Hit kolejki nie rozczarował
Ina Goleniów przed własną publicznością zremisowała z jednym z głównych faworytów do awansu - Gwardią Koszalin 0:0. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie sportowym, który dodatkowo upiększały liczne grupy kibiców, dopingujące obie ekipy przez pełne 90 minut.
Przed meczem ciężko było wskazać faworyta. Gwardia była rozpędzona, wygrywała prawie wszystko, co było do wygrania. W ekipie gości jednak nie mogli zagrać: Ogrodowczyk i Hołub. Ina z kolei po słabym starcie, w ostatniej kolejce złapała optymalny rytm rozgramiając Piasta Chociwel 7:0. Dodatkowo - gospodarze w tym sezonie na własnym stadionie jeszcze nie przegrali.
Pierwsza połowa obfitowała w wiele walki w środku boiska. Obie drużyny stworzyły sobie kilka dobrych sytuacji, jednak ani gospodarzom ani gościom nie udało się pokonać bramkarzy ekipy przeciwnej - Rozentalskiego oraz Kaźmierczaka, który jak się później okazało, został bohaterem meczu. Gwardia miała lekką przewagę, ale goleniowska obrona grała pewnie w tym dniu i nie pozwalała na wiele gościom. Ina starała się odpowiadać, lecz to także nie przyniosło skutku.
W drugiej połowie działo się więcej. Ina przejęła inicjatywę, miała przewagę w środku pola za sprawą dobrze dysponowanych: Hanuszkiewicza i W. Borka, którzy raz po raz posyłali dobre piłki do goleniowskich napastników. Gwardia w tej części spotkania wyglądała na zmęczoną - nie miała pomysłu na grę, a posyłane wysokie piłki padały łupem obrońców gospodarzy. Mimo to, goście mogli strzelić bramkę na wagę 3 pkt, jednak jednego z napastników gości uprzedził Winiarski, wybijając futbolówkę w ostatniej chwili. W podobnej sytuacji Inę uratował także Winczewski. Z kolei gospodarze przeprowadzili wiele akcji, głównie skrzydłami. Bardzo aktywny był Winogrodzki, który 'szalał' na bokach boiska. Ina w tej części gry stworzyła sobie 3 sytuacje, które powinny zakończyć się bramką. W dwóch sytuacjach sam na sam napastnicy gospodarzy nie zdołali pokonać Kaźmierczaka, który pięknie interweniował, wyciągając m. in. piłkę lecącą w samo 'okno'. Oprócz tego po jednym ze strzałów, piłka trafiła w słupek bramki gości. Ina w tym meczu strzeliła także bramkę, lecz sędziowie tego spotkania jej nie uznali. Czy słusznie? Nie wiadomo, lecz zachowanie sędziny było niedopuszczalne. Nie sygnalizowała niczego, po czym, po interwencji piłkarzy z Koszalina zdecydowała się pokazać spalonego. Od tego momentu w grze było dużo nerwowości, lecz nie ucierpiał na tym poziom spotkania. Do końca Ina naciskała, lecz nie udało zdobyć się zwycięskiej bramki. Gwardia zaś musiała kończyć mecz w 10, po czerwonej kartce dla jednego z jej zawodników. Mecz zakończył się remisem 0:0. Gospodarzom pozostał niedosyt - po ładnej grze, po włożeniu w nią tyle serca i walki - tylko remis. Gwardziści zaś muszą grać lepiej, jeśli chcą myśleć o awansie i walce w wyższych ligach. Brawa dla kibiców - za piękny, głośny doping, jakiego w IV lidze można pozazdrościć.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: KelvinCors |
|