Zwycięstwo w meczu derbowym to najpiękniejszy moment dla każdego kibica. Dziś wielką radość przeżywają fani Kotwicy, gdyż koszykarze z naszego miasta w sobotni wieczór pokonali w Koszalinie AZS 88:79. Bohaterem meczu po raz kolejny był Ted Scott, który zdobył 33 punkty, ale tak naprawdę za ten występ należy pochwalić całą drużynę.
Mecz zaczął się od 'trójki' kapitana Kotwicy Tomasza Zabłockiego, a po chwili na 5:0 podwyższył Tony Fisher. To wcale jednak nie oznaczało, że o wygraną będzie łatwo. Szybko serią rzutów odpowiedział Slavisa Bogavac i na tablicy mieliśmy remis. Końcówka kwarty była jednak skuteczna w wykonaniu kołobrzeżan i głównie dzięki punktom Scotta nasz zespół prowadził 22:15. Drugą część 'trójką' rozpoczął Grzegorz Arabas, ale Kotwica kontrolowała kilkupunktową przewagę. Skutecznie grał Dawid Bręk, swoje punkty zdobywał Scott, a w międzyczasie z dystansu po raz drugi trafił Zabłocki i na przerwę do szatni Kotwica schodziła z prowadzeniem 47:36.

Po przerwie zaczęły się większe emocje. Co prawda szybko przewagę 'Czarodziejów z Wydm' rzutem za trzy punkty podwyższył Fisher, ale dzięki serii trafień George'a Reese'a AZS zmniejszył nieco straty. Sygnał dla gospodarzy do ataku dał rzutem za trzy Arabas i w zasadzie od tego momentu przewaga Kotwicy z każdą minutą topniała. Kołobrzeżanie zagrali mniej skutecznie, z kolei dla miejscowych punktowali kolejno Tomasz Śnieg, Bogavac i Winsome Frazier, dzięki czemu różnica po trzeciej kwarcie wynosiła zaledwie jedno oczko. Na początku ostatniej odsłony Igor Milicic doprowadził do remisu i przez kilka minut żaden zespół nie był w stanie wypracować sobie przewagi. Końcówka kwarty należała jednak zdecydowanie dla Kotwicy. Najpierw pięć punktów z rzędu zdobył niezawodny Scott, później straty zmniejszył Śnieg. Bohaterem końcówki był jednak Bartosz Sarzało, którego dwie celne 'trójki' w ciągu ostatnich trzech minut praktycznie przesądziły o wygranej Kotwicy. Po drugim trafieniu podopieczni Dariusza Szczubiała prowadzili już 84:77, a do końca meczu pozostała zaledwie minuta. Po chwili decydujący cios rzutem z dystansu zadał jeszcze Fisher. Nie wytrzymali tego niektórzy koszalińscy kibice i jeszcze przed końcową syreną opuścili halę, a kołobrzescy zawodnicy przy radosnych śpiewach licznej grupy swoich fanów mogli świętować zwycięstwo nad odwiecznym rywalem.

Trudno kogokolwiek wyróżnić indywidualnie po tym meczu, bo na takie wyróżnienie zasłużył cały zespół. Kołobrzeżanie trafili aż 13 rzutów za trzy punkty, spudłowali tylko dwa rzuty wolne. Ponadto znacznie częściej zbierali piłki spod kosza. Indywidualnie znów pokazał się Scott, który zdobył 33 punkty i wykorzystał wszystkie 8 prób z linii rzutów wolnych. Drugim strzelcem zespołu był Anthony Fisher, niezwykle ważne punkty zdobył Bartosz Sarzało, a kapitalnie wspierali ich Dawid Bręk, Tomasz Zabłocki i Łukasz Diduszko. Tylko 5 punktów zdobył dziś Darrell Harris, ale Amerykanin zrekompensował tą nikłą zdobycz skuteczną walką pod tablicami. Kotwica zwyciężyła w pełni zasłużenie, a kibice mają nadzieję, że w kolejnych spotkaniach ich ulubieńcy grać będą z takim samym zaangażowaniem jak w koszalińskiej Hali Gwardii.

Osobne brawa należą się licznej, około 150-osobowej grupie kibiców Kotwicy, którzy dotarli do Koszalina i przez cały mecz zdzierali gardła dopingując swój zespół. Nawet w momencie, gdy AZS w czwartej kwarcie odrobił straty nie zwątpili oni w zawodników i po meczu mogli świętować razem z zespołem wygraną w derbach Pomorza. Kolejny mecz u siebie z Polpharmą, ale to
dopiero za dwa tygodnie.

�r�d�o: e-kg.pl