Pogoń przegrywa
Gdyby ktoś przed meczem powiedział, że Pogoń Handball przegra różnicą czterech bramek wynik chyba każdy brałby w ciemno. Spotkanie według planu miało się rozpocząć o godzinie 20, jednak ze względu na przedłużający się turniej półfinałowy o Mistrzostwo Polski Kadetek w siatkówce, szczypiorniści wyszli na rozgrzewkę dopiero o 20.30. To była dobra wola zawodników Pogoni Handball, którzy swoją wyższość chcieli udowodnić na parkiecie, gdyż wcale nie musieli wychodzić na parkiet i po 15 minutach gry wygrać walkowerem.
Kilka minut przed 21 rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, a chwilę później pierwszą bramkę zdobył, jak się później okazało najlepszy w szeregach gości Paweł Błażejewski. Popularny Błażej zastąpił w tym spotkaniu odpoczywającego Pawła Białego, który co prawda był na w okolicach ławki rezerwowych, ale tylko w roli straszaka. Trener Rafał Biały zdecydował się na manewr, który bardzo często stosuje zespół Vive Kielce wpisując do protokołu niepełną czternastkę zawodników i później dobierając w trakcie meczu zawodników w zależności od wydarzeń na boisku. W zespole Pogoni Handball nie wpisani do protokołu byli Paweł Biały i Oleg Czernyszow, który jak się okazało wystąpił w drugiej połowie i zdobył bramkę.
Mimo, że szczecinianie pierwsi zdobyli bramkę to nie weszli dobrze w mecz. Zespół gości nie mógł sobie poradzić zwłaszcza z najgroźniejszym w szeregach Świdnicy Stanisławem Makowiejewem, który także w pierwszym meczu napsuł sporo krwi zawodnikom Pogoni Handball. Niesieni gorącym dopingiem świdniczanie prowadzili już w 12 minucie 10 - 7. Sygnał do odrabiania strat swoim udanymi interwencjami w bramce dał Paweł Matkowski, zaczęła funkcjonować w końcu obrona i już 5 minut później szczecinianie prowadzili 11 - 10. Do końca pierwszej połowy goście nie oddali już prowadzenia, a ostatnią bramkę w tej części gry zdobył kapitalnym rzutem z drugiej linii Paweł Krupa. Do przerwy Pogoń Handball prowadziła różnicą 3 - ech bramek i praktycznie już wtedy zapewnili sobie udział w bezpośrednim barażu o 1 ligę.
Być może świadomość dużej przewagi w dwumeczu lekko rozluźniła zawodników Pogoni Handball Szczecin, którzy na swoim poziomie grali tylko do 35 minuty. Wtedy to okazji z rzutu karnego na podwyższenie prowadzenia do czterech bramek nie wykorzystał Paweł Krupa i losy meczu praktycznie się odwróciły. Dobrymi interwencjami popisywał się w bramce Marcin Młoczyński, a w ataku błyszczał Marek Mrugas. W 48 minucie jeszcze był remisowo po 23, natomiast później dominowali już tylko gospodarze. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 29 - 25, a na parkiecie cieszyły się obydwie drużyny. Gospodarze ze zwycięstwa i najwyższej w historii lokaty w pierwszej lidze, natomiast Pogoń Handball z awansu do kolejnej fazy rundy barażowej. Zwycięzców się nie sądzi, ale 4 bramki Pogoni Handball w 25 minutach drugiej połowy chluby zawodnikom nie przynoszą. Podobnie, jak gra w przewadze, która w kolejnym meczu staje się największą bolączką szczypiornistów. Teraz na szczypiornistów czeka już zespół AZS AWF Warszawa. Specjalnie dla wszystkich kibiców piłki ręcznej, a także sympatyków sportu w Szczecinie mecz barażowy odbędzie się najprawdopodobniej w niedzielę o godzinie 17, ze względu na mecz finałowy Pucharu Polski Pogoni Szczecin z Jagiellonią Białystok w Bydgoszczy.
�r�d�o: wlasne
relacjďż˝ dodaďż˝: kaczka |