Udany początek Olimpu
Do Złocieńca powróciły rozgrywki ligowe. 27 marca Olimp wyjątkowo na 'euroboisku' podejmował Koronę Człopa, która w pierwszym meczu niespodziewanie pokonała Olimp 5:1.
Chętni rewanżu gry w 5 lidze i ciężko przepracowanej przerwie zimowej piłkarze Olimpu byli na pewno faworytami, lecz piłka nożna rządzi się swoim prawami i nie można było przekreślać zawodników przyjezdnych. Pierwsza połowa meczu nie należało do najlepszych. Obu drużynom w grze towarzyszył chaos. Pierwsza niebezpieczną okazję stworzyli sobie piłkarze Olimpu, praktycznie w sytuacji sam na sam z bramkarzem, Barsul trafił w słupek. Z biegiem czasu kolejne sytuacje stwarzał sobie Olimp, próby strzałów z dystansu podejmowali Kowalski i Janik, lecz dobrze spisywał się bramkarz Korony. Kolejnym zagrożeniem był strzał Kaczmarka głową, po podaniu z rzutu wolnego Ciesińskiego. Korona tylko raz spróbowała zagrozić bramce Olimpu lecz strzał z dystansu był bardzo niecelny.
Na drugą połowę trener Kępa dokonał dwóch zmian, na boisko wszedł Kacianowski oraz debiutant w barwach biało-zielonych zaledwie szesnastoletni Antosiak. Wraz gwizdkiem na drugą połowę sędziego, zmieniło się oblicze Olimpu, którzy jeszcze bardziej zaczęli dominować na boisku. Już w 50 minucie, bardzo dobrze prezentujący się tego dnia Woroniecki popisał się mierzonym strzałem z dystansu i umieścił piłkę w siatce. Olimp prowadzi 1:0. Korona próbował doprowadzić do remisu i w czasie minuty dwa razy zagroziła bramce Olimpu, lecz było to niecelnie lub na posterunku pewnie stał Liszko. To wszytko co można było odnotować co do ofensywnych poczynaniach gości. Natomiast Olimp atakował co raz częściej i groźniej. Barsul obsłużył Bałdygę bardzo dobrym podaniem w polu karnym, lecz ten drugi fatalnie przestrzelił. Kolejna akcja to tzw. 'setka', którą po podaniu Serkowskiego zmarnował Ciesiński. Piłakrz nie potrafił pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam. Kolejny raz bramce Korony zagroził Bałdyga, lecz jego strzał z dystansu wspaniale obronił bramkarz Korony, wybijając piłkę na rzut rożny, który zamieniono później na bramkę. Dośrodkował Ciesiński, piłkę głową zgrał Janik, a do bramki skierował ją po raz drugi Woroniecki.
Pod koniec meczu Kaczmarek strzelił trzecią bramkę, lecz sędzi liniowy słusznie pokazał pozycje spaloną. W ostatniej minucie podaniem wzdłuż linii bramkowej popisał się Janik, z piłką minęło sie dwóch zawodników Olimpu, a na końcu z najbliższej odległości na pustą bramkę nie trafił Mikołajczak. W pierwszym meczu rundy wiosennej Olimp pokonuje Koronę 2:0. Gra gospodarzy może cieszyć, lecz największym mankamentem Olimpu na pewno jest skuteczność nad, którą piłkarze muszą popracować. Po sobotnim spotkaniu można pozytywnie patrzeć w przyszłość i czekać na kolejne spotkanie, w którym Olimp na własnym boisku podejmuje Błękitnych Gonne Małe.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: krycha1332 |
|