Kibole przerwali mecz
Mecz Sokoła Karlino z Iskrą Białogard trwał tylko 72 minuty. Wbiegnięcie pseudokibiców z Białogardu zakończyło sportowe zmagania.
Spotkanie Sokoła Karlino z Iskrą Białogard już przed sezonem zostało uznane za mecz podwyższonego ryzyka. Część sympatyków obydwu drużyn od lat pała do siebie nienawiścią i obawiano się o spokój na stadionie. Stąd przed lokalnymi derbami mobilizacja ochrony, straży miejskiej, policji, a nawet oddziału antyterrorystycznego. Niestety, nawet zgromadzenie takich środków nie pomogło.
Przyjezdni, wspierani m.in. przez grupę z Gwardii Koszalin, pojawili się tuż przed rozpoczęciem meczu. Siły porządkowe skierowały ich do boksu dla kibiców gości, jednak już po chwili białogardzianie wysypali się z niego i pobiegli na trybuny. Próby negocjacji ze strony służb porządkowych, jak również trenera Iskry Pawła Drozdowskiego i kapitana zespołu Piotra Lewandowskiego spełzły na niczym.
- Nic ich nie interesowało. Oni nie przyjmowali żadnych argumentów - powiedział delegat KOZPN na ten mecz, zarazem przewodniczący Wydziału Dyscypliny, Hipolit Stańczak. Ostatecznie sędzia Adam Radzimski zdecydował, że mecz się rozpocznie, ale ostrzegł, że jakakolwiek próba jego zakłócenia ze strony kibiców spowoduje natychmiastowe zakończenie spotkania. Mecz rozpoczął się z około 40-minutowym opóźnieniem. Walka na murawie była niezwykle zacięta, jak to w meczu derbowym. Goście objęli prowadzenie w 8. minucie po rzucie karnym (ręka) i strzale P. Lewandowskiego z 11 metrów. Sokół wyrównał w 25. min, a w 60. wyszedł na prowadzenie. Od tego momentu na trybunach zaczęło robić się coraz goręcej. Zaczepki słowne były coraz bardzie wulgarne i prowokujące. - Pojedyncze osoby po drugim golu wyskakiwały z sektora Iskry, ale ochrona przez kilkanaście minut radziła sobie z nimi - powiedział H. Stańczak. Tak było do 72. min. Wtedy kilkudziesięcioosobowa grupa z Białogardu przedarła się przez ochronę na boisko, a po chwili ruszyli za nią miejscowi. Doszło do krótkiego spięcia z ochroną, ale zdecydowane wkroczenie do akcji antyterrorystów szybko uspokoiło sytuację. Gry jednak nie wznowiono, bo arbiter w zgodzie z wcześniejszymi ostrzeżeniami, zakończył mecz. - Wydział Gier i Ewidencji musi podjąć jednoznaczną decyzję w sprawie tego meczu. Wina kibiców Iskry jest absolutna. W czwartek na Wydziale Dyscypliny będziemy zastanawiali się nad dalszym towarzyszeniem kibiców wyjazdom Iskry - powiedział H. Stańczak. Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce jesienią ub.r. w Darłowie, gdzie z powodu kilkukrotnego wtargnięcia na boisko pseudokibiców Bałtyku Koszalin sędzia przerwał mecz. Wówczas skończyło się obustronnym walkowerem, oraz karami dla obydwu klubów. Wydarzenia do jakich doszło w sobotę w Karlinie nie były również pierwszymi z udziałem pseudokibiców Iskry. Jeszcze gdy zespół występował w lidze okręgowej, przerwali oni mecz z Płomieniem w Jeżyczkach. Wówczas walkowerem ukarany został zespół gospodarzy.
�r�d�o: gk24.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|