Zagrały dla kibiców
Drugi dzień półfinałowych zawodów III ligi kobiet był wyjątkowo interesujący, bo w dwóch meczach doczekaliśmy się tie-braków. Najciekawiej było oczywiście w spotkaniu, na które kibice szczególnie się szykowali, czyli pojedynku Osiemnastki Szczecin z groźnym UKS-em Murowana Goślina.
Najpierw jednak, o godzinie 16.00 na przeciw siebie stanęły ekipy wczorajszych przegranych. Pierwsze punkty musiały więc paść łupem Alpatu Gdynia albo siatkarek z Chełmna, które przed meczem wydawały się cichym faworytem tej potyczki. Pierwszy set potwierdził te przewidywania, ale kolejny już nie. Po niezwykłej walce w końcówce właśnie drugiej partii Alpat wygrał pierwszego seta w turnieju do 27. Po zwycięstwie również w następnej partii i to w bardzo dobrym stylu wydawało się, że niespodzianka stanie się faktem, a Alpat zgarnie 3 oczka. Tak się jednak nie stało. Siatkarki z Chełmna wzięły się do pracy i pewnie wygrały najpierw do 12 a w tie-breaku do 9. To był przedsmak emocji, jakie miał przynieść mecz gospodyń turnieju, mimo, że przegrana Osiemnastki niewielu mieściła się w głowie.
Początek spotkania zdecydowanie należał do szczecinianek, które efektownie zdobywały pierwsze punkty i wyszły na prowadzenie. Kilka oczek przewagi i kontrola boiskowych wydarzeń przez ekipę miejscowych trwała długo bo do wyniku 18:14. Wtedy przyszedł pierwszy poważny przestój w grze gospodyń. Moment słabości Osiemnastki wykorzystały podopieczne Ewy Miciul i również dzięki dobrej zagrywce Katarzyny Siwek dogoniły rywalki. Od tej chwili gra toczyła się na pograniczu remisu. W końcówce młodsze siatkarki Murowanej Gośliny lepiej spisały się od swoich bardziej doświadczonych przeciwniczek, które w najważniejszych dla siebie momentach zupełnie się pogubiły. Najpierw przy stanie 22:23 błąd przy rozegraniu na krótką, a po chwili dograniu do siatki zadecydowały o zwycięstwie drużyny z Wielkopolski.
Głośno dopingujący kibice Osiemnastki nie tracili jednak nadziei i z jeszcze większym animuszem wspomagali śpiewami zawodniczki. Chyba pomogło, bo gospodynie w drugiej i trzeciej odsłonie meczu grały lepiej, a momentami pokazywały wysoką klasę. Szczególnie w drugim secie dyspozycja Osiemnastki napawała optymizmem jej fanów. Szczelny blok, dobra zagrywka i widowiskowe ataki z drugiej linii dały pewną wygraną do 15. Kolejna partia to już bardziej szarpana gra z obydwu stron. Przez znaczną część seta drużyny zdobywały po jeden lub dwa punkty na zmianę. Przy stanie 16:17 wynik podciągnęła Magda Kuc z Osiemnastki zagrywką i zrobiło się 20:17. Trzy oczka przewagi gospodynie nie mogły zaprzepaścić. Ostatecznie wygrały do 19. Od fatalnego przyjęcia rozpoczęły siatkarki Tomasza Kławsiucia czwartego seta. Przyjezdne za to momentami prezentowały się imponująco w ataku, szczególnie na lewej stronie. Bardzo groźne były chociażby Karolina Walczak czy Agnieszka Galant. Nieciekawie dla szczecinianek zrobiło się, jak rywalki odjechały na 8 punktów. W ekipie Osiemnastki na boisku pojawiły się zmienniczki, między innymi Kasia Krawczyk, która miała zaskoczyć przeciwniczki zagrywką i rozgrywająca Ela Stefan. Małe przełamanie gospodyń miało miejsce przy stanie 9:15, po asie serwisowym Patrycji Krenc i kilku kolejnych niezłych zagraniach zza linii końcowej oraz obronach właśnie tej zawodniczki. Cały zespół zaczął poczynać sobie lepiej, a na 16:16 z lewej flanki mocno uderzyła Karolina Kijana wykorzystując słabsze przyjęcie UKS-u Zielone Wzgórza po dobrych zagrywkach Natalii Gierżot. Niemal niemożliwe stało się możliwe i wszyscy zacierali ręce na końcówkę. Ta istotnie była emocjonująca, bo znów Osiemnastka musiała gonić rywalki z wyniku 19:23. Prawie się udało. Przy wyniku po 23 zabrakło jednak zimnej krwi siatkarkom miejscowych i w dwóch kolejnych atakach zatrzymała je siatka oraz blok przeciwniczek. O wyniku musiał zadecydować piąty set. Tą odsłonę spotkania Osiemnastka rozpoczęła niemal identycznie jak pierwszą, czyli bardzo efektownymi akcjami zakończonymi punktowymi atakami. Kluczem do zwycięstwa okazał się dobry blok, którego w całym spotkaniu trochę brakowało. W tym elemencie dobrze prezentowała się Małgorzata Wysocka, Magda Kuc i Natalia Gierżot. Ta ostatnia zakończyła mecz ładną krótką. Szczecinianki odetchnęły z ulgą, a kibice gromkimi brawami podziękowali zawodniczkom za piękne widowisko i zwycięstwo. Z wyniku trochę mniej, ale postawy swoich zawodniczek trener Murowanej Gośliny może być jak najbardziej zadowolona: Było to dobre spotkanie w wykonaniu mojego zespołu, szczególnie, że tworzą go bardzo młode dziewczyny, w tym młodziczki, kadetki i kilka bardziej ogranych zawodniczek. Jesteśmy zadowolone z tego co pokazałyśmy na tle doświadczonych dziewczyn ze Szczecina z ligowym obyciem. My dopiero wchodzimy na tą arenę, więc myślę, że nie mamy się czego wstydzić - komentowała Ewa Miciul, która podczas spotkania żywiołowo reagowała na boiskowe wydarzenia i poczynania swoich podopiecznych, zupełnie w odróżnieniu od swojego młodszego kolegi po fachu - Tomasza Kławsiucia: To pozostało z tego, że sama kiedyś grałam i tak już reaguję. Dziewczyny są już do tego przyzwyczajone, a jeżeli nie reaguję, to wręcz się tego dopominają - przyznała z uśmiechem pani Ewa. Obydwie ekipy czekają jutro ostatnie, decydujące o miejscu w tabeli potyczki. Wydaje się, że zarówno Osiemnastka, jak i Murowana Goślina powinny je rozstrzygnąć zdecydowanie na swoją korzyść, ale o tym przekonamy się za kilkanaście godzin. Warto przypomnieć, że do kolejnego etapu walki o II ligę awansują dwie drużyny.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|