Decydujące zbiórki
Brak odpowiedniego zastawienia w walce o zbiórki był główną przyczyną porażki AZS w trzecim meczu rywalizacji z Polpharmą Starogard Gdański. Po porażce 84:87 bliżej awansu do półfinału TBL są Kociewskie Diabły.
- To był fantastyczny mecz - skomentował spotkanie Grzegorz Bachański, wiceprezes zarządu PLK S.A. Trudno się nie zgodzić ze słowami zastępcy szefa ligi, ponieważ kibice w Koszalinie, oraz za pośrednictwem TVP Sport także fani koszykówki w całej Polsce, mieli okazję obejrzeć naprawdę znakomite zawody.
Po jednej stronie świetna Polpharma Starogard, która po raz kolejny pokazała charakter i zadziorność. Zawodnicy Miliji Bogicevicia podeszli do tego meczu niezwykle skupieni i zdeterminowani. Znakomitą pracę, jeżeli chodzi o morale drużyny, wykonywał przez cały mecz Łukasz Majewski. Kapitan Kociewskich Diabłów nieustannie podrywał do walki kolegów z zespołu, ale prawda jest taka, że nie trzeba było ich szczególnie zachęcać do gry, ponieważ wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, iż stawka meczu jest ogromna. - Wielu przed przyjazdem do Koszalina mówiło, że nie mamy w hali AZS szans na ich pokonanie zespołu Mariusza Karola. Co prawda atmosfera w hali była znakomita, to jednak my przybliżyliśmy się do awansu do półfinału Tauron Basket Ligi - stwierdził po meczu Milija Bogicevic, szkoleniowiec Polpharmy.
Jeżeli chodzi o AZS to zespół Mariusza Karola raził momentami bezradnością. Brak odpowiedniego zastawienia w walce o zbiórki, problemy z przekazywaniem krycia, to tylko niektóre błędy, jakie tego dnia popełniali koszalinianie. Można to jednak obrócić także w drugą stronę, ponieważ Polpharma grała bardzo mądrze w ataku i agresywnie w obronie i w takiej dyspozycji mogłaby sprawić trudności nawet najlepszym zespołom naszej ligi. Po wyrównanych pierwszych dziesięciu minutach gry nadszedł kryzys AZS. Akademicy w ciągu pięciu minut drugiej kwarty nie zdobyli ani jednego punktu, a w tym czasie Polpharma trafiła ich aż 9. Nawet gdy starogardzianie nie trafiali do kosza wysocy zawodnicy zespołu zbierali piłkę, oddawali do rozgrywającego i akcja zaczynała się od nowa. W sumie gracze Miliji Bogicevicia zanotowali 17 zbiórek w ataku! AZS zaś w sumie miał zaledwie, w porównaniu do wyczynu rywala, 20 zbiórek. - Nie zbieraliśmy, ale także nie trafialiśmy rzutów wolnych. Nie może być tak, że we własnej hali trafiamy tak mało rzutów wolnych - skomentował Mariusz Karol, trener AZS. Znakomite zawody rozgrywał Damian Kulig. 23 - letni środkowy udowodnił po raz kolejny, że jest jednym z lepszych graczy młodego pokolenia. To właśnie m.in. po punktach Kuliga Polpharma odskoczyła rywalowi na 13 punktów. Gdy wszystko wskazywało na to, że pierwsza połowa meczu zakończy się wynikiem 31:44 równo z końcową syreną za trzy punkty trafił Łukasz Wiśniewski i starogardzianie objęli 16 - punktowe prowadzenie. Gracze Polpharmy kontrolowali przebieg meczu… do czasu. - Graliśmy dobrze przez 31 minut. Później coś zaczęło szwankować w naszej grze, zaczęliśmy grać zbyt chaotycznie, chyba za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo - tłumaczył Łukasz Wiśniewski, rzucający Polpharmy. Problemy SKS zaczęły się po przewinieniu niesportowym Piotra Dąbrowskiego, który sfaulował brutalnie Kovaca a ten na dodatek trafił piłką do kosza. AZS wykorzystał okazję i w jednej akcji zdobył w sumie 6 punktów. Kilka chwil później nadzieje na zwycięstwo w sercach kibiców koszalińskiej drużyny rozbudził Dante Swanson. Amerykanin w ważnych momentach trafił trzy razy za trzy punkty i niemal w pojedynkę odrobił stratę do rywala. Czasu jednak było niewiele. Po celnym rzucie z półdystansu Kueblera, na 40 sekund przed końcową syreną, było 77:79. Koszalinianie od tego momentu zaczęli faulować rywali, gdy ci byli w posiadaniu piłki, jednak niezawodny na linii rzutów wolnych okazał się Tony Weeden. Amerykanin w końcowej fazie meczu trafił wszystkie rzuty wolne i to właśnie dzięki niemu Polpharma utrzymała korzystny dla siebie rezultat do końca meczu. - Musimy wziąć się w garść - stwierdził po porażce trener AZS, Mariusz Karol.
�r�d�o: azs.koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Venus |
|