Derby Gminy Darłowo na remis
Do derbowego meczu z Wiekowianką Wiekowo Darłowianie przystępowali praktycznie w pełnym składzie. Jedynym nieobecnym był Remigiusz Wiernicki, który pauzował za kartki. Przed spotkaniem, patrząc na ligową tabelę oraz ostatnie wyniki, ciężko było jednoznacznie wskazać faworyta spotkania. W szeregach gospodarzy największą stratą była absencja etatowego bramkarza Szmajdziaka, co spowodowało, że między słupkami pojawił się Kapała, nominalnie jeden z zawodników przewidzianych do gry w polu.
Od pierwszego gwizdka sędziego dobrze w mecz weszli Darłowianie. Pomimo silnych podmuchów wiatru podopieczni Jerzego Maciąga, który ponownie musiał obserwować spotkanie z trybun, grali szybko i z pomysłem stwarzając zagrożenie pod bramką Kapały. Pomimo dobrej gry to jednak zawodnicy z Wiekowa jako pierwsi stanęli przed szansą na zdobycie prowadzenia. W polu karnym Dawida Tesfamichael'a sfaulował Tomasz Suwalski, a to oznaczało rzut karny. Do jedenastki podszedł Grzegorz Szynkowski, uderzył mocno, ale jego zamiar znakomicie wyczuł Marcin Kotas parując piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach to Darłowianie stworzyli sobie znakomite okazje do wyjścia na prowadzenie. Najpierw Grzegorz Kosiarski po podaniu Szopińskiego znalazł się sam na sam z Kapałą, ale nie potrafił go pokonać. Chwilę później napastnik Darłovii ponownie znalazł się sam przed bramką po podaniu z prawego skrzydła, ale nieczysto trafił w piłkę, posyłając ją obok bramki. W kolejnych minutach znakomitą okazję miał Jakubowski, który pojawił się na boisku w miejsce kontuzjowanego Tomasza Suwalskiego, ale nie potrafił pokonać bramkarza strzałem z 5 metra. Swoją okazję miał także Marcin Hinc, ale nie potrafił przeciąć lotu piłki zagranej wzdłuż pola bramkowego. Kolejne marnowane okazje w końcu się zemściły. Strata piłki w środkowej strefie boiska, szybkie rozegranie na prawym skrzydle, a następnie dośrodkowanie w pole karne trafiło wprost na głowę Grzegorza Szynkowskiego, który zgubił krycie i strzałem z 5 metrów pokonał głową Marcina Kotasa, który był bliski wybronienia piłki, ale ta nieprzyjemnie skozłowała i trafiła do siatki. Chwilę później podopieczni Jerzego Maciąga mogli jeszcze wyrównać tuż przed zejściem do szatni, ale piłkę po strzale Jakubowskiego i rykoszecie od jednego z defensorów w sobie tylko znany sposób z linii bramkowej zdołał wybronić Kapała.
Na drugą część spotkania drużyny wyszły w niezmienionych zestawieniach. Podobnie jak w pierwszych 45 minutach gry to Darłowianie posiadali optyczną przewagę, tym bardziej, że musieli gonić wynik. Gospodarze starali się kontrować rywala wykorzystując szybkość swoich napastników. Pomimo faktu, że gospodarze w drugiej części spotkania dużo większe siły zostawili w defensywie to jednak przyjezdni zdołali w niedługim czasie wyrównać. Duża w tym zasługa Grzegorza Kosiarskiego, który wyłuskał piłkę w okolicach pola karnego i zagrał do Marcina Hinca, który uderzył tuż pod poprzeczkę nie dając szans bramkarzowi z Wiekowa na skuteczną interwencję. W kolejnych minutach Darłowianie dalej starali się atakować rywala, wyraźnie mierząc w zdobycie 3 punktów. Bliscy tego byli w 67 minucie, kiedy to po faulu na 40 metrze od bramki i szybkim rozegraniu piłki sam na sam znalazł się Grzegorz Kosiarski, tym razem umieszczając już piłkę w siatce. Niestety, arbiter boczny uznał, że napastnik gości był na minimalnym spalonym. Decyzja ta wywołała spore poruszeniu wśród zasiadających kibiców Darłovii, ale zawodnikom nie pozostało nic jak tylko pogodzić się z decyzją arbitra i dalej próbować wyprowadzić zespół na prowadzenie. Sporo zamieszania w polu karnym wprowadzały rzuty rożne, ale tak naprawdę do żadna z tych akcji, mimo wielu prób, nie przyniosła pożądanego efektu. Najbliższy zdobycia zwycięskiej bramki był Marcin Hinc, który po dośrodkowaniu z lewego skrzydła najwyżej wyskoczył w polu karnym i głową skierował piłkę w kierunku bramki Wiekowianki. Niestety minimalnie nad poprzeczką. Przewaga gości i tym razem mogła, a wręcz powinna zostać skarcona przez miejscowych. Ponownie Tesfamichael przeprowadził szybką akcję, ogrywając w polu karnym Pawła Krawczyka i dograł piłkę na 5 metr wprost pod nogi Bracha, który w sobie tylko znany sposób nie trafił do pustej bramki. Tuż przed końcem spotkania w dobrej sytuacji znalazł się Jakubowski, trafiając jednak w boczną siatkę, oraz Dawid Wierzbowski, który w zamieszaniu podbramkowym zdołał oddać strzał na bramkę, ale i tym razem dobrze ustawiony był Kapała, wyłapując futbolówkę. Chwilę później sędzia zakończył mecz. Remis z Wiekowianką Wiekowo w żaden sposób nie zadowala zarówno piłkarzy jak i trenerów Darłovii. W obecnej sytuacji w ligowej tabeli punkty są niezwykle ważne dla Darłowian i praktycznie każdy kolejny mecz powinien być rozstrzygany na korzyść podopiecznych Jerzego Maciąga. Najbliższa okazja, już w najbliższą środę, kiedy to do Darłowa przyjedzie Głaz Tychowo.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|