Wygrali z pogodą
Po słonecznym weekendzie, poniedziałek od rana nie nastrajał pozytywnie. Padający deszcz mógł pokrzyżować plany organizatorów turnieju PEKAO Szczecin Open, ale na szczęście tuż po 16:00 przejaśniło się i dwie godziny później mogliśmy w akcji oglądać pierwszych tenisistów. Na korcie nr 1 zmierzyli się Marcin Gawron (na zdjęciu - aktualny mistrz Polski, 523 ATP) oraz Czech Daniel Lustig (553), który przebrnął przez eliminacje do challengera. Polak zasłużenie wygrał 6:4, 6:4 i awansował do kolejnej rundy. Na uwagę zasługuje postawa fair jego rywala, który w ostatnim gemie zasygnalizował błąd arbitrowi. Sędzia liniowy wywołał aut po serwisie Gawrona, jednak po interwencji Czecha podanie zostało powtórzone. Następnie na tym samym korcie emocji dostarczyli Holender Igor Sijsling i Słowak Miloslav Mecir (jego ojciec to złoty medalista olimpijski z Seulu, niegdyś czwarta rakieta świata). Spotkanie na swoją korzyść w dwóch tie-breakach rozstrzygnął ten pierwszy wygrywając 7:6(6), 7:6(2).
Na korcie numer 2 Ivan Sergeyev z Ukrainy nie pozostawił złudzeń Francuzowi Laurentowi Rochette gładko wygrywając 6:2, 6:0. Następnie po raz pierwszy w tym roku oglądaliśmy Szczecinianina Rafała Gozdura (na zdjęciu). W parze z Mateuszem Szmigielem rywalizowali z Niemcami Tobiasem Kamke i Julianem Reisterem. Niestety Polacy musieli uznać wyższość naszych zachodnich sąsiadów ulegając 2:6, 4:6. Jednak już jutro Gozdur zagra w singlu - oby z lepszym skutkiem. Ostatnim pojedynkiem na tym korcie była batalia Harsha Mankada (Indie) i Franka Mosera (Niemcy) przeciw Leosowi Friedlowi (Czechy) i Igorowi Zelenayowi (Słowacja). Po pierwszym gładko wygranym secie wydawało się, że ci pierwsi szybko awansują do kolejnej rundy. W drugiej odsłonie jednak nasi południowi sąsiedzi przejęli inicjatywę i równie łatwo wygrali. O wygranej decydował zatem super tie-break. W nim lepiej zagrali Friedl i Zelenay ostatecznie wygrywając 1:6, 6:1, 10:8.
Na korcie centralnym jako pierwsi zmierzyli się 17-letni poznaniak Maciej Smoła oraz Dustin Brown (123 ATP). Jamajczyk wyglądał bardzo oryginalnie na tle innych tenisistów - długie dredy i różnokolorowe, jaskrawe sznurowadła przyciągały ciekawe spojrzenia. Stremowany Polak już na początku popełnił podwójny błąd serwisowy i przegrywał 15-40, jednak zdołał wygrać gema przy swoim podaniu. Brown bez problemów wyrównał i wydawało się, że z biegiem czasu przejmie on inicjatywę. W tej fazie meczu żaden z grających nie zachwycał swoim podaniem, a mimo tego brakowało dłuższych wymian. Obaj tenisiści rozstrzygali na swoją korzyść gemy przy własnym serwisie. W połowie seta prędkości serwisu przekraczały już 210 km/h - dzięki temu Smoła kończy asem 5 i 7 gema. Miał też szansę na przełamanie rywala w 4 gemie, jednak jej nie wykorzystał. Żaden z tenisistów nie przełamał rywala, a w tie-breaku więcej spokoju zachował Jamajczyk i to on po niespełna trzech kwadransach tryumfował w pierwszym secie. Druga odsłona do stanu 4-4 miała podobny przebieg. W 9. gemie swój serwis wykorzystał Brown, a po chwili po raz pierwszy przełamał Polaka i spotkanie zakończyło się jego wygraną 7:6(3), 6:4.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|