Wieża Babel na korcie
Sobotni mecz dnia to tradycyjnie finał debla PEKAO Szczecin Open. W tym roku na korcie oglądaliśmy czterech tenisistów z czterech różnych krajów - istna Wieża Babel jak określił to jeden z sędziów liniowych. Naprzeciw siebie stanęli Jamajczyk Dustin Brown w parze z Holendrem Rogierem Wassenem oraz Australijczyk Rameez Junaid z Niemcem Philippem Marxem. Ci drudzy zaczęli od serwisu i przegrywali już 15-40. Ich łupem padły jednak trzy kolejne piłki, więc prowadzili 1-0. W drugim gemie także mieliśmy równowagę i tym razem zawodnicy podający zdołali wyjść obronną ręką. Do stanu 2:2 obie pary utrzymywały gemy przy swoim serwisie. W piątym gemie Brown i Wassen przełamali rywali, a po chwili podwyższyli prowadzenie do 4:2 zwyciężając gema do zera. Do końca seta trwała wymiana gem za gem i po pół godzinie gry było 6:4 dla pary jamajsko-holenderskiej.
W drugim secie jako pierwsza serwowała para Junaid/Marx i czyniła to na tyle skutecznie, że było 1:0. Po chwili nastąpiło wyrównanie, a w trzecim gemie duet australijsko-niemiecki przegrywał już 15-40. Na szczęście znów udało im się obronić i wyjść na prowadzenie 2:1. W czwartym gemie mieliśmy wiele emocji w sporze o piłkę przy stanie 30-30. Jamajczyk twierdził, że jego zagranie było dobre mimo wywołanego autu. Sędzia główny cofnął decyzję liniowego, co z kolei zdenerwowało Marxa. Niemiec nie mógł się skoncentrować i było 2:2. Piąty gem to tryumf Junaida i Marxa, a w szóstym udaje im się przełamać oponentów i jest 4:2. Siódmy gem to kontynuacja ich dobrej passy, więc mamy 5-2, a super tie-break coraz wyraźniej pojawia się na horyzoncie. W ósmym gemie Brown znakomicie (choć specyficznie) serwuje z prędkościami ponad 210 km/h doprowadzając do stanu 3:5. W dziewiątym gemie mamy równowagę, a duet australijsko-niemiecki nie potrafi wykorzystać piłki setowej przy własnym podaniu. Po chwili jest już po 5, a w 11. gemie zdekoncentrowani Marx i Junaid przegrywają 0-40, a następnie oddają gema przy swoim serwisie. W dwunastym gemie zrezygnowani oddają pole Brownowi i Wassenowi, którzy po pięciu kwadransach walki tryumfują 6:4, 7:5.
W drugim secie sprawdziło się piłkarskie powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Zmarnowany setbol dodał wiary w zwycięstwo Jamajczykowi i Holendrowi. Brown imponował znakomitym podaniem, jednak popełniał często proste błędy podczas wymian. Na szczęście znakomicie uzupełniał go Wassen. Oba deble podziękowały sobie za walkę i emocjonujący pojedynek, a organizatorom za trud włożony w przygotowanie i obsługę turnieju. Podziękowania trafiły też do szczecińskiej publiczności, która licznie stawiła się na kortach przy alei Wojska Polskiego.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|