Jak się nie wygrywa w trzech setach...
Początek spotkania na szczycie I ligi kobiet SALPS nie zapowiadał wielkich emocji, jakich mogliśmy być świadkami od trzeciej partii. Mistrzynie ligi do spotkania podeszły chyba w zbyt dobrych nastrojach i zbyt pewne kompletu punktów, a ZNP to przecież zawsze wymagający rywal.
Pierwsze dwa sety upłynęły pod znakiem dominacji, a właściwiej kontroli boiskowych wydarzeń przez UKS18-MJC. Niemal sielankowa atmosfera zupełnie nie przypominała meczów między tymi zespołami z poprzednich sezonów, kiedy zażarta walka trwała od premierowego gwizdka. Z ogromną punktową różnicą mieliśmy do czynienia w drugiej partii, kiedy gospodynie szybko doprowadziły do stanu 11:3. Później przewaga wynosiła nawet powyżej 10 oczek. Ostatecznie skończyło się na wyniku 25:17, czyli bardzo podobnie jak w poprzednim secie. Po stronie gości słabo funkcjonowało przyjęcie, czyli to co, najczęściej doskwiera temu zespołowi. Trzeci set przyniósł w końcu emocje, chociaż wciąż niewielu wierzyło, że będzie to punkt zwrotny w całym spotkaniu.
Zupełnie rozluźnione siatkarki MJC, które w przez większą część spotkania grały III-ligowym składem, trzecią partię zaczęły od kiepskiego przyjęcia. Szybko zrobiło się 0:7 i trzeba było zacząć grać. Kilka punktów gospodynie odrobiły na raz, ale 'dobiegnięcie' rywalek na remis zajęło trochę minut. Gra była już zdecydowanie bardziej wyrównana i robiła się co raz ciekawsza. Nauczycielki poprawiły blok i atak, a tradycyjnie dobrze spisywały się w obronie. Mistrzynie ligi z kolei popełniały sporo błędów, ale mimo to dobrych w ich wykonaniu ataków nie zabrakło. Z lewego skrzydła i środka kilka gwoździ wbiły. Najciekawsza była sama końcówka, w której MJC wyszło na prowadzenie 24:22 i wygrana w trzech setach była na wyciągnięcie ręki. Niestety dla gospodyń w tym momencie blok przyjezdnych świetnie zafunkcjonował i po chwili zrobiło się po 24. Kolejne dwa punkty zdobyły już tylko nauczycielki i właśnie w tym momencie uwierzyły, że mecz mogą wygrać.
Czwarta odsłona spotkania to niewiarygodna walka o każdy punkt i co najmniej przyzwoity pokaz siatkówki. ZNP starało się grać konsekwentnie uważnie w obronie i skutecznie w bloku - to były recepty na chimerycznie spisujące się zawodniczki mistrzyń. MJC w drugiej części partii atakowało z dużą siłą niemal ze wszystkich stref, ale często po niewielkich autach. Znów końcówka zadecydowała. Remisy po 24 i po 25 to woda na młyn dla doświadczonych przyjezdnych, bo gospodynie w tym sezonie zupełnie nie przywykły do walki na przewagi i niewątpliwie związanego z tym stresu. Przegrały do 27. Tie-break należał już zdecydowanie do ZNP, które z większą pewnością siebie rozgrywały każdą swoją akcję. Gospodynie popełniały masę błędów i to musiało się zemścić. Z wyniku 2:8 niewiele można było już zrobić, chociaż środkowa MJC - Joanna Wojtas, jak ostatnio ma w zwyczaju, sama starała się wziąć ciężar najważniejszych akcji na swoje ręce i przy stanie 7:12 trzy razy z rzędu zablokowała na pojedynczym. Na 11 punktach skończyła się jednak gra gospodyń, które pierwszy raz w tym sezonie musiały uznać wyższość rywalek. Wyniki wszystkich spotkań tej kolejki oraz tabele na stronie salps.szczecin.pl UKS18-MJC - ZNP 2:3 (25:18, 25:17, 24:26, 25:27, 11:15)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|