Spójnia powalczy w Dąbrowie Górniczej
Pierwszoligowe rozgrywki nie zwalniają tempa. W osiemnastej kolejce stargardzki zespół wyjeżdża do Dąbrowy Górniczej. Mimo, że obie drużyny po ostatnich spotkaniach są w odmiennych nastrojach, to nie oznacza, że Spójnia do Zagłębia jedzie w roli faworyta. Gdyby tylko spojrzeć na ostatnią kolejkę to sprawa wskazania zwycięscy byłaby oczywista. Spójnia ograła u siebie Sportino 80:76, a MKS został rozgromiony na wyjeździe przez Sokoła Łańcut 75:52. Podopieczni Wojciecha Wieczorka w żadnej z czterech kwart nie podjęli walki. Zaległości rezerw Asseco Prokomu sprawiły, że środowi rywale sąsiadują ze sobą w tabeli. MKS jest szósty i o dwa punkty wyprzedza drużynę biało-bordowych.
Cała zagwozdka środowego spotkania polega jednak na tym, że w pięciu bezpośrednich spotkaniach, jakie zostały rozegrane z zespołem z Dąbrowy Górniczej w ostatnich dwóch latach wszystkie pięć zakończyły się porażką. Sposobu na ekipę Wojciecha Wieczorka nie znalazł trener Mieczysław Major oraz jego następca, Grzegorz Chodkiewicz. Przed każdym z pięciu spotkań wydawało się, że rywal jest w zasięgu, natomiast parkiet brutalnie weryfikował te przewidywania. Tak naprawdę w żadnym spotkaniu nasz zespół nie nawiązał równorzędnej walki, a wszystkie zwycięstwa rywali mimo ich przeciętnej gry nie podlegały dyskusji. Przed pierwszym spotkaniem w tym sezonie między oboma zespołami sytuacja była podobna. MKS fatalnie zaczął rozgrywki, a koszykarze z Łańcuta również rozgromili Zagłębiaków tyle, że na ich parkiecie. Na szczęście dotychczasowe spotkania mogą nie mieć żadnego znaczenia, gdyż na ławce Spójni zasiada obecnie trener Tadeusz Aleksandrowicz. „Aleks” już jedną barierę w tym sezonie przełamał wygrywając w Łańcucie. Sam zainteresowany patrzy w przyszłość i nie zwraca uwagi na fatalną serię z najbliższym rywalem. - nie zastanawiam się nad tym. Nie liczę ile porażek z rzędu.
Oby i tym razem zła karta się odwróciła. Najtrudniejsze zadanie czeka naszych podkoszowych. Duet Adam Lisewski i Marek Piechowicz nie będzie, bowiem mniej wymagający od koszykarzy Sportino. Na obwodzie znacznie głębszą rotację ma Spójnia, choć pamiętamy z bezpośrednich spotkań, że i w ekipie z Dąbrowy Górniczej potrafią zaskoczyć koszykarze drugiego planu. W tym sezonie zdarza się to jednak znacznie rzadziej, dlatego MKS obniżył nieco loty. Jak zawsze mózgiem zespołu będzie rozgrywający, Radosław Basiński. Od jego gry będzie wiele zależało. Po drugiej stronie można liczyć na dobrą grę Marcina Stokłosy i Sławomira Buczyniaka. Sporo problemów sprawiał również Łukasz Szczypka, ale w tym sezonie to cień zawodnika, który rzucał po trzydzieści punktów. Jokerem może okazać się natomiast sprowadzony w styczniu z Rosy Radom Tomasz Wróbel. Ten rozgrywający nie zaliczył udanego debiutu w Łańcucie, ale zdaje się mieć patent na Spójnię. W barwach Rosy w spotkaniu ligowym rzucił stargardzkiej ekipie czternaście punktów. Również w przedsezonowym sparingu pokazał się z dobrej strony trafiając decydujący rzut w ostatniej sekundzie. Paradoksalnie, więc typowany raczej na rezerwowego koszykarz może być dla Spójni dużym zagrożeniem. Ostatnio poza pierwszą piątką znaleźli się Buczyniak, Grzegorzewski i Stępień. Każdy z nich spokojnie może zastąpić koszykarza pierwszej piątki, któremu nie będzie się wiodło. Czy w szóstym spotkaniu z MKS-em uda się w końcu odnieść zwycięstwo? A może jak zawsze skończy się na rozbudzonych apetytach? O tym będzie wiadomo już w środowy wieczór. Początek spotkania w hali „Centrum” o godz. 18:00.
�r�d�o: www.spojnia.info
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|