ostatnie minuty na parkiet wyszedł Qyntel Woods, który zdobył sześć punktów, jednak grał ostrożnie i wyraźnie unikał podkoszowego tłoku. Mecz skończył się wyraźną wygraną Asseco Prokomu 104-78.
Mecz numer dwa także w Gdyni w sobotę, 2 kwietnia o godz. 20.
�r�d�o: plk.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|