'Świnoujska twierdza' zdobyta.
Na wyspę Uznam udali się piłkarze Masovii aby rozegrać mecz zaległej, 20 kolejki o mistrzostwo Klasy Okręgowej. Przeciwnikiem zielono-czerwonych w środowe popołudnie były rezerwy Floty Świnoujście, które w ostatnich czterech spotkaniach zdobyły 10 punktów i miały jeszcze duże szanse na włączenie się do walki o awans do 5 ligi. Na dodatek w perspektywie czwartkowego meczu pierwszego zespołu z ŁKS-em Łódź istniało duże prawdopodobieństwo,że zostaną ona wzmocnione zawodnikami z szerokiej kadry. Jednak w obliczu licznych kontuzji rezerwy na to spotkanie wystąpili wyłącznie kadrą czysto amatorską co spowodowało iż szanse na zwycięstwo maszewiaków mocno wzrosły.
Na dodatek już w 10 minucie spotkania czerwoną kartkę otrzymał kapitan 'rezerwistów' po tym jak za niepodyktowanie rzutu karnego przez arbitra w jego kierunku posłał mocno niecenzuralne słowa. Mimo osłabienia gospodarze w 15 min. spotkania obejmują prowadzenie po tym jak w polu karnym i interwencji maszewskiego obrońcy Piotra Rasta sędzia tym razem dopatruje się faulu i dyktuje '11', którą gospodarze wykorzystują. Od tego momentu maszewiacy ruszyli do zdecydowanych ataków. Gospodarze zepchnięci do głębokiej defensywy rzadko przedostawali się na połowę przeciwnika, zaś podrażnieni stratą bramki maszewiacy co chwilę gościli pod bramką 'wyspiarzy'. Bezskuteczny napór lidera w końcu przyniósł pożądane efekty. W 30 minucie przytomnie w polu karnym zachował się Przemysław Stosio, który ograł dwóch obrońców i z bliskiej odległości bez problemów pokonał golkipera gospodarzy. Chwilę po strzelonej bramce Masovia powinna już wyjść na prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Stosio piłka trafia na głowę Rasta zaś następnie trafia w głowę stojącego na lini bramkowej bramkarza i wychodzi poza pole gry. Jednak w 39 minucie goście dopinają w końcu swego. Wtedy to najładniejszą akcją w meczu popisuje się Zwolak, który wzdłuż linii końcowej boiska ogrywa kilku zawodników Floty i zagrywa do nieobstawionego Stosio, który po raz drugi umieszcza piłkę w siatce. Swoją szansę do zdobycia bramki miał także najlepszy strzelec Masovii, którego strzał w 43 minucie trafił tylko w boczną siatkę.
Gdy wydawało się że kolejne bramki dla zielono-czerwonych w drugiej połowie są tylko kwestą czasu, ich gra od 46 minuty znacznie się pogorszyła. O tyle ile wciąż atakowali, to jednak gra toczyła się tylko do lini pola karnego. Dalej było już znacznie gorzej i do 80 minuty maszewiacy praktycznie ani razu nie stworzyli sobie dogodnej do zdobycia bramki sytuacji. O tym okresie można by zapomnieć gdyby nie to, że niefrasobliwość gości mogli dwukrotnie wykorzystać gospodarze. Najpierw po dośrodkowaniu w pole karne strzał głową pomocnika Floty przeleciał metr nad poprzeczką, zaś w 81 minucie mocny strzał z ostrego kąta efektownie obronił bezrobotny do tej pory Ślęzak. Gdy wydawało się że maszewiacy jednak dowiozą to jednobramkowe prowadzenie do końca, w 88 minucie Młynarczyk, będąc faulowanym w polu karnym, w końcowym stadium upadku zdołał jeszcze oddać strzał który znalazł drogę do bramki. W ostatniej minucie meczu Masovia stawia kropkę nad 'i' a znakomite podanie w pole karne od Kozakowskiego po raz drugi w tym meczu wykorzystuje Młynarczyk ustalając wynik na 4:1 dla swojego zespołu. Cieszą zdobyte 3 punkty i fakt, że to maszewiacy jako pierwsi w tym sezonie wywieźli je ze świnoujskiej twierdzy. Martwić może postawa zespołu w drugiej części meczu jednak zwycięzców chyba nie należy rozliczać tylko bardziej motywować bo już w najbliższą niedzielę w Kołbaczu podopiecznych Piotra Rasta czeka arcytrudne spotkanie wz będącym 'na fali' Fagusem. Początek tego meczu o godz. 17:00.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|