Chemicy spóźnieni na mecz z rezerwami Lechii
Niestety piłkarze Chemika Police nie mogą uznać sobotniej podróży do Gdańska na mecz z rezerwami Lechii za udaną. Najpierw z powodu wypadku drużyna dotarła na spotkanie 10 minut przed meczem, zaś później po kolejnym słabym spotkaniu zawodnicy z Polic przegrali 0:4 (0:3).
Na zdjęciu: Marek Sajewicz po powrocie do Chemika liczył na udany debiut. Choć zostawił wiele serca na boisku Chemik przegrał.
Lechia II: Małkowski - Weber, Gładczuk, Prusaczyk, Kowalkowski, Bobrowski (27' Łuczak), Popielarz, Zejglić, Hirsz (46' Brzeski), Szuprytowski (62' Korzępa), Pruchnik (67' Wiśniewski)
Chemik: Wiśniewski - Szałek, Bieniek, Jakubiak, Krzyżanowski, Baranowski (46' Wojtasiak), Krawiec (77' Milewski), Szmit (27' Sobczak), Fadecki, Sajewicz (81' Rembisz), Wydurski Statystyki (Lechia II - Chemik): Strzały celne: 6 - 4 Strzały niecelne: 3 - 2 Faule: 10 - 7 Żółte kartki: 0 - 1 (Wydurski) Czerwone kartki: 0 - 1 (Jakubiak) Rożne: 9 - 6 Spalone: 6 - 4 Pogoda: słonecznie, 20 st. C Widzów: 50 Bramki: 1:0 - 10 minuta - Michał Pruchnik 2:0 - 12 minuta - Michał Pruchnik 3:0 - 20 minuta - Michał Pruchnik (rzut karny) 4:0 - 70 minuta - Patrk Brzeski Sędziowali: Marcin Mikołajczyk - Sebastian Basiejko, Krzysztof Mich (Zachodniopomorski ZPN, Koszalin) Kłopoty zespoły zaczęły się 50 kilometrów przed Gdańskiem, gdy z powodu wypadku zatarasowana została cała trasa prowadząca do Gdańska. Autokar z piłkarzami z Polic musiał zawracać i w kierunku Trójmiasta pojechał objazdem, nadkładając sporo drogi. Drużyna na mecz z rezerwami Lechii dotarła 10 minut przed spotkaniem i praktycznie z autokaru wybiegł na boisko na krótką rozgrzewkę. Pierwszą skuteczną interwencję zaliczył w spotkaniu Kamil Bieniek, który po prostopadłym podaniu Roberta Hirsza do Michała Pruchnika wślizgiem pozbawił piłki tego ostatniego. Niestety kolejne dwie akcje Lechistów zakończyły się golami. Najpierw Tomasz Bobrowski z boku pola karnego wystawił piłkę Pruchnikowi, który tylko dołożył nogę. Chwilę później z boku zagrywał Damian Szuprytowski, zaś drugą bramkę w podobnym stylu zdobył Pruchnik. W 22 minucie sytuacja Chemika była już dramatyczna. Po akcji w polu karnym strzelał Hirsz, zaś piłkę ręką na linii bramkowej zatrzymał Mateusz Jakubiak. Sędzia spotkania zarządził rzut karny, który na bramkę zamienił Pruchnik. Później gra się wyrównała zaś Chemik po strzałach Pawła Krawca i Wojciecha Fadeckiego bliski był zdobycia bramek. W bramce nieźle spisywał się jednak Sebastian Małkowski, który obronił oba strzały. Po wznowieniu gry w środku pola sfaulowany został Marek Sajewicz. Sam poszkodowany podszedł do piłki i posłał daleką piłkę na głowę Marcina Wydurskiego. Wydur głową skierował dośrodkowanie pod poprzeczkę, jednak Małkowski z trudem sparował strzał na poprzeczkę i rzut rożny. W 70 minucie po akcji z prawej strony z półdystansu strzelał Patryk Brzeski, zaś piłka wylądowała w bramce tuż przy lewym słupku bramki Mateusza Wiśniewskiego. Tuż przed końcem spotkania szansę na gola miał jeszcze Łukasz Wiśniewski, jednak w porę zablokowany został przez Kamila Sobczaka. Michał Zygoń (trener Chemika): Niestety mecz się nie ułożył po naszej myśli. Długa droga z przebojami, przyjazd 10 minut przed spotkanie dał się we znaki, pierwsze 20 minut nie zdążyliśmy wejść w mecz, no i w zasadzie było już po zawodach. W dzisiejszym meczu zabrakło wszystkich elementów meczu wyjazdowego. Zabrakło rozprostowania nóg, kości, zabrakło zapoznania się z murawą, spokojnej rozgrzewki i wejścia w mecz od pierwszego gwizdka. Co do kartki dla Jakubiaka to było to ratowanie sytuacji i korzyść z zagrania i sędzia podjął słuszną decyzję. W spotkaniu mieliśmy ze 3-4 sytuacje i groźne dośrodkowania z rzutów rożnych z bezpośrednim zagrożeniem dla bramki. Niestety dopiero po tym wstrząsie z pierwszych 30 minut wyglądaliśmy już na boisku dobrze. Tomasz Borkowski (trener Lechii): Wielkie pochwały za pierwsze 30 minut, gdy zagraliśmy to co chcieliśmy zagrać - graliśmy wysokim presingiem. Czerwona kartka jakby też ustawiła wynik meczu. Wierzyliśmy, że potrafimy strzelać kolejne bramki, i tu bura dla zawodników, bo nie zrealizowaliśmy tego co założyliśmy na drugą połowę. Cieszą trzy punkty, ale nie gra od 30 minuty. Po 30 minucie wkradło się trochę nonszalancji. Tu nie chodzi nawet o strzelanie bramek, ale o realizację założeń taktycznych.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|