Pod znakiem czwartych miejsc
Brąz polskiej sztafety to najlepszy rezultat po złocie Sawrymowicza wieczornej części zawodów na Floating Arena. Emocji jednak nie brakowało, a naszych reprezentantów prześladowały czwarte lokaty.
Po świetnym początku popołudniowej sesji oczekiwaliśmy na kolejne emocje i medale Polaków. Zaczęło się od dobrego występu Jakuba Jasińskiego, który zakwalifikował się do finału 100 m stylem zmiennym. W jego ślady poszedł Radosław Kawęcki, który z najlepszym rezultatem 50.67 s awansował do finału 100 m stylem grzbietowym. Mając prawie sekundę przewagi nad drugim zawodnikiem Polak wyrasta na faworyta jutrzejszej rywalizacji. Po raz kolejny dobrze zaprezentowała się wracająca do pływania Otylia Jędrzejczak. Polka z czwartym rezultatem awansowała do finału zmagań 100 m motylkiem. Potem przyszedł już czas na finały z udziałem naszych reprezentantów.
Na pierwszy ogień ruszył Paweł Korzeniowski (na zdjęciu). Polak rozpoczął znakomicie i przy dopingu swojego fanklubu i całej widowni długo prowadził. Ostatnie 50 metrów zaczął na czele, jednak wkrótce dało o sobie znać zmęczenie i ostatecznie Korzeniowski o 0.09 sekundy przegrał podium. Tryumfował rewelacyjny Węgier Laszlo Cseh. Po starcie nasz zawodnik nie krył zawodu, gdyż miał nadzieję na kolejny medal mistrzostw Europy.
W wyścigu na 50 m stylem grzbietowym liczyliśmy na Aleksandrę Urbańczyk, która awansowała do finału z najlepszym czasem. W walce o medale formą błysnęła Rosjanka Anastasia Zueva i z przewagą 0.7 s przypłynęła jako pierwsza na metę (26.23s). Za jej plecami trzy zawodniczki zmieściły się w 0.04 s. Niestety ostatnią z nich była Polka, która ostatecznie zajęła nielubiane przez sportowców czwarte miejsce. Na deser czekała nas sztafeta 4x50 m stylem zmiennym kobiet. Tu z kolei nie liczyliśmy na zdobycz medalową Polek. Nasza drużyna w składzie Aleksandra Urbańczyk, Ewa Ścieszko, Anna Dowgiert oraz Katarzyna Wilk płynęła dobrze i zajęła czwarte miejsce. Tym razem lokata ta została przyjęta przez kibiców z zadowoleniem, tym bardziej, że przewaga rywalek z Danii, Rosji i Niemiec była znaczna. Jednak po chwili okazało się, że trzecie na mecie Niemki zostały zdyskwalifikowane i na trybunach zapanowała radość. Jutro już ostatni dzień zmagań i ostatnia okazja, by zjawić się we Floating Arenie. Warto śledzić zawody tym bardziej, że Polacy wciąż mają szanse na kolejne miejsca na podium.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |