Pierwszoligowi koszykarze nie mają wiele czasu na odpoczynek. Już w środę kolejne spotkanie. Spójnia pojedzie do Radomia na mecz z zajmującą czwartą pozycję Rosą. Mimo, że emocje z sobotniego spotkania są jeszcze żywe to zawodnicy nie mają czasu na rozpamiętywanie pechowej porażki z Politechniką. Spójnia musi zagrać równie walecznie, a do tego potrzebuje trochę skuteczności, by pokonać w wyjazdowym spotkaniu Rosę Radom. W ekipie Spójni ostatnio najlepiej pokazali się Wiktor Grudziński i Łukasz Bodych. Teraz przed nimi jednak trudne zadanie. Naprzeciw tych wysokich zawodników staną: świetnie znany stargardzkim kibicom Paweł Wiekiera oraz Hubert Radke. Większym problemem może być jednak brak Marcina Stokłosy (na zdjęciu). Czy podstawowy rozgrywający powróci do formy i zagra już w Radomiu? Po sobotnim spotkaniu z Politechniką wątpliwości miał nawet trener Aleksandrowicz. - Nie wiem, czy zagra z Rosą, ale nie sądzę. O to trzeba jednak spytać lekarza - ucina spekulacje.

Obie drużyny potrzebują zwycięstwa. Spójnia przegrała ostatnie dwa mecze, a na parkietach rywali ma serię trzech porażek. Pocieszające, że ostatnie zwycięstwo zawodnicy ze Stargardu odnieśli w Łańcucie, czyli na parkiecie wicelidera. Ostatnie porażki sprawiły jednak, że ósma lokata jest mocno zagrożona. Tyle samo punktów ma Znicz Basket Pruszków, a oczko za naszą ekipą znajduje się AZS Radex Szczecin. Terminarz tej kolejki daje jednak znacznie większe szanse na zwycięstwo najgroźniejszym przeciwnikom stargardzian.

Rewelacyjny beniaminek przeżywa natomiast swój najgorszy okres w tym sezonie. Rosa, podobnie jak Spójnia jest po dwóch porażkach z rzędu. Rywale jednak nie należeli do kopciuszków w I lidze. Na drodze podopiecznych Piotra Ignatowicza stanęli, bowiem koszykarze Asseco Prokomu II Gdynia oraz Sokoła Łańcut. Z Sokołem Rosa przegrała już w pierwszej rundzie u siebie, więc wiele ostatnia porażka o formie ekipy z Mazowsza nie może powiedzieć.

Stwierdzenie, że oba zespoły znają się na wylot nie do końca ma tu zastosowanie. W prawdzie Spójnia mierzyła się z Rosą przed sezonem, grała również już ligowy mecz, lecz są to zupełnie inne zespoły. Przypomnijmy, że w Stargardzie, podobnie, jak we wszystkich dotychczasowych pojedynkach górą byli radomianie, którzy zwyciężyli 71:57. Po tym spotkaniu zwolniono Grzegorza Chodkiewicza, którego zastąpił Tadeusz Aleksandrowicz. W Spójni zmieniła się, więc filozofia gry, a do składu doszedł jedynie Tomasz Stępień. W Rosie natomiast postawiono na zmiany kadrowe. Mimo świetnej pierwszej rundy pożegnano się z Tomaszem Wróblem. Jego miejsce zajęło jednak aż trzech zawodników: Alan Urbaniak, Paweł Piros i Hubert Radke. Szczególnie ten ostatni koszykarz jest cennym wzmocnieniem, wobec kontuzji Tomasza Sosnowika. Jak podkreślali radomianie po ostatniej porażce właśnie zgrania brakuje ich ekipie. Rosa wygrywa, bowiem swoje mecze zespołowością, a nie indywidualnym potencjałem.

Środowe spotkanie jest również reklamowane jako pojedynek mistrza z uczniem. Obecny trener Rosy, a wychowanek Spójni, Piotr Ignatowicz był podopiecznym Tadeusza Aleksandrowicza, gdy ten odnosił w Stargardzie największe sukcesy. Jak sam Ignatowicz podkreślał, po pierwszym spotkaniu ze Spójnią, wzoruje się na pracy swojego mentora, dlatego stawia na defensywę. Aleksandrowicz chwali natomiast swojego byłego podopiecznego, a obecnie rywala. - Nie chcę używać takich porównań. Cenię Piotrka, że tak daleko zaszedł do tej pory. Wziął się od podstaw w Radomiu do koszykówki. Był dobrym, mądrym zawodnikiem i cieszę się, że od czasu do czasu mogłem mu podać parę wskazówek. Jeżeli choć trochę z mojej pracy brał przykład, to się tylko mogę cieszyć.

Trudno, więc będzie o taktyczne zaskoczenie. Rozstrzygnąć ten pojedynek muszą koszykarze, ich umiejętności i dyspozycja dnia. W radomskim klubie oprócz Ignatowicza ważną rolę odgrywa inny wychowanek Spójni, Paweł Wiekiera. Drugim trenerem jest natomiast Marek Łukomski, który również kilka lat temu występował w naszym klubie. Na sentymenty jednak nie pora i oba zespoły będą chciały wygrać.

�r�d�o: spojnia.info