Derby dla Spójni
'Derby są nasze' - Z takim właśnie hasłem wkroczyli kibice Spójni Stargard na halę SDS w Szczecinie. Przedmeczowa przyśpiewka okazała się właściwą przepowiednią. Spójnia wygrała 81:73, a o końcowym sukcesie zadecydowała przewaga wypracowana w pierwszej kwarcie.
Zabawa rozpoczęła się już na pół godziny przed meczem. Od początku zdecydowanie głośniejsi byli kibice gości, którzy przez cały mecz wspierali swoją drużynę. Wbrew medialnym spekulacjom w pierwszej piątce nie wyszedł Marcin Stokłosa, lecz jako rezerwowy miał duży wpływ na końcowy sukces. Niewątpliwie graczem meczu został jednak Jerzy Koszuta, który nie zawodził w trudnych chwilach, a w całym meczu rzucił 18 punktów. Mimo, że pierwszy do kosza trafił Adam Parzych, to w tym meczu nie błyszczał już tak, jak ostatnio. Po udanych akcjach Macieja Majcherka i Krzysztofa Mielczarka AZS wyszedł na prowadzenie 4:2. Wynik warty podkreślenia, gdyż Akademicy tylko raz wrócili jeszcze później na prowadzenie. Po dwóch minutach kontuzji nabawił się Stanisław Prus, który nie wrócił już do końca meczu. Dla koszykarza wracającego dopiero po urazie te derby zakończyły się, więc fatalnie. W kolejnych minutach sporo było przewinień. Walki z resztą nie brakowało przez całe spotkanie, co dawało szansę na częste próby z linii rzutów wolnych. Po „trójce” Koszuty Spójnia prowadziła już 8:4 i do końca premierowej odsłony powiększała przewagę. Trudny do zatrzymania był Mielczarek, lecz udało się wyłączyć Łukasza Pacochę, co było bardzo istotne. Naszym graczom wiele wychodziło, rzutem z dystansu popisał się nawet Arkadiusz Soczewski. Ostatecznie kwarta zakończyła się wygraną Spójni 22:14. Po trafieniach Grudzińskiego i Stokłosy Spójnia prowadziła już 26:14 i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do zwycięstwa. O to jednak musiała jeszcze ciężko powalczyć. Naszej drużynie trafił się przestój a gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Mecz w podobnym rytmie przebiegał już do samego końca, lecz nigdy sytuacja nie była tak groźna, jak w drugiej kwarcie. Mimo przerwy wziętej przez trenera Aleksandrowicza AZS wrócił na prowadzenie po trafieniu Pawła Podgalskiego (29:28). „Trójką” odpowiedział jednak Buczyniak i wszystko wróciło do normy. Kilka dobrych akcji w obronie sprawiło, że przewaga Spójni po dwudziestu minutach wynosiła pięć punktów. W przerwie odbył się konkurs rzutowy dla kibiców. Tam również górą okazała się reprezentacja Spójni, która zwyciężyła 60:59. Zapowiadało to podobną walkę pomiędzy koszykarzami, lecz na szczęście nie musieliśmy czekać do ostatniej akcji na wyłonienie tryumfatora. Większa część trzeciej kwarty przebiegała pod dyktando akademików, którzy znajdowali drogę do stargardzkiego kosza. To AZS był bliski odrobienia strat, jednak ciągle czegoś brakowało. To Spójnia jednak wyprowadziła kontrę za sprawą Stokłosy i Stępnia. Kilka błędów Akademików i nasi koszykarze wygrali kwartę powiększając przewagę do ośmiu punktów. Na decydującą część trener Majcherek przygotował asa z rękawa. Po raz pierwszy na parkiet wyszedł Karol Pytyś. Mimo niezłego początku szczecińskiego centra zamiast zaskoczenia wyszedł niewypał. Nasi koszykarze dostarczyli jednak sporo emocji, gdyż na początku kwarty trafił im się przestój. Po akcji dwa plus jeden Pytysia i punktach Majcherka przewaga spadła do zaledwie jednego oczka. W krytycznym momencie z za linii 6,75 metra trafił jednak Stokłosa niwecząc pogoń akademików. Kolejną ważną „trójkę” rzucił Tomasz Stępień. Spójnia prowadziła wtedy 70:64. W kolejnych minutach nasi koszykarze umiejętnie bronili wywalczonej przewagi. Seria przerw na żądanie obu trenerów przedłużała tylko świętowanie kibiców gości, którzy cieszyli się z udanego rewanżu za porażkę w pierwszej rundzie.
�r�d�o: spojnia.info
relacjďż˝ dodaďż˝: setno |
|