Porażka Hutnika z Sokołem
Zespół Hutnika rozpoczął spotkanie kolejny raz w bardzo osłabionym składzie. Do nie stawiających się na spotkaniach ligowych kilku zawodników dołączył kontuzjowany główny filar gry obronnej w poprzednich spotkaniach Sebastian Hornicki, trener miał zatem niemały ból głowy jak zestawić podstawową jedenastkę. Jak się później okazało absencja kilku zawodników miała ogromny wpływ na wynik końcowy.
Mecz rozpoczął się od bramki drużyny gości, już w 5 minucie spotkania akcją prawą stroną boiska popisał się Artur Domowicz, dograł dokładną piłkę do A.Pieczykolana a ten niepilnowany bez problemu pokonał bramkarza Huty. Grający z wiatrem Sokół z minuty na minutę powiększał swoją przewagę, gracze Huty nie mieli pomysłu nie tylko na sforsowanie obrony gości, ale nawet środkowej linii Sokoła. Po 25 minutach gra się wyrównała, jednak to Sokół był bliski zdobycie kolejnego gola. Maciej Cichosz w sobie tylko znany sposób obronił strzał zawodnika przyjezdnych z 5 metra od bramki. Kiedy wydawało się, że drużyny zejdą do szatni z wynikiem 0:1 kolejna akcja pyrzyczan zakończyła się bramką. Po rzucie rożnym jeden z obrońców Huty zbyt blisko wybił piłkę, nie zdążyła ona opuścić pola karnego i Patryk Okoniewski z okolic 12 metra silnym strzałem pokonał Cichosza po raz drugi. Kilka chwil później sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.
W drugiej części silnie wiejący wiatr miał być sprzymierzeńcem Hutnika, nic z tych rzeczy, gra od samego początku drugiej połowy wyglądała podobnie jak przed przerwą, ambitnie grający Sokół strzelił kolejną bramkę, tym razem kolejny szkolny błąd obrony wykorzystał Łapot. Kolejne minuty to dobra gra Sokoła i bardzo słaba Hutnika, nieśmiałe ataki gospodarzy były raz za razem rozbijane przez obrońców gości a piłka jak bumerang wracała pod bramkę Cichosza. Gracze gości najczęściej przeprowadzali groźne akcje prawą stroną boiska, gdzie dzielił i rządził Artur Domowicz. Więcej bramek już nie padło, spotkanie zakończyło się zdecydowanym i zasłużonym zwycięstwem piłkarzy z Pyrzyc. Warto odnotować, że najgroźniejszą sytuacją, która mogła przynieść gola podopiecznym Andrzeja Guni był strzał Patryka Malińskiego z okolic 28 metra od bramki. Hutnikowi do rozegrania pozostał jeszcze mecz z Odrzanką Radziszewo, jednak aby zdobyć punkty należy zagrać o niebo lepiej niż we wczorajszym pojedynku.
ďż˝rďż˝dďż˝o: www.hutnik.szczecin.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Hutnik81 |