Mecz rezerwowych
Mikołaj Lebedyński i Dariusz Zawadzki to bez wątpienia bohaterowie dzisiejszej konfrontacji Zagłębia i Pogoni w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski, który odbył się w Sosnowcu. Choć Portowcy nie zagrali porywającego spotkania, pojawienie się na boisku tych dwóch zawodników przesądziło o jego ostatecznym rezultacie. Lebedyński, wybrany młodzieżowcem roku w naszym Plebiscycie zaliczył pierwsze trafienie po czterech minutach bytności na boisku, Zawadzki potrzebował na to raptem 120 sekund. Warto podkreślić również bardzo dobrą postawę Radosława Janukiewicza, który kilkakrotnie ratował swój zespół z opresji. - Czasami trener ma nosa. Podobnie było w inaugurującym rozgrywki meczu, wówczas też zaczynałem na ławce i zdobyłem dwa gole - mówił dla stacji Orange Sport szczęśliwy 'Miki'. - Cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi. Jest to mały kroczek ku półfinałowi, nie oznacza to jednak, że już wygraliśmy. Myślę, że kolejny krok uczynimy w Szczecinie.
Pogoń rozpoczęła bardzo słabo, to gospodarze prowadzili grę i mieli przewagę. Portowcy grali niedokładnie i bez pomysłu, raz po raz 'za darmo' oddając futbolówkę rywalowi. W pierwszej odsłonie meczu podopieczni Piotra Mandrysza oddali tylko jeden celny strzał na bramkę. Jedną z ciekawszych akcji wyklarowali w 11 minucie spotkania, kiedy to do 'wyplutej' przez Bensza piłki po strzale Piotra Petasza, dopadł Klatt. Zawodnik Pogoni naciskany przez obrońcę gospodarzy przestrzelił jednak z bliskiej odległości. Sześć minut później Klatt dośrodkowywał w pole karne, lot futbolówki przeciął bramkarz Zagłębia i Petasz nie zdążył do piłki. Sosnowiczanie nie czekali z odpowiedzią, ale na posterunku był niezwykle pewny dzisiejszego dnia Janukiewicz, który nie miał problemu z obroną strzału Lachowskiego. Pięć minut później Hrymowicz blokuje Myśliwego we własnym polu karnym. W 30 minucie niecelne podanie Roberta Mandrysza w srodku pola przejmuje Pajączkowski, który holuje piłkę pod pole karne Portowców, dośrodkowanie do niepilnowanego Michała Flilipowicza, którego skutecznie blokuje Woźniak. Dobitka wysoko nad bramką. Formę Janukiewicza w 44 minucie sprawdza jeszcze Lachowski, ale szczecinianin nie daje się zaskoczyć. - Prowadzimy wyrównaną walkę z Pogonią. Myślę, że stworzymy sobie kolejne sytuacje i wygramy to spotkanie. - mówił w przerwie Filipowicz. Choć nic tego nie zapowiadało, bardzo się pomylił.
Początek drugiej połowy nie przyniósł oczekiwanych zmian. Zagłębie nie zamierzało odpuścić, w 50 minucie szczecińskiego golkipera sprawdza Myśliwy, a kilka minut później Marek. W 58 minucie znów w natarciu sosnowiczanie, Hrymowicz cudem wybija piłkę spod nóg Pajączkowskiego, dobitka ląduje w rękach Janukiewicza. Granatowo - bordowi kontrują, ale bez pomysłu i bez efektu w postaci bramki. W 63 minucie podwójna zmiana. Boisko opuszcza Marcin Klatt, a na jego miejsce pojawia się młody Mikołaj Lebedyński, natomiast w ekipie gospodarzy za Filipowicza wchodzi znany doskonale z występów w Pogoni - Lilo, jeden z najlepszych brazylijskich piłkarzy sprowadzonych za kadencji Antoniego Ptaka do Szczecina. Dwie minuty później gospodarze mogli przesądzić o rezultacie tego spotkania. Przytomne i przede wszystkim ryzykowne wyjście z bramki Janukiewicza na 35 metr przerwało dwójkową akcję napastników gospodarzy, która mogła zakończyć sie łupem bramkowym, zwłaszcza, że żadnego obrońcy Pogoni nie było w pobliżu. Chwilę później Portowcy mogli jednak odetchnąć z ulgą. Dośrodkowanie Rogalskiego, broni Bensz, do piłki dopada Lebedyński i piłkarze Pogoni obejmują prowadzenie. Kwadrans później jest już 2:0, ponownie do bramki trafia Lebedyński, który ciesząc się nasłuchuje odgłosów trybun, a te jeszcze chwile wcześniej z zapałem ubliżały Pogoni. Pogoń wyluzowana prowadzeniem w końcu zaczyna lepiej grać. Już w doliczonym czasie gry Bojarski wyrzuca piłkę z autu, ta ląduje wprost na głowie wprowadzonego chwile wcześniej Dariusza Zawadzkiego i Duma Pomorza z trzema bramkami zaliczki zagra w przyszłym tygodniu mecz rewanżowy na własnym boisku. - Jesteśmy rozczarowani, z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę, a już na pewno nie na tak wysoką. - mówił po meczu dla Orange Sport Dariusz Kłus. - Uważam, ze graliśmy lepiej niż Pogoń. Bramki, które padły były z niczego. Takie mecze przegrywa się, ale bardzo rzadko. Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Szczecin 0:3 (0:0) 0:1 - 67' - Mikołaj Lebedyński 0:2 - 83' - Mikołaj Lebedyński 0:3 - 90' - Dariusz Zawadzki sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz) Zagłębie: Bensz, Kłoda, Marek, Hosić, Łuczywek, Filipowicz, Kłus , Flejterski, Pajączkowski, Lachowski, Myśliwy Pogoń: Janukiewicz, Wróbel, Hrymowicz, Mysiak, Woźniak , Rogalski, Mandrysz, Pietruszka, Petasz, Moskalewicz, Klatt
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/Orange Sport
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|