Tylko remis
Bramkowym remisem, 2:2 zakończył się piątkowy hit ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin. Zawodnicy Dumy Pomorza byli bliscy wywiezienia z Łodzi kompletu punktów, jednak skupienie się w końcówce meczu jedynie w defensywie 'nagrodzone' zostało bramką Janusza Wolańskiego w 88 minucie. Jednym z 'bohaterów' spotkania był sędzia Wojciech Krztoń z Olsztyna, który momentami pozwalał na brutalną grę zawodników ŁKS-u. Remis skomplikował szanse obu drużyn na awans do Ekstraklasy, jednak, ani ŁKS, ani Pogoń nie powiedziały jeszcze w tej rywalizacji ostatniego słowa.
Początek spotkania to spokojna gra obu zespołów w środku pola. Pierwsze uderzenie na bramkę Pogoni oddał Gevorgyan, jednak była to próba bardzo nieudana. W 15 minucie meczu Lebedyński otrzymał dobre podanie, które otworzyło mu drogę do sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, niestety w tej sytuacji sędzia liniowy dopatrzył się spalonego, jednak nie była to słuszna decyzja. W 20 minucie fatalnie zachował się obrońca ŁKS-u, który stracił piłkę na rzecz Pietruszki. Zawodnik Pogoni oddał silny strzał na bramkę gospodarzy z szesnastego metra, jednak na posterunku znalazł się Wyparło. Dwie minuty po tej sytuacji Portowcy objęli prowadzenie 1:0. Petasz wykorzystał podanie z narożnika boiska i atomowym uderzeniem zza pola karnego umieścił piłkę w bramce ŁKS-u. Już po minucie Pogoń mogła prowadzić 2:0, jednak Rogalski nie wiedział co ma zrobić z piłką w polu karnym gospodarzy i ostatecznie skończyło się na strachu. Przed przerwą swoich sił ponownie spróbował Petasz, ale golkiper ŁKS zdołał wypiąstkować piłkę przed siebie.Granatowo-bordowi w pierwszej części meczu byli stroną dominującą i fani gospodarzy mogli cieszyć się, że ich zespół do przerwy przegrywał jedynie 1:0.
Początek drugiej połowy przyniósł niespodziewany remis. Błąd defensywy Pogoni wykorzystał Madejski, który przyjęciem piłki zgubił Nowaka i bez najmniejszych problemów płaskim strzałem umieścił piłkę w bramce Dumy Pomorza. Na odpowiedź Pogoni czekaliśmy zaledwie cztery minuty. Nowak dośrodkował piłkę w pole karne, a akcję zamknął pozostawiony sam sobie Hrymowicz, który z strzałem z najbliższej odległości pokonał Wyparłę. Kolejne minuty przyniosły nam bardzo ostre ataki piłkarzy ŁKS-u na nogi zawodników Pogoni, które sporadycznie kończyły się jedynie żółtym kartonikiem albo też brakiem kary. Starcia z zawodnikami gospodarzy szczególnie zapamiętają Petasz i Koman. Portowcy oddali inicjatywę drużynie gospodarzy i pierwszym ostrzeżeniem był strzał z dystansu Madejskiego z trudem obroniony przez Janukiewicza. Niestety golkiper Pogoni piłkę z siatki musiał wyciągnąć w 88 minucie. Portowcy nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego, ta spadła pod nogi Wolańskiego, a ten strzałem dał remis ŁKS-owi. Arbiter doliczył 6 minut do regulaminowego czasu, a w nich bohaterem mógł zostać Mysiak, ale dwukrotnie jego strzały mijały bramkę ŁKS-u. W ostatniej akcji meczu Petasz doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale ten pojedynek przegrał.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|