Czarne Koszule wygrywają na otwarcie w Warszawie
Mimo, że to już listopad i 5 kolejka, to Polonia rozegrała dopiero pierwszy mecz we własnej hali. Warszawiacy wygrali z Kotwicą 84:79. Jeszcze na początku czwartej kwarty Polonia Warszawa prowadziła z Kotwicą Kołobrzeg różnicą 20 punktów, lecz na 21 sekund przed końcem spotkania przyjezdni przegrywali tylko dwoma punktami. Ostatecznie Polonia w pierwszym meczu tego sezonu w stolicy wygrała 84:79.
Kibice zebrani w hali „Koło” liczy przede wszystkim na pojedynek czołowych strzelców Tauron Basket Ligi, czyli Teda Scotta i Darnella Hinsona. Na ich popisy nie trzeba było długo czekać - Hinson zdobył pierwsze pięć punktów Polonii, a Scott kończył większość akcji swojego zespołu. Gwiazdor Kotwicy już drugi mecz z rzędu nie grał jednak na miarę swoich umiejętności. 25-letni Amerykanin w 29 minut zdobył dziś zaledwie dziewięć punktów, trafiając cztery z 19 rzutów z gry!
Już od pierwszych minut Kotwica miała ogromne problemy w defensywie. Obwodowi Polonii świetnie korzystali z zasłon i bardzo często wjeżdżali na kosz. Efekt? Po 7 minutach gry sam Marcin Nowakowski miał na swoim koncie tyle punktów co cały przyjezdny zespół (8). Nic więc dziwnego, że Poloniści pierwszą kwartę wygrali aż 23:12.
Nie był to jednak jedyny problem kołobrzeżan tego wieczoru. Świetną zmianę dał Tony Easley. Amerykanin imponował skocznością i bardzo chętnie grał tyłem do kosza jeden na jednego z niższym i dużo wolniejszym Tomaszem Zabłockim. Środkowy Polonii w pierwszej połowie w 14 minut zdobył 11 punktów, zebrał 7 piłek i miał 3 bloki. Trener Wojciech Kamiński nakazał więc swoim zawodnikom grę bliżej obręczy, a Easley, a także Harding Nana i David Palmer świetnie wywiązywali się z tego zadania. Grający niezwykle agresywnie Poloniści przez pierwsze 20 minut zebrali aż 15 piłek w ataku i często ponawiali swoje akcje. To głównej mierze były przyczyną 14-punktowego prowadzenia gospodarzy po dwóch kwartach. Po zmianie stron w grę obu zespołów wdarł się chaos, u większości graczy było widać brak koncentracji. Mimo to gospodarze wygrali trzecią kwartę 14:10 i na 10 minut przed końcem prowadzili już 61:43. Chwilę później Poloniści prowadzili już nawet różnicą 22 punktów i nikt nie spodziewał się innego zakończenia tego spotkania niż łatwe zwycięstwo zespołu Wojciecha Kamińskiego. W 35 minucie trener Dariusz Szczubiał po raz pierwszy w tym sezonie desygnował do gry 19-letniego Michała Moralewicza i wydawało się, że nawet trener Kotwicy pogodził się już z porażką. W czwartej kwarcie szalał się jednak Sławomir Sikora, który dotychczas nie pojawił się na parkiecie. 24-latek skutecznymi zagraniami poderwał swoich kolegów do walki i kołobrzeżanie szybko wzięli się za odrabianie strat. Po kolejnej trójce Sikory, Kotwica na 45 sekund przed końcem przegrywała już tylko 73:78. Faulowani gospodarze mylili się na linii rzutów osobistych, a chwilę później po celnym rzucie za 3 Marko Djurica Polonia prowadziła już tylko 80:78. W końcówce więcej szczęścia mieli jednak gospodarze. Przy stanie 82:79 Sikora kolejny raz minął obrońców. W rogu boiska, za linią 6,75 stał wolny Scott, lecz Sikora zgubił piłkę. Pierwsze zwycięstwo Polonistów w Warszawie przypieczętował Nana. - Chyba za szybko pomyśleliśmy, że mecz jest już wygrany. Goście w ten sposób dostali od nas szansę i dobrze ją wykorzystali, jednak nie do końca, bo to my wygraliśmy. Pozostaje mi więc podziękować moim koszykarzom za 37 minut dobrej walki - ocenił spotkanie trener Kamiński. Ze sporym opóźnieniem na konferencje prasową dotarł trener Szczubiał. - Przepraszam, że tak późno przyszedłem. Dzisiaj moi czołowi gracze po prostu przeszli koło meczu i próbowałem dowiedzieć się w szatni o co chodzi. Bo, to co się działo przez pierwsze 35 minut to był skandal. Jeśli drużyna nie wyjaśni mi czemu dzisiaj chodziła, a nie biegała to ja nie mam innych sposób jak tylko naniesienie kar. Wprawdzie nie jesteśmy bogatym klubem, ale ktoś tym koszykarzom płaci za grę. Powiem szczerze, że na treningach nasza gra wygląda jeszcze gorzej niż dzisiaj. To jest dramat - wyjaśnił zdenerwowany trener kołobrzeżan. Drugi raz z rzędu gorzej zagrał najlepszy strzelec Kotwicy, Ted Scott. Tym razem z 19 rzutów trafił tylko cztery, co dało mu zaledwie 9 punktów. Co więcej gra zespołu gości wygląda zdecydowanie lepiej bez 25-letniego Amerykanina i to pod jego nieobecność Kotwica w głównej mierze odrobiła straty do warszawskiego zespołu. Double-double w postaci 17 punktów i aż 20 zbiórek zapisał na swym koncie Darnell Harris, jednak koledzy dość rzadko kierowali piłkę do swojego środkowego. Choć Polonia miała tylko 8 asyst, to należy pochwalić koszykarzy trenera Kamińskiego za zespołową grę. Aż czterech graczy rzuciło ponad 10 punktów. Są to Marcin Nowakowski, Harding Nana (obaj po 17), Tony Easley (15) i Darnell Hinson (14). Tym razem gorzej zagrał Łukasz Wichniarz, który nie mógł się wstrzelić. Najlepszy strzelec Polonii w pierwszym meczu tego sezonu w Warszawie trafił tylko 2 z 8 rzutów z gry i miał 5 punktów w 30 minut gry.
�r�d�o: plk.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|