Zabrakło ikry
W meczu kolejki ligi kobiet SALPS akademiczki Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego podejmowały lidera tabeli i oczywiście faworyta tej potyczki - policki RSMS. Przyjezdne zgarnęły pełną pulę, ale nie bez problemów.
Zajmujące piątą lokatę w ligowej klasyfikacji siatkarki ZUT-u podjęły walkę z silnym rywalem, mimo, że to nie był ich najlepszy dzień. Gospodynie w całym spotkaniu popełniły masę niewymuszonych błędów, a to musiało się zemścić. Zaczęło się jednak bardzo obiecująco, bo od trzech widowiskowych bloków po obydwu stronach siatki i mieliśmy wynik 1:2. Niewielka przewaga przyjezdnych utrzymywała się przez kilka następnych minut, ale od remisu 10:10 niemal do końca gra było wyrównana. Niemal, bo ostatnie kilka akcji premierowego seta, niestety dla widowiska, były kiepskie w wykonaniu gospodyń, które kilka razy z rzędu nie przyjęły zagrywki rywalek. Skończyło się na wyniku 20:25.
Druga partia bardzo przypominała pierwszą, nawet zaczęła się identycznie, bo od prowadzenia policzanek 2:1. Chwilę później było już jednak 6:3 dla podopiecznych Zbigniewa Pawlaka, które jakby uwierzyły, że faworyzowanego przeciwnika można pokonać. W tej części gry dobrze spisywały się najważniejsze ogniwa w ekipie ZUT-u, a w tym Aleksandra Miller i Ewa Kwiatkowska. Od stanu 9:9 znów jednak gospodynie dopadł niezrozumiały kryzys, przez co straciły kilka ważnych punktów z rzędu. Jak się okazało za chwilę, właśnie ten moment dekoncentracji zaważył na losach seta, bo w drugiej części partii akademiczki nie były w stanie dogonić RSMS. Tym razem gospodynie ugrały 21 oczek.
Po tych dwóch setach można było czuć niedosyt, bo zawodniczki ZUT-u nie wykorzystały kilku okazji, aby obydwie partie próbować rozstrzygnąć na swoją korzyść. Poważnym problemem drużyny z Tenisowej długimi momentami był brak (typowego przecież dla tej drużyny) animuszu do gry i wspaniałej postawy w obronie. RSMS z kolei przyjechał pewny swego po komplet punków i wykorzystywał błędy przeciwniczek. Trzeci set miał zakończyć mecz, ale... na zryw przyszło miejscowym. Właściwie od początku do końca ZUT prowadził, bo był skuteczny. Znów na wysokim procencie w ataku i bloku grała Aleksandra Miller, kilka pojedynczych czap koleżanek też zrobiło swoje. RSMS popełniał z kolei więcej jak dotychczas błędów w ustawieniu przy akcjach obronnych, nie straszył też zagrywką, a wiemy, że to groźna broń młodych policzanek. Po ciekawej końcówce zwycięstwo do 22 wyszarpały gospodynie. Pierwszych kilka piłek nie zwiastowało tego, co się wydarzyło w czwartej odsłonie widowiska. ZUT miał ochotę na sprawienie niespodzianki, ale chyba mniejszą, jak RSMS na przekonanie rywalek o swojej bezwzględnej wyższości. Kilka mocnych ataków nad blokiem i powrót do dobrej zagrywki rozwiały wątpliwości. Bardzo szybko zrobiło się 2:6, a później 8:19. W punkt przyjmowała libero z Polic, a jak wiemy, przy dobrym przyjęciu i braku bloku ze strony przeciwnika wiele łatwiej o skuteczne, widowiskowe ataki, co prezentowały w tej partii drugoligowe siatkarki. Z twarzą z tego seta ZUT wyszedł dzięki zagrywkom Karoliny Wysockiej, która dla swojego zespołu zdobyła serią 6 punktów i dzięki temu skończyło się na wymiarze kary 'tylko' do 15. Studentki Uniwersytetu Technologicznego mocno pomniejszyły swoje szanse na wywalczenie w tym sezonie trzeciego miejsca, które było całkiem realne. RSMS za to wciąż okupuje pierwszą lokatę i wygląda na to, że już jej nie odda. Wyniki całej kolejki oraz tabele poszczególnych lig na stronie salps.szczecin.pl
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|