Spotkanie godne szlagieru
Sobotni pojedynek na szczycie grupy A pomiędzy zespołami Kond-Bud Ligowiec.net oraz UniCar/Hutnik określony został mianem szlagieru. I takim pojedynkiem był, gdyż nie zabrakło w nim goli, zwrotów akcji i emocji.
Od początku przewagę zyskał faworyzowany Hutnik. Wszak jego piłkarze na co dzień trenują ze sobą i regularnie grają w lidze. Ich rywale spotykają się jedynie na meczach, a większość z nich nigdy nie trenowała w żadnym klubie. Nie zmienia to jednak faktu, że lider potraktował ten pojedynek bardzo poważnie zbierając najsilniejszy skład. Na placu gry bardzo dobrze spisywał się rutyniarz Tomasz Skibiński, który wraz z Grzegorzem Gunią i Krzysztofem Szumiato miał udział przy czterech bramkach swojej drużyny w pierwszej połowie. Należy zaznaczyć, że przy żadnej z nich szans na interwencję nie miał bramkarz Konrad Wiśniewski, który kilka razy popisywał się skutecznymi zagraniami. UniCar grał 'na ścianę', z pierwszej piłki, co przynosiło efekty. Ligowiec po takim ciosie zaczął jednak śmielej atakować, ale zamiast strzelać, jego piłkarze próbowali wejść z piłką do bramki. Zbyt wiele było niedokładnych zagrań i kiwania. Dopiero przed końcem pierwszej połowy dwa razy skutecznością popisał się Szymon Chodorowski. Do przerwy zatem 4:2, co po miażdżącym początku zwiastowało emocje w drugiej odsłonie.
Po zmianie stron Ligowiec zdołał dojść rywala na jedną bramkę dzięki ambicji. O wiele lepiej zaczęli spisywać się obrońcy, a gra piłką nie byłą już taka chaotyczna. Co z tego, skoro znów zawodziła skuteczność. Na domiar złego poziomu z pierwszej połowy nie utrzymał bramkarz Kond-Budu i po chwili było już 7:3 dla lidera. Gdy wydawało się, że kolejne bramki Hutnika to kwestia czasu, Kond-Bud znów zagrał ambitnie zmniejszając dystans do dwóch goli. Jednak nic więcej amatorzy nie zdążyli już osiągnąć, więc mecz zakończył się rezultatem 9:7.
Samo spotkanie przebiegało w dobrej atmosferze. Widać było jednak doświadczenie twardo grających piłkarzy Hutnika. Takiego boiskowego cwaniactwa niekiedy brakowało ich przeciwnikom. Gdyby nie słaba gra w pierwszej połowie i gorsza postawa bramkarza w drugiej, byłaby szansa na wywalczenie punktów w tym pojedynku. Z drugiej jednak strony nie wiadomo czy przy remisie UniCar nie przycisnąłby po raz kolejny i nie odskoczył na bezpieczny dystans bramkowy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|